Łączna liczba wyświetleń

piątek, 11 grudnia 2020

Chrześcijaństwo 1

 

          Trudno jest pisać o doktrynie, która jest przedmiotem wiary. Aby zachować obiektywność, w czasie analizy, należy na ten czas, wiarę maksymalnie wyłączyć (choć jak dalej napiszę, jest to trudne i prawie niewykonalne). Historycznie ujmując, pojawił się na Ziemi galilejskiej Człowiek, który zaczął głosić, na owe czasy, rzeczy niezwykłe. Co gorsza, zaczął podważać podstawy swojej własnej religii (żydowskiej). W religii tej Bóg był/jest  przedstawiany jako Król, Władca, który nagradza i karze. Postać Boga, choć nie używano Jego imienia, miał cechy ludzkie, antropogeniczne (pochodzące od człowieka). Religia żydowska zaprzeczała istotę Boga, jako kogoś który jest dobry i pełen miłości. To zniekształcenie Jego istoty miało na celu dyscyplinowanie wiernych. "Jak będziesz niegrzeczny, to Bóg cię ukarze". Bóg żydowski budził grozę i strach. Tylko ci którzy są Mu wierni i posłuszni mogą liczyć na Jego przychylność.

          Jezus sprzeciwiał się takiemu ujmowaniu Boga. Odczytał w Nim jego prawdziwą istotę. Bóg jest przede wszystkim Ojcem kochającym (ludzi). Przypisywał Mu przymioty, które ludzkość wypracowała przez wieki: doskonałość, dobroć, miłość, miłosierdzie, ale i nieskończoność, moc. Czy przymioty te prawdziwie opisują Stwórcę?  Odpowiedzi należy poszukiwać w  wierze. Racjonalnie można mieć dużo zastrzeżeń. Przede wszystkim,  wielu razi Jego milczenie, choć według Jego przymiotów wszystko może. Na Jego "reputację" wpływają ludzkie nieszczęścia i brak na nie boskich reakcji?  To powoduje, że wielu odwraca się od takiego Boga. Nie ufa mu i ma do Niego żal.          

          Pozostając w doktrynie Jezusa musi być coś na rzeczy. Ujawniana sprzeczność nie da się pogodzić z Jego głoszonymi przymiotami.  Można odnieść wrażenie, że postawa Boga jest celowa. W taki sposób Stwórca chce wyrazić swoje zamiary, koncepcje. Mam świadomość, że posługuję się tu własnym oglądem, i nie mam pewności, że idę w dobrym kierunku. Należy zgodzić się, że Stwórca jest pełen tajemnic, i może nigdy nie uda się stworzeniu (istocie o mniejszym intelekcie) ich rozwiązać. Może w tej tezie jest odpowiedź, że Stwórca chce, aby był przez ludzi ciągle poszukiwany i dociekany. Może sam proces poznawczy jest sensem istnienia. Ciągłe dociekanie, poszukiwanie prawdy, ciągle w drodze, ciągle w nadziei. Mam wrażenie, że Stwórca ujawnił tak wiele, ale musi się znaleźć ktoś, kto to pojmie i zrozumie. Takim Człowiekiem jest Jezus. On ujawnił nie tylko wiedzę, którą posiadł prze 30 lat poszukiwać i studiów ale wiedzę wlaną. Ona jest darem.  Tym samym Jezus ujawnił, że jest szczególnie wyróżniony i umiłowany przez Boga. Czy w tym kryje się odpowiedź, że Bóg zaplanował Jego dalszą działalność. Od lat targają mną dwie teorie. Jedna mówi, że Bóg zesłał Jezusa na Ziemię z misją, a druga mówi, że Jezus oddolnie podjął inicjatywę zbawczą.  Cokolwiek napiszę dalej, ciągle będę się ocierał o wiarę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz