W religiach chrześcijańskich obchodzi się trzy razy
narodzenie Jezusa. Katolicy oczekują przyjścia na świat Jezusa w nocy z 24 na
25 grudnia. Dla wschodnich chrześcijan, czyli prawosławnych, Chrystus rodzi się
później - z 6 na 7 stycznia. Najpóźniej (19 stycznia) narodziny Mesjasza
świętuje w Betlejem Kościół ormiański. W Betlejem mówi się: "hic et nunc
(tu i teraz)". Trzy razy bo kościoły nie potrafią zająć jednego
stanowiska. Trudno zrozumieć, bo wielu jest przekonanych, że religia
chrześcijańska jest najpiękniejsza, najbardziej prawdziwa, w każdym calu
święta.
Kością niezgody jest również miejsce, gdzie Maryja
narodziła Syna. Miejsce to wyznaczone jest srebrną gwiazdą w podziemiach
Bazyliki Narodzenia. Chodzi tu o dostęp do gwiazdy dla potrzeb liturgicznych.
Wierni przybywający do świątyni są często zaskoczeni i zdegustowani sporami
duchownych. Zwłaszcza katolicy - wręcz zszokowani tym, że wystrój bazyliki ma
wyłącznie prawosławny charakter. Na wejście trzeba czekać, aż wierni z innych
opcji opuszczą grotę. Niesnaski między duchownymi różnych wyznań, którzy są
współgospodarzami świątyń, nie zniknęły. Co jakiś czas w głównych sanktuariach
- w Betlejem i Jerozolimie - nadal dochodzi do przepychanek. W Betlejem
zwłaszcza wtedy, gdy przedstawiciele poszczególnych odłamów chrześcijaństwa przystępują
do wspólnego sprzątania bazyliki Narodzenia. Np. w grudniu 2007 roku 80
duchownych ormiańskich i greckich stoczyło ze sobą regularną bitwę w świątyni -
właśnie w ramach porządków przed Bożym Narodzeniem. Musieli ich rozdzielać
palestyńscy policjanci uzbrojeni w pałki i tarcze. O zgorszeniu mówi obecny
franciszkański gwardian w Betlejem, ojciec Seweryn Lubecki. My,
chrześcijanie powinniśmy się wstydzić, że w najważniejszych dla nas miejscach
świętych muzułmańskie siły porządkowe muszą nas pilnować, żebyśmy się nie
pobili - mówi w rozmowie z PAP.
Każdy zwyczajny chrześcijanin zadaje sobie pytanie:
dlaczego tak trudno o dialog w imię dobrze przyjętej sprawy. Dlaczego wierze
towarzyszy agresja i przemoc. Gdzie podstawa nauki Jezusa o powszechnym
miłowaniu.
Dobrze jest też przyjrzeć się rodzimemu kultowi
chrześcijańskiemu. Czy obrońcy krzyża, czy zwolennicy księdza Tadeusza Rydzyka
nie sieją nienawiści do każdego, kto myśli inaczej? Czy sam ks. ks. Tadeusz Rydzyk
nie podgrzewa atmosfery nietolerancji?
Jak mogą wymagać chrześcijanie, katolicy szacunku np. u
muzułmanów, mając nie rozwiązane własne spory? Kto tu jest winien? Dlaczego
Kościół Wschodni jest autokefaliczny (każdy Kościół stanowi o sobie) i nie ma
jednego pasterza jak w Kościele katolickim? Dlaczego Kościół ormiański jest na
peryferiach chrześcijaństwa? Naprawdę, trudno to zrozumieć. Jak chrześcijańskie
spory tłumaczyć dzieciom, które mają prosty i nieskomplikowany sposób patrzenia
na świat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz