Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Kryptowaluty – prawo wielkich liczb


       W internecie  roi się od informacji o kryptowalutach i o zyskach jakie można osiągnąć przy małym inwestowaniu. Być może, w mojej sytuacji finansowej byłyby one wskazane. Dlaczego więc nie korzystam z tych możliwości?
          Bo nigdzie nie znalazłem rozsądnego wytłumaczenia gdzie rodzą się te nadzwyczajne zyski i skąd pochodzą.  Z pamięci odzywa się sentencja: "że z próżnego i Salomon nie naleje". Dostępne wiadomości mętnie i zawile tłumaczą wzrost wartości kryptowalut na sztucznych, wirtualnych zabiegach giełdowych. Operacje te rozumiem, ale ostatecznie, ktoś musi zapłacić za pojawiający się wzrost wartości. Obawiam się, że ostatni w ilości tysięcy ludzi, którzy wejdą do tej wirtualnej gry będą ofiarami tej szalonej idei. Może zjawisko tak się rozdrobni, że straty tych ostatnich będą niewielkie. Może idea na tym polega, że wzbogacą się piersi, a szkodę pokryją ostatni. Tak było w przypadku łańcuszka św. Antoniego, popularnego w XX wieku. Może źle rozumuję i nie mam wiedzy? Gdyby autorom projektu należałoby na uczciwym postawieniu sprawy, to byłoby jasne jakie podejmuje się ryzyko i czy gra jest etycznie poprawna. Wszystkie dostępne informację są do siebie podobne. Przedstawiają nie ideę, zasady, a prezentują zachęcające przykłady pozyskania korzyści. Podpierają się nazwiskami wielu znanych osób (jak Roberta Lewandowskiego, Michała Sołowowa, Richarda Bransona, Elona Muska oraz Bill Gates), którzy autoryzują ten projekt: "Lewandowski wyciągnął swój telefon i pokazał widzom, jak dużo zarabia pieniędzy dzięki temu nowemu systemowi do zarabiania, o którym aktualnie wszyscy mówią w Polsce".  Występując w “Pytaniu na śniadanie”, Robert Dąbrowski powiedział prowadzącym jak w ciągu zaledwie jednego roku przeszedł z życia na zasiłku do tego, że teraz stać go na prywatne szkoły dla dzieci, drogie samochody, eleganckie restauracje i markowe ubrania. Kluczem do jego olbrzymiego sukcesu była zautomatyzowana platforma transakcyjna Bitcoin, zwana Bitcoin Profit. Zamysł był prosty: dać przeciętnemu Kowalskiemu możliwość zarobienia pieniędzy na ogromnej popularności bitcoina nawet w przypadku, kiedy nie ma on absolutnie żadnego doświadczenia inwestycyjnego lub technologicznego. Robert wyjaśnił: “Nigdy nie powiedziałbym nikomu o takiej okazji, ale już zarobiłem swoje miliony, a teraz chcę, żeby inne rodziny o tym wiedziały." Przedtem całe swoje życie byłem pracownikiem fizycznym, któremu ledwo wystarczało do pierwszego i nie byłem pewien co dalej, ale teraz jestem bardziej stabilny finansowo, niż mogłem sobie wymarzyć i nie muszę martwić się o nic więcejPo wpłaceniu przez użytkownika depozytu początkowego (zazwyczaj w kwocie 250 EUR lub większej) może on łatwo i szybko rozpocząć działania na platformie. Korzystając z kombinacji danych i uczenia maszynowego, platforma podpowiada użytkownikom jaki jest najlepszy czas na tanie kupno i drogą sprzedaż bitcoina, co umożliwia maksymalizację zysków.

Może wspomniane osoby są wciągnięte marketingowo do gry?  Reklamy internetowe z Robertem Lewandowskim, Michałem Sołowowem, czy Zygmuntem Solorzem-Żakiem są niemal identyczne. Zmieniono tylko tytuły.
"RAPORT SPECJALNY: Eksperci są pełni podziwu dla Michała Sołowowa i jego ostatniej inwestycji, co wywołało przerażenie wśród dużych banków";
"RAPORT SPECJALNY: Eksperci są pełni podziwu dla Zygmunta Solorz-Żak i jego ostatniej inwestycji, co wywołało przerażenie wśród dużych banków".
          To mówi samo za siebie. Dziwię się im, że zdecydowali się autoryzować coś, co w swej głębokości etycznej i podstawie jest złe, ale biznes is biznes. Ja nie daję jej wiary. Podejrzewam, choć jest to nieprawdopodobne,  że oni sami nie zdają sobie sprawy jak zostały wykorzystane ich nazwiska. Dla nich liczy się bieżący wzrost zysków.
         Sama definicja kryptowaluty mówi o systemie rozproszonym. Mówi też, że nad nią sprawuję kontrolę posiadacz klucza. Klucz jest udostępniany każdemu wchodzącemu do gry. Brzmi to przekonywująco i sprawiedliwie. Każdy otrzymuje inteligentny program komputerowy, który w oparciu o zasady giełdowe podpowiada kolejne decyzje. Na scenie wirtualnej toczy się batalia sztucznie podnosząca wartość kryptowaluty.  Kolejni gracze i drobne wpłaty podnoszą kapitał. Pozornie wygląda to na procesy ekonomiczne i uczciwą grę. W rezultacie korzysta się z "prawa wielkich liczb". Zyskają pierwsi. Reszta poniesie tego ciężar. W swojej istocie jest manipulacją zakrojoną na wielką skalę. Pozornie wygląda na uczciwe przedsięwzięcie.
          Nieuczciwy pracownik banku zaprogramował  w systemie bankowym (fakt autentyczny), że z każdego wyliczonego należnego oprocentowania resztę poniżej drugiego miejsca po przecinku, np. 0.004 odprowadzał na swoje konto bankowe. Z tysięcy takich operacji zebrał ogromną sumę. Na kontach zwykłych ich posiadaczy było to niezauważalne, bo wyniki są przedstawiane do dwóch miejsc po przecinku np. 123,08. Przestępstwo niemal doskonałe zostało wykryte przy badaniu bilansu.
         De facto, pracownik osiągnął nieuczciwy zysk, korzystając z prawa wielkich liczb. Podejrzewam, że sukces zysków z projektu kryptowalut w zasadzie polega na tym samym. W tym przypadku nikt nie zrobi bilansu. Zło nie zostanie ujawnione –"Przestępstwo doskonałe".  Za kryptowalutami kryje się wielkie oszustwo na olbrzymią skalę. Poniekąd to majstersztyk intelektualny.  Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, bo jeszcze jest za wcześnie. Gra toczy się o biliony. Pośrednicy, którzy zarobili na nich są zaplanowanymi kosztami większych zysków i interesów. Można powiedzieć, że kryptowaluty są bombami zegarowymi z opóźnionym zapłonem. Działają bezszelestnie nawet wtedy, gdy się śpi. To pomysł "szatański", który zrodził się w umysłach ludzi. Ich upadek będzie bolesny nawet w skali państw. To kolejna wojna światowa, która ma początek w świecie wirtualnym, ale dotknie ludzi na ziemi.
          W internecie już pojawiają się informację od osób, którzy ponieśli straty. Niektóre firmy pośredniczące w tej grze asekurują się: "Kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków związanym z dźwignią finansową. 88.56% rachunków należących do inwestorów detalicznych traci pieniądze podczas handlu kontraktami CFD z tym dostawcą. Powinieneś rozważyć, czy rozumiesz, jak działają CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy".
         Proszę spojrzeć daleko za horyzont. Tam czeka nas przykra prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz