Wczoraj pisałem o trudach życia, ale nie do końca jest to prawdą. W życiu można zakosztować wiele radości i szczęścia. Kluczem są zasady. Ważnym kluczem jest, że każdy wiek ma swoje prawa i ograniczenia. Trzeba umieć się poruszać się w ich ramach. Przekraczanie granic nie zawsze bywa rozsądne. Stwórca dał człowiekowi świat w obfitości, aby z niego korzystał: "Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości" (J 10,10). Stwórca pobłogosławił Ziemię: "młocka przeciągnie się u was aż do winobrania, winobranie aż do siewu, będziecie jedli chleb do sytości, będziecie mieszkać bezpiecznie w swoim kraju" (Kpł 25,5). Nie widzę powodu aby rezygnować z ofiarowanych darów. We wszystkim trzeba jednak zachować umiar zdrowy rozsądek. Kto się przejada naraża się na żołądkowe dolegliwości. Radość ze smakowania znika. Kto decyduje się na forsowny bieg cierpi na zakwasy itp.
Człowiek jako osoba należy do gatunków stadnych. Żyje wśród innych. Wokół człowieka są biedni, chorzy i potrzebujący. Można zaznać wiele radości i szczęścia będąc dawcą, a nie biorcą. Nie ma większej radości jak uszczęśliwiać innych. Nie wszyscy to wiedzą i mają potrzebę pomagać innych, a szkoda.
Paradoksalnie to są tacy, którzy w trudach znajdują cel i w tym radość i szczęście. Ile potrzeba wysiłku aby zdobyć szczyt? Osiągnąwszy go, przez chwilę, można czuć się spełnionym i szczęśliwym. Jak mówił Lucjusz Anneusz Seneka: "per aspera ad astra" (przez trudności do gwiazd). Cierpienie jeżeli jest zasadne, może być twórcze i zbawienne. Poucza nas tajemnica męki Jezusa, która skutkuję ogromnym darem zbawczym.
Nie popieram cierpień dla samych cierpień. One są nikomu niepotrzebne. Samo cierpienie (np. biczowanie się) jest złem, bo nic nie daje oprócz bólu (masochizm). Post, jako ograniczenie (małe cierpienie) może uzdrawiać organizm. Cierpienie może być twórcze. Nieprzespane noce przez pracę twórczą mogą dać w wyniku wielkie dzieła.
Szczęśliwi ci, którzy do trudów życia podchodzą pogodnie. Nie robią z nich tragedii. Trzeba wiedzieć, że samopoczucie jest generowane w umyśle człowieka. Kto panuje nad bólem, ten mniej go odczuwa. Świadomość, że może być jeszcze gorzej może być pocieszeniem? Z osiągniętego dna można się odbić.
Wielką zaletą jest panowanie nad swoim umysłem. Wielkim autorytetem dla mnie jest moja żona, która każde niepowodzenie życiowe, cudze czyny, czy przykre słowa umniejsza stwierdzeniem, że prawda może być inna. Jej opanowanie mnie się udziela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz