Kto
uważnie czyta moje wykłady może zauważył, że bardzo mało piszę o moralności,
grzechach, winach, złych uczynkach i karach. Religie ujmuję od strony
miłości Stwórcy, a nie od strony słabości człowieka. Dlaczego?
Prawdopodobnie wynika to z mojego charakteru. Lubię budować w oparciu o dobro,
złem się zawstydzam, a słabości ukrywam. Człowiek jest istotą słabą, kruchą,
narażoną na instynkt ciała, atrakcje i pożądania dające trochę zadowolenia. Na
tym jednak nie można budować swojej osobowości, swego ego. Jezus Chrystus wziął
na siebie grzechy tego świata. Jemu też jesteśmy zobowiązani. Sami jednak
musimy dawać coś z siebie. Co? To co jest w nas silne, a nie słabe. Człowiek
ma w sobie moc żywej nadziei. Gdy zostanie ona wzmocniona wiarą i miłością
jest niezwykle mocna. Człowiek staje się zdolny do wezwania: Świętymi bądźcie,
bo ja jestem święty (1 P 1,16).
Chrześcijaństwo można ujmować w dwóch kategoriach. Tego czego człowiek
otrzymał od Boga i tego, co może Bogu dać. Jedno i drugie jest ważne. Moje
zainteresowania idą w kierunku ludzkiej działalności. To co Stwórca dał
człowiekowi jest ciągle odkrywane i zasługuje na ludzki podziw. To co człowiek
może dać Ojcu jest nieograniczone w pomysłach. Należy tu rozumieć dary dla
drugiego człowieka: Zaprawdę
powiadam wam, cokolwiekieście uczynili jednemu z tych braci moich
najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25,40).
Człowiek może zrobić dla drugiego człowieka naprawdę wiele. I tak się
dzieje. Można przytaczać tysiące przykładów. To cieszy i wzbudza dalszą
nadzieję. Człowiek nie jest taki zły. Trzeba jednak ciągle o tym pamiętać i
pielęgnować, a złe przykłady rozbrajać na każdym kroku, gdziekolwiek się
pojawią.
Życie polityczne jest publiczne. Na tej arenie powinniśmy widzieć
przykłady ludzi powołanych nie tylko przez ludzkie wybory. Kto otrzymał mandat
społecznego zaufania powinien swoją postawą dawać przykład człowieka na miarę
oczekiwań ludzi i Stwórcy.
Zbliżają się wybory samorządowe. Jest okazja oczyścić arenę polityczną
z
chwastów. Nie należy zmarnować z tej okazji. Czynna
postawa wyborcza jest społecznym obowiązkiem, nawet wtedy, gdy nie ma na kogo głosować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz