Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Ucieczka do przodu

 

         Aby uciec od smutku należy iść do przodu. Wracam więc do moich tematów religijnych. Ostatnie skupiałem się na postaci Jezusa jako tajemniczej Osoby, która albo została przez Stwórcę posłana na spełnienie zbawczej misji, albo była to Osoba, która  odczytała zamysły Stwórcy i podjęła się z własnej woli nieprawdopodobnej misji, ofiarowując swoje życie dla wielkiego Dobra ludzkości - Zbawienie. Tego nie rozstrzygnę. Pozostanę na poziomie dostępnych faktów. Jak pisałem, Jezus nie chciał zmieniać swojej religii, ale sam stał się Ikoną nowego spojrzenia na Stwórcę i wiarę. Jego nauka dała początek Kościołowi Chrystusowemu. Kościół ten stał Sakramentem Boga, to znaczy  widzialnym znakiem Niewidzialnego. Takie spostrzeganie jest dopuszczalne i logicznie uzasadnione. Kościół Chrystusowy dotyka wszystkiego, co dotyczy Boga. Względem Niego można stosować porównania i odnoszenia. Jest on Ideą samą w sobie. Kościół składa się z wiernych, i ten ruch i tę populację należało zorganizować. Stąd wzięła się potrzeba powołania Kościoła instytucjonalnego (widzialnego). Na początku był on ruchem samoistnym, spontanicznym. Rodził się na poczuciu potrzeby, przez uczniów Jezusa, głoszenia nauki Nauczyciela, któremu zawierzono. Apostołowie rozjechali się w różne strony, głosząc Dobrą Nowinę. Człowiek, z natury niedoskonałej, głosił słowa Chrystusa według własnych koncepcji teologicznych. Rozbieżności były wychwytywane i wzajemnie krytykowane. Rodziła się potrzeba uporządkowania nauki Jezusa. Ludzie dobrej woli zaczęli  spisywać zapamiętane słowa Jezusa (logia). Pojawiło się też opracowanie anonimowe o nazwie Didache, które miało w sobie nauczanie Pana w przekazie apostolskim. Wiele osób podjęło się napisać ewangelie o nauczaniu Jezusa. Było ich wiele. Tu też nastąpiły rozbieżności. Każdy z ewangelistów sam interpretował Jego nauczanie. Po latach dokona się usankcjonowanie czterech ewangelii i nazwie się je kanonicznymi, tj. ewangelie: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Inne uznano za apokryfy (o mniejszej wiarygodności). To co uderza znawców przedmiotu, to nadmierna swoboda interpretacyjna autorów. Dziś ewangelie i inne pisma religijne są przedmiotem egzegezy, tj. jest krytycznym badaniem tekstów, aby wydobyć z nich prawdziwy sens przekazu Jezusowego. Przy okazji wykryto wiele nadużyć, w tym edytorskich.  Nie jest łatwo, bo brakuje wiarygodnych źródeł porównawczych, w tym pogańskich. Poza tym głoszona nauka mocno przywiera do wiernych, również ta, która jest ezoteryczna, gnostyczna a nawet infantylna. Wiara raz zaakceptowana jest trudna do przyjęcia nowych wyjaśnień. Sam to przeżyłem na wykładach słysząc słowa krytyki: "po co zmieniać to, co zostało już autorytatywnie przekazane".

        Pisarze i uczeni pierwszych wieków pisali apologie, dzieła broniące idei Kościoła Chrystusowego. Oni nie zawsze mieli rację. Pierwszymi apologetami byli: Kwadratus i Arystydes z Aten, Aryston z Pelli, Justyn męczennik, Tycjan Syryjczyk, Milcjades z Antiochi, Hermiasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz