Ograniczę się jedynie do własnych spostrzeżeń. Rok 2020 traktuję jako przełomowy, bo dostarczył nam nowych myśli na wiele tematów i wiele nas nauczył. Na końcu tego roku coś się w nas zmieniło. Przede wszystkim skazani zostaliśmy na pokorę wobec zaszłych zmian. Człowiek w swej naturze jest jak listek na wietrze. Samemu trudno mu się obronić. Światem rządzą potężne siły natury i nieubłagany los sprawczy. My możemy tylko zapobiegać i tworzyć ekrany ochronne przed kataklizmami. Wysiłek wieków sprawia, że człowiek utworzył już stosowną aparaturę i procedury zapobiegające katastrofom. Ale nie znalazł antidotum na wszystko. Ci którzy ufają Bogu są w sytuacji bardziej komfortowej. Mają nadzieję, że Bóg pokieruje ich losem, że nic im się nie stanie. Z tej nadziei i ja korzystam. Ten rok był bardzo bogaty w cudowne sploty i wydarzenia. Owocem tego są tylko 5 kredy do spłacenia (i jedno sądowe roszczenia za niefortunne żyrowanie) z 72 (!). Może ktoś uważa ten niezły stan za wysiłek ludzki. Sploty i zaskakujące sytuację mnie upewniają, że bez boskiej interwencji nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy. Jednak nie ma niczego za darmo. Moje dolegliwości jelitowe obudziły się i sprawiają, że straciłem nawet pewność, czy dotrwam do końca. Jak wiem, wiara czyni cuda. Dlatego jeszcze tli się we mnie nadzieja, że Stwórca pomoże mi zakończyć rozpoczęte dzieło spłacania długów.
Na niwie polityki utrwaliło się u mnie przekonanie, że są na świecie politycy, którzy dobro ojczyzny ma znaczenie jedynie sloganu propagandowego. Kler już wie, że zmarnował pozycję jaką miał sprzed lat. Od niego zależy czy obudzi się z marazmu i z popełnionych błędów i uratuje Polski Kościół.
Nowy rok rozpocznę z nadzieją, że wszystko zło można odwrócić jak tylko się chce!
Wszystkim moim czytelnikom życzę podobnej nadziei i żeby pamiętali, jak będą oczekiwali cudu, że trzeba Bogu w tym pomóc, czyniąc usilnie to, co mądre i roztropne. Poza tym zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia życzę,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz