Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 grudnia 2020

Zastępuje każdą modlitwę

 

          Wśród wiernych są tacy, którzy muszą wiedzieć w co wierzą. I dla takich jest miejsce wśród chrześcijan. Przede wszystkim nie należy się bać mówienia o wierze językiem prostym. Żydzi, przez szacunek, nie wymawiali imienia Boga, aż do objawienia Mojżesza: " Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy " (Wj 20, 7; Pwt 5, 11). Zakaz ten dotyczy nie tylko nadużycia imienia Bożego do magii, lecz także krzywoprzysięstwa (Kpł 19,12) i wymawiania go bez czci. Wymawianie imienia Boga w sposób intencyjny ma swoją niesamowitą moc. Kto wzywa Boga jest natychmiast przez Niego wysłuchiwany. Nie zawsze jest to od razu widoczne i namacalne, ale zapewniam (na bazie samo autopsji), że zastępuje każdą modlitwę (!). Nie trzeba słów, bo Bóg odczytuje nasze pragnienia z ludzkiej duszy i serca.

          Ja pisząc nawet krytyczne teksty mam intencję dobrą i dlatego jestem wysłuchiwany i przez Stwórcę, tolerowany i nagradzany.  Wzywanie imienia Boga, ten akt strzelisty (Boże!) jest pierwszym stopniem mistyki. To moment łączenia się z Nim. Nawet ateusze nie raz, pewnie bezwiednie, wzywają Boga i korzystają z Jego Miłości i Dobroci.

          Długie zaś modlitwy (modlitwa różańcowa) są aktem dłuższej interakcji z Bogiem i służą do własnych przeżyć duchowym. Słowa modlitwy odbite spod kopuły Nieba wracają wzmocnione (na skutek interferencji duchowej). Są niezwykłą energią dla człowieka.

          Każdy tekst nie obrażający Boga jest adiaforą (czynem moralnie obojętnym). Dlatego nie można się bać, zajmując różne stanowiska w sprawie wiary.  Ta wiedza o tym pozwoliła mi na swobodę wypowiedzi, np. czy Maryja była dziewicą i Niepokalanie Poczęta? Jeżeli pytam, to szukam odpowiedzi niezależnie od treści pytania. Korzystam przy tym z daru boskiego jakim jest rozum – to narzędzie poznawcze.

           Trzeba wiedzieć, że Bóg powołał człowieka nie po to aby się nad nim pastwić, ale żeby z nim być i współpracować. Dlatego katecheza wspomina, że człowiek jest dziedzicem Boga i to ja przyjmuję za prawdę. Teraz tego nie wiemy, ale prawdziwy powód powołania człowieka jest nam jeszcze nieznany. Poniekąd ujawnił trochę Apostoł Paweł w słowach: "lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują " (1 Kor 2,9). Choć słowa te, być może, pochodzą ze źródeł apokryficznych, albo są kombinacją słów z Iz 64,3 i z Jr 3,16, to zapewne można je traktować serio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz