Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 listopada 2012

Księga Hioba (Hi 1–42)


          Księga Hioba jest pierwszą księgą dydaktyczną. Należy do arcydzieł literatury światowej. Przekazuje nam tematykę etyczną  problem cierpienia i sprawiedliwości Bożej. Dla Izraelitów, temat ten był od zawsze nierozwiązywalną zagadką. Uważali oni, że człowiek jest nagradzany i karany jedynie na ziemi. Nie zdawali sobie sprawy z tego, co naprawdę dzieje się z człowiekiem po śmierci. Autor, poprzez fikcyjne opowiadanie próbuje uświadomić Hebrajczykom, że cierpienie nie musi być następstwem grzechu. Przygotowuje Żydów na przyjęcie tajemnicy cierpienia niezawinionego, którego pełny wymiar uwidacznia się w zbawczym dziele Jezusa Chrystusa (1 Kor 1,22–24).
          Księga napisana jest w języku greckim ok. V w. przed Chr., po wygnaniu babilońskim. Różni się od Pięcioksięgu. Na literaturę zapożyczoną od starożytnego Wschodu, nałożony jest dojrzalszy etap myśli objawionej. W księdze odczytuję dużo osobistych refleksji, dlatego jest mi ona bardzo bliska.
          W pierwszym rozdziale czytamy: Synowie jego mieli zwyczaj udawania się na ucztę, którą każdy z nich urządzał po kolei we własnym domu w dniu oznaczonym (Hi 1,4). Tu pozwolę sobie na osobistą refleksję. Pomimo licznego rodzeństwa, udało mi się przeprowadzić ten piękny zwyczaj jedynie raz czy dwa i to jednostronnie. Szkoda.
          Nad wszystkim czuwał ojciec Hiob. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie, aby dokonać oczyszczenia, gdyby w czasie uczty zdarzyły się grzeszne incydenty.
          W czasie rozmowy szatana z Bogiem, szatan próbuje przekonać Boga, iż Hiob jest taki dobry, bogobojny tylko dlatego, że jest bogaty. Inaczej by sprawa wyglądała, gdyby majątek stracił. Bóg wystawia Hioba na wielką próbę. Bohater traci bogactwo, na co reaguje słowami: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! (Hi 1,21). Po drugiej rozmowie szatana z Bogiem, Hiob zostaje dotknięty trądem. Traci dom i całą rodzinę – żonę i dzieci. Hiob mówi wtedy: Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? (Hi 2,10).
          Hioba odwiedziło trzech przyjaciół (reprezentowali oni oficjalną teologię Izraela). Rozpoczęli oni rozmowę na temat tego, co go spotkało.  Hiob przeklina dzień swojego narodzenia. Elifaz sugeruje, że bohatera spotkała kara za grzechy. Radzi, aby skruszony zwrócił się do Boga. Drugi przyjaciel Bildad podobnie radzi, aby Hiob upokorzył się przed Bogiem i prosił o łaskę. Hiob przyznaje, że Bóg jest wielki. Pozostaje mu tylko błagać o litość. Zaczyna wątpić czy rzeczywiście był bez grzechu: Czym czysty? Nie znam sam siebie, potępiam swe własne życie (Hi 9,21). Bohater ma rozterki. Nie rozumie Boga, nie rozumie dlaczego to go  spotkało. Wydaje mu się, że żył poprawnie. Trzeci przyjaciel ma takie samo zdanie co dwóch poprzednich. W czasie rozmowy padają różne sformułowania wielbiące Boga: On ma potęgę i rozum, rozsądek znać w Jego planach (Hi 12,13). Hagiograf ujawnia dojrzałą wiedzę o Bogu. Jest świadomy jego wielkości i mocy. Hiob chce („żąda”),  aby wysłuchał go sam Bóg: Lecz mówić chcę z Wszechmogącym, bronić się będę u Boga (Hi 13,3).  Jest gotów dochodzić swoich racji, bo jest świadom, że jako stworzenie Boże ma własną godność. Hiob bardzo przypomina mi Jakuba syna Izaaka, który podobnie nie bał się dochodzić swoich racji. Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam, i dróg moich przed Nim chcę bronić (Hi 13,15). Pomimo że ma świadomość Jego majestatu i ryzyka, jakie podejmuje walcząc, ufa, że Bóg będzie sprawiedliwy. Na pewno nie stchórzę przed Tobą (Hi 13,20). Czy syn może rozmawiać z ojcem w tonie kategorycznym nie ujmując nic z godności ojca? Może. Niejednokrotnie Bóg zezwalał na taką zażyłość (Jakub, Abraham). Powiem więcej, Bogu podoba się taka postawa.  I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32). Prawdy należy się domagać. O prawdę należy walczyć. Elifaz jest zgorszony mową Hioba: Ty nawet niszczysz pobożność, osłabiasz modlitwę do Boga, [...] używasz języka bluźnierców (Hi 15,4–5). Często spotykam się u ludzi z postawą źle pojętej bojaźni przed Bogiem. Jestem po stronie Hioba. Nieprawy jest zawsze w strachu (Hi 15,20). Hiob nie musi się bać. Wie, że nic złego nie uczynił. Zwraca się do Boga, by rozsądził spór człowieka z Bogiem, jakby człowieka z człowiekiem (Hi 16,21). Bóg jest dla niego tak bliski, jak człowiek dla człowieka.
          Kapitalne pytanie stawia hagiograf: Czemu Wszechmocny nie ustala terminów,  a najbliżsi nie znają dni Jego? (Hi 24,1). Szkoda, że sam nie próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Chrystus w słowach lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24,36) potwierdza jedynie, że wiedza ta jest tylko zarezerwowana dla Ojca Niebieskiego. Kolejne zdania dotyczą w zasadzie pytań, dlaczego w świecie panuje gwałt i po ludzku niesprawiedliwość. Dlaczego są biedni, niewolnicy, sieroty? Dlaczego niektórzy cierpią, a inni mają się dobrze? Takie pytania egzystencjalne stawiane są do dnia dzisiejszego. Dotykamy tu tajemnicy naszego życia i ekonomii Bożego zbawienia człowieka. Wydaje mi się, że Bóg stawia nam ciągle swoją ofertę życia godnego. Daje nam czas na poprawę, „chorych” należy leczyć. Czasem może to trwać do końca życia.
          A skąd pochodzi mądrość i gdzie jest siedziba wiedzy? Człowiek nie zna tam drogi, nie ma jej w ziemi żyjących. [...] Skąd więc pochodzi mądrość  i gdzie jest siedziba wiedzy? (Hi 28,1213). Człowiek wiele rzeczy może odkryć, prócz Mądrości. W przeciwieństwie do tajemnic Bożej Mądrości, podstawą postępowania człowieka jest bogobojność, bo naturalnym rozumem tajemnic Bożych się nie zgłębi (przypis 28,28). Mądrość jest darem od Boga, niezależnie od wieku (32,8–9). O taką mądrość prosił Salomon Boga (1 Krl 3,9). Po ludzku, mądrość człowieka to bogobojność. Ja absolutnie się z tym zgadzam.
          Hiob przedstawia swoją postawę miłosierdzia, pomocy bliźniemu, szlachetności, gościnności i sprawiedliwości – gdzie więc jest zapłata? A teraz śmieją się ze mnie wiekiem ode mnie młodsi (Hi 30,1). Stałeś się dla mnie okrutny (Hi 30,21).
          Bóg sprowadzając cierpienie na człowieka pragnie jego nawrócenia. Cierpienie wstrząsa człowiekiem, powoduje u człowieka ponowne przemyślenia, „otwiera oczy”. Uwrażliwia go na zło i dobro.  Cierpienie jest terapią duchową. Od dawna jest to obserwowane w życiu. Tak po prostu jest. Takie drastyczne działanie nie wynika z okrucieństwa Boga, lecz Jego miłości i chęci zbawienia grzesznika: I ciebie chce On wybawić z nieszczęść (Hi 36,16). Cierpienie nie jest tylko karą Bożą za popełnione grzechy (przypis 42,7).
          Pod koniec księgi ponownie opisana jest moc i potęga Boga. Tego nie trzeba wyjaśniać. To trzeba przeczytać (38–41). Hiob ujmuje to w słowach: To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem (Hi 42,3).
          Bóg gani przyjaciół Hioba. Nie przyznaje im racji. Hiobowi przywraca w dwójnasób dawny stan majątkowy. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki (Hi 42,13).
          Tradycyjne myślenie o przyczynach cierpienia długo jeszcze pokutowało w narodzie. W Ewangelii Jana czytamy o człowieku niewidomym od urodzenia. Uczniowie Jezusa, zapytali go: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?  (J 9,2).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz