Lubię cofać się do zarania dziejów, sięgać do samych
początków, aby cieszyć się rozpoznawaniem koncepcji Stwórcy. Ewolucja pokazuje,
jaka była myśl Stwórcy. Jak od tchnienia Bożego ożywiła się materia i pojawił
pierwszy organizm, który miał możliwość rozwoju. Powoli, przez tysiące lat,
kształtowały się organizmy, aż pojawił się homo sapiens – istota myśląca, ale
bez znamienia duchowego. Pierwsza istota ludzka obrazowana w Biblii postacią
Adama była już z nadania Stwórcy, stworzona na Jego obraz i podobieństwo, a
więc składała się z ciała i posiadała duszę: "Stworzył więc Bóg człowieka
na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27),
ale jak było na prawdę, historycznie i faktograficznie?
Istota człekokształtna bez duszy była bliżej istotom zwierzęcym. Musiał być moment w dziejach ludzkości, że istota taka została uduchowiona. Problem w tym, że pierwszy powołany człowiek na podobieństwo Boże żył w gromadzie, w rodzinie. Nie mogło być tak, że jeden już pretendował do chwały ludzkiej, a jego najbliżsi byli jeszcze zwierzętami. To niedorzeczne. Ona narzuca myśl, że musiał nastąpić akt uduchowienia całej rodziny, czy gromady. Zapewne był to moment bardzo uroczysty. Opisany jest w scenie biblijnej (proroctwo wsteczne) jako powołanie Adama (imię własne), ale słowa "adam" w języku hebrajskim "adamah" jest tłumaczone też w liczbie mnogiej (ludzie).
Dusza ludzka nie jest wytworem ewolucji, ale przypisaniem do Świata duchowego. Jest niejako paszportem z zapisem, że ta istota człekokształtna jest podobna do Stwórcy. Dusza ludzka nie jest organem, który ma swoje miejsce w ciele ludzkim. Katolicy, chrześcijanie przypisują jej miejsce w sercu. Żydzi umieszczają duszę w nerkach: "Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki" (Jr 17,10); "Doświadcz mnie, Panie, wystaw mnie na próbę, wybadaj moje nerki i serce" (Ps 26(25)); "Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada nerki i serce" (Jr 11,20); "Niechaj ustanie nieprawość występnych, a sprawiedliwego umocnij, Boże sprawiedliwy, Ty, co przenikasz serca i nerki. " (Ps 7,10)
Przypis jest tylko obrazem rzeczywistości duchowej. Podobnie chrzest jest przypisem przynależności do społeczeństwa bożego.
Takie tłumaczenie kłóci się z dogmatem grzechu pierworodnego, który mówi o zarysowaniu duszy na wskutek ludzkiej grzeszności. Jak pisał Ewangelista Łukasz: " Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami " (Łk 1,28), co sugeruje, że Maria była zwolniona z skazy na duszy (Niepokalana). Tłumaczenie takie kłóci się z rzeczywistością faktograficzną. Nasuwa się wniosek, że powyższe dogmaty są obrazami religijnymi, stwierdzeniami, a nie opisami faktów. Dogmat o „Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny” został ogłoszony bullą Ineffabilis Deus 8 grudnia 1854 roku przez papieża Piusa IX. Brzmi on:
"(...) ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzy".
Dogmat podany został dla wiary, ale podejście przynależności do Boga jest mi bliższe.
Kiedy mówi się, że kieruje się duszą, sercem, to jest sięganie, nie do organu ale do przestrzeni transcendentnej. Dusza ludzka nie ma granic i zajmuje cały kosmos, podobnie jak duch Boży. Transcendencja nie ma granic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz