Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 lutego 2013

Ewangelia wg Mateusza cz.46


          Faryzeusze chcąc wystawić Jezusa na próbę, zadali Mu pytanie: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» (Mt 22,36). Jezus odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mt 22,37–39). Tym razem Jezus powołał się na Stary Testament, w którym napisane jest:

Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Pwt 6,5).

Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego (Kpł 19,18).

Jak sam podaje Jezus:  Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy» (Mt 22,40). W tym temacie nie jest odkrywczy, ale przypomina odwieczne prawo ustanowione z woli Ojca i ojców swego narodu. Warto zwrócić uwagę na zakończenie wersetu: będziesz miłował bliźniego jak siebie samego (Kpł 19,18). Jak należy rozumieć słowa: jak siebie samego?
          Nie każdy przyznaje się do kochania siebie samego. Najczęściej wady jakie dostrzega się we własnym wyglądzie powodują raczej niechęć i kompleksy. Otóż nie chodzi tu o kochanie swojego wyglądu, lecz akceptację siebie jako istnienia. Człowiek nie zawsze jest tego świadomy, ale intuicyjnie broni swojej osoby (istnienia). Ma dla siebie aprobatę, nawet gdy dostrzega usterki w swoim image. Rzadko kiedy człowiek jest w nienawiści do siebie (chyba, że do własnych grzechów i poczynań). Podświadomość podpowiada mu, że jest kimś ważnym dla siebie samego. Do siebie może zwrócić się z pełnym zaufaniem. Prawa ojców i  proroków podpowiadają, że taką samą miarą trzeba mierzyć innych, co własną osobę. Tym samym nie podany jest jakiś uniwersalny sposób miłowania bliźniego, lecz względny w oparciu o wewnętrzne wyczucie każdego człowieka. Każdy może sobie odpowiedzieć sam, na miarę własnych przemyśleń i potrzeb. Miłość wychodząca z serca, a nie z rozumu, staje się bardzo osobista. Napełniona jest wewnętrznym żarem. Tyle można dać z siebie, ile mam dla siebie. W tym sformułowaniu można dostrzec uszanowanie indywidualnej woli człowieka. Każdy kocha na miarę własnego bogactwa uczuciowego. Miłość nie może być czymś sztucznym, wyuczonym, czy zdefiniowanym. Jestem jaki jestem. Kocham jak ja potrafię.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz