Łączna liczba wyświetleń

piątek, 16 sierpnia 2019

Utracił blask swojej wiedzy


            Okres Starego Testamentu wypełniali prorocy. Uczniowie Jezusa są ich następcami. Jak podają ewangelie, poza Jezusem, byli oni głównymi bohaterami wydarzeń rodzącej się religii chrześcijańskiej. Ja podaje ewangelista Mateusz: "Wy jesteście solą dla ziemi" (Mt 5,13). To wielkie wyróżnienie za którym podąża wielka odpowiedzialność. Przypisuje się im mądrość: "Wy jesteście światłem świata" (Mt 5,14). Ich wywyższanie, nobilitacja ma służyć szerzeniu się nauki Chrystusa: "Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem5, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie" (Mt 5,14–16). Ewangelista dopuszcza utratę ich godności i znaczenia: "Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi" (Mt 5,13).
          Uczniowie Jezusa stali się prekursorami biskupów Kościoła. Oni to przejęli godność apostolską, ale i zobowiązania względem swego Mistrza Jezusa Chrystusa. Niestety, arcybiskup Marek Jędraszewski zagubił się w swoim powołaniu. Jego wiedza teologiczna  (jest profesorem nauk teologicznych) straciła blask. Jak to możliwe?
           Arcybiskup przełożył priorytety doktryny wiary. Dla niego nakaz powszechnego miłowania został wyparty formalizmem staro-biblijnym. Zapomniał, że wszyscy ludzie zostali stworzeni przez tego samego Stwórcę i wszyscy są dziećmi bożymi, niezależnie od orientacji seksualnej, która jest dana i zadana. Dla niego ważniejsza jest moralność starotestamentalna, którą Jezus odrzucał.
           Być osobą homoseksualną to krzyż dany i zadany. Osoby takie muszą uporać się ze swoją seksualnością i życia we wspólnocie, które z reguły nie jest tolerancyjne. Ich inność wzbudza niechęć, czasem i pogardę. Nie mają unormowanych praw. Żyją niepewności jutra. 
           Kościół zbyt wielką wagę przypisuje do nieobyczajności seksualnej. Za nią kryją się też uczucia i to jest ważne. A tam gdzie ich brak pozostaje tylko mechanika, która w swej istocie nie jest tak ważna i krzywdząca dla innych. Osoby LGBT walczą o swoje prawa i szacunek. Zamiast ich zwalczać należy pomagać, bo to jest zgodne  z nauką Jezusa Chrystusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz