Człowiek umierając staje się denatem. Dla niego życie
skończyło się w rzeczywistości materialnej. Człowieka nie ma. Dusza jego
odchodzi w inny nadprzyrodzony świat. Tak bowiem Bóg
umiłował świat,
że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął,
ale miał życie wieczne (J 3,16).
Bóg tak ustanowił, że oba światy są od siebie oddzielone.
Wiedza o świecie nadprzyrodzonym jest nikła. Biblia niewiele o tym mówi. Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej
duszy poniósł szkodę? (Mt 8,36; Łk 9,15). Czy łącznikiem światów ma być
stan duszy ludzkiej? Czy z perspektywy
nieba świat materialny jest też niedostępny?
Oddzielone światy nie pozwalają na syntetyczną ocenę jakości
i sensu istnienia ludzkiego. Wszystko co wydarzyło się na ziemi, na niej
pozostaje. Dlatego nie troszczcie się o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy
sam się zatroszczy o swoje [potrzeby]. Dosyć ma dzień swego utrapienia (Mt 6,34). Nawet wielka miłość
do współmałżonka blednie w niebie i staje się mało istotna. Lecz ci, którzy są
[uznani za] godnych dostąpienia tamtego świata i powstania z martwych, ani się żenić nie będą, ani
za mąż wychodzić (Łk 20,35). Czy znajomość języka francuskiego
przyda się w wieczności? Wydaje się, że świat rzeczywisty rządzi się swoimi
prawami. Życie jednak w nim kończy się. Można postawić pytanie o sens jakości
bytowania na ziemi. Moje książki może ktoś, kiedyś przeglądnie, może ktoś
czasem o mnie wspomni, ale tak naprawdę idzie się w zapomnienie. Czy ktoś
dzisiaj wspomina kupca z ulicy Szewskiej mieszkającego w XIV wieku?
Gdyby człowiek wiedział, że jego starania będą
procentować w następnym życiu, może odnalazłby sens wielkich starań i zmagań
życiowych. Niestety Bóg zablokował skutecznie znajomość theatrum przyszłego
życia, obiecując nam jedynie "wieczność". O co tu chodzi? Jak
człowiek powinien zmagać się z tą niewiadomą?
Trzeba zastanowić się, co łączy oba światy i w tym
doszukiwać się odpowiedzi. Dla mnie osobiście ważną informacją jest wiedza o
Bogu (nie wiara). Bóg jest logiczną koniecznością skutku, jest Przyczyną, a
więc Bóg jest Stwórcą obu światów. [...], a świat został przez niego stworzony, (J 1,10). Być
może już w tym, można odnaleźć wielki sens istnienia ludzkości. Bóg stworzył
człowieka, dla obu światów. Dlaczego brak kontynuacji i następuje gwałtowna
zmiana miejsca, pozostaje tajemnicą.
Drugą płaszczyzną odniesienia jest nadzieja.
Człowiek ma nadzieję, że inny świat
jest lepszy, doskonalszy. Nadzieja jest elementem wiary. Widać jak ważną rolę
odgrywa wiara w życiu człowieka.
Bóg pozostawił nam niewiele odnośników, siebie i
nadzieję. Może to za mało, a może aż tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz