Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 maja 2020

Trzeba żyć nadzieją


         Co jakiś czas udostępniane pro publico są przeróżne prywatne proroctwa na temat przyszłości Świata i ludzi (Sławik Kraszennikow, staruszka 90 letnia z Valdres z Norwegii z 1968 roku, Teresa Neumann i wiele, wiele innych). Najczęściej są one katastroficzne, zapowiadające nieszczęścia, zwiastujące kary, szokujące i sensacyjne, a w rezultacie przedstawiają Boga jako okrutnika, pozbawianego uczuć i miłości do własnych stworzeń. Po pretekstem ludzkiej grzeszności Bóg zsyła na ludzi, co jakiś czas, katastrofy w przeróżnych postaciach (tsunami, upadek asteroid, pandemie itp.). Prawdą jest, że podczas wojen mnożyły się też  wizje profetyczne, niosące nadzieje.

          Jak mówią prywatne proroctwa, Bóg gniewa się na ludzi i chce ich ukarać. Ten zarzut zupełnie przeczy definicji Boga Doskonałego, którego głównymi paradygmatami są Miłość, Miłosierdzie, empatia, tolerancja, życzliwość. 

          Bóg stwarzając człowieka i ofiarowując mu wolną wolę wie, jakie skutki może to czynić. Głupotą jest twierdzić, że Bóg jest zaskakiwany przez ludzi. Jeżeli Bóg wie (a wie z pewnością), to zarzut o Jego gniewie jest absurdalny. Aby rozeznać temat proroctw, trzeba przeanalizować ich autorów. Może ich katastroficzne przepowiadania mają swoje źródła w ich psychikach i życiorysach.

         Wydaje mi się, że błędem ich jest fałszywa bojaźń przed Bogiem, a ona z kolej jest grzechem przeciw boskim paradygmatom. To tak jakby nie wierzono, że Bóg może oczyszczać, darować grzechy. Nie wierzą w akt zbawczy Jezusa, którego śmierć na krzyżu ma moc uzdrawiającą wszystkie pokolenia. Na tym polega Odkupienie Jezusa, że jest skuteczne na wszystkich grzeszników, od początku istnienia ludzi i sięga w przyszłe pokolenia.  Akt odkupieńczy Syna Bożego jest przywracany na każdej Mszy. Odkupienie jest ciągłym procesem zbawczym. Stwórca czyni zadośćuczynienie ludziom za narzuconą konieczność walki z przeciwnościami losu, z koniecznością istnienia zła. Kto Boi się Boga, tym samym Mu ubliża.

        Gdyby prześledzić proroków pozabiblijnych, to są to ludzie najczęściej bardzo dotknięci przez los, chorzy i cierpiący (np. Teresa Neumann, 10 marca 1918 ratując bydło z płonącej stajni wuja, dziewczyna uległa wypadkowi, którego skutkami był paraliż i ślepota). Nie mogąc sobie poradzić z własnymi słabościami głoszą ogólną trwogę. Co gorsza, wciągają do swoich koncepcji Stwórcę.

         Proroctwa w których rolę odgrywa szatan, piekło z reguły odrzucam. Pisane są one na budowaniu emocji, sensacji, np. Według Milinga (kardynał afrykański) "kuria   rzymska skażona jest oddziaływaniem sił diabelskich"; "diabeł przeniknął już łono samego Kościoła. Mieszając się z kapłanami "robi wszystko, by zlikwidowana została ofiara mszalna"

         Wiele proroctw o końcu świata nie sprawdziło się. Wielu głosicieli końca świata skompromitowało się. Wiele sekt chrześcijańskich musiało tłumaczyć się ze swoich błędów przepowiadania. Pomijam tych co mieli w tym swój ukryty, partykularny cel (np. sława, zyski wydawnicze). Owszem, wiele proroctw pozornie sprawdziło się, ale najczęściej przez naginanie zwykłych zdarzeń losowych do swoich koncepcji.
         Nie umniejszam ludzkiej intuicji, czy daru odczytywania informacji ze Stanu Prawdy. Ale trzeba wiedzieć, że do tego daru potrzebna jest bezgraniczna wiara i łaska od Boga (dzieci z Fatimy). Ponieważ prawdziwych proroków trudno odnaleźć,  trzeba zachować  ogromną czujność. Najlepiej odrzucić zainteresowanie proroctwami i borykać się z przeciwnościami losu na bieżąco. Trzeba Bogu zaufać, że stworzył nas dla pięknych własnych koncepcji. Trzeba żyć wiarą i nadzieją. Jezus jest z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz