Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 20 października 2014

Zasada św. Tomasza

          Tradycyjna nauka Kościoła w swym twierdzeniu o boskim autorstwie Biblii hamowała badania nad jej poprawnością. Słusznie uważano, że skoro Bóg jest autorem tej Księgi, to jest ona cała natchniona i nie może zawierać żadnego błędu.  W pierwszej redakcji schematu soborowego Konstytucji o Objawieniu Bożym znalazło się takie stwierdzenie: z natchnienia Bożego „wprost i koniecznie wynika absolutna wolność od błędu całego Pisma świętego... w jakiejkolwiek dziedzinie religijnej albo świeckiej”.  Zapis ten spowodował ogromne zamieszanie. Nauki egzegetyczne już sygnalizowały odkryte skażenia biblijne sensownie udokumentowane, a formuła Konstytucji nie zezwalała na praktyczne ich zastosowania. Czyniono różne próby (manipulacje) aby obejść ten nieszczęsny zapis (F. Lenormant, J.H. Newman). Poszukiwano obiter dicta (treści nie należące do Pisma św., które nie mają nic wspólnego ze sprawami wiary). Ta wiwisekcja Biblii została jednak skrytykowana przez większość teologów.
          Z błędnego założenia, że Pismo św. jest całe natchnione (sugerujące autorstwo Boga) trudno jest sformułować prawdę. Aby wyjść z opresji skorzystano z zasady  św. Tomasza,  mówiącej, że na Pismo św. należy patrzeć całościowo jak na obraz. Tak też w nowej redakcji kłopotliwe założenie utopiono w sformułowaniach ogólniejszych. Prawdę biblijną należy odczytywać z całości tekstu, a nie z wybranych wersetów. 
          Kościół rozszerzył znaczenie Starego Testamentu i integralnie związał go z Nowym Testamentem, uważając, że jest NT jest ciągłością tajemnicy Objawienia Bożego zrealizowanej w Jezusie Chrystusie. Chrześcijanie kładą akcent na Synu Bożym. Stary Testament sprowadzono do objawienia o charakterze progresywnym (większa doskonałość NT nad ST). Nie można więc w Starym Testamencie szukać doskonałości Nowego Testamentu, a prawda Nowego Testamentu winna być wyjaśniona w Kościele i żywej tradycji będącej pod działaniem Ducha prawdy[1].
          Trzeba zauważyć, że powołanie się na tradycję i Ducha świętego umożliwia różne opcje czy nawet manipulacje interpretacyjne. Duch święty[2] między innymi został obarczony odpowiedzialnością za wybór papieży i cały Kościół. Życie zweryfikowało ten pogląd. Duch święty działa jedynie w przestrzeni duchowej, i nie determinuje życia Kościoła. Owoce Ducha świętego muszą być przyjęte wolną wolą.
          Kościół chlubi się, że pogłębił zagadnienie bezbłędności Pisma świętego. Filozoteizm uważa, że prawda została jeszcze bardziej zawoalowana i okryta ludzką (chrześcijańską) koncepcją objawienia.



[1] Ks. Józef Kudasiewicz, Biblia Historia nauka, Wyd. ZNAK Kraków 1987., s. 38
[2] Jak w ST wykorzystano Boga do żydowskich interesów, tak chrześcijanie próbują wykorzystywać Ducha Świętego do swoich partykularnych celów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz