Słowa ewangelii: "A Ja wam powiadam: Każdy, kto
pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa"
(Mt 5,27). A ja się pytam. Jakiego czynu grzesznego dopuszczają się młodzi,
którzy pożerają się wzrokiem. Bez pożądliwości, która jest darem bożym, nie
byłoby zainteresowania płcią odmienną, czy obiektem pożądania. Słowa Ewangelii
nie trzeba odczytywać dosłownie. One wyrażają czyny przekraczające normalność.
W tym duchu dalsze słowa mają metaforyczny sens (Mt 5,27–30).
W przypisie do tej perykopy napisano: "Z
wszystkich trzech Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił
pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody (Mt 19,6-9;
Mk 10,2-12;
Łk 16,18;
por. 1 Kor 7,10n).
Wyjątek, o którym jest mowa tu i w Mt 19,9,
należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte
małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem".
To kolejna przesada ewangeliczna. Istotą związku małżeńskiego jest wzajemna
przysięga osób zainteresowanych. Kapłan jest tylko świadkiem. Każde szczere
wzajemne wyznanie miłości jest spełnienie woli tworzącego się związku.
Zbliżenie cielesne pary jest kolejną jej fazą. O nierządzie nie może być mowy.
Jak w przypisie: "Użyty tu termin gr. Gyne oznacza i żonę, i kobietę w
ogóle".
Dalsze słowa Mt 5,31–32
są w sprzeczności z nakazem Pana wyrażonym w Księdze Ozeasza: "Gdy
rozpoczął Pan przemawiać przez Ozeasza, rzekł do niego: «Idź, a weź za żonę
kobietę, co uprawia nierząd, i [bądź ojcem] dzieci nierządu" (Oz
1,2).
Dzielny Jefte, sędzia i przywódca z Gileadu, był synem
nierządnicy (Sdz 11,1). Do dnia
dzisiejszego nierządnice są traktowane pogardliwie i przypisuje im się wielkie
grzechy. Według sprawiedliwości Bożej ujawnia się na nich jedynie słabość
ludzka. Bóg poucza nas, że powinniśmy do słabszych kierować całe naszą miłość i
serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz