Z racji doskonałości Boga wszystko co stwarza, powinno być zasadne. Za każdą istotą dobrą czy złą kryje się nadzieja, że upora się z przeciwnościami losu i stanie się godną Nieba. Tak jak człowiek żyje nadzieją, tak on sam jest nadzieją dla Stwórcy. Na tym polega życie na Ziemi, że trzeba aktywnie włączyć się w zamysły Stwórcy. Życie można przeżyć, żyjąc jak zwierzęta – wegetatywnie, ale takie życie jest nieporozumieniem. Takie życiem należy uznać za stracone. Aktywne życie musi się toczyć w kręgu dobra i zła. Jak mówią dowcipnisie, "życie to nie jebajka, to je bitwa". Walce towarzyszą ofiary i koszty. Tak przekazuje nam historia. Od samego początku człowiek musiał toczyć boje z różnych pobudek. Od zaspakajania głodu, polując, po zdobycze i laur zwycięstwa. Wśród zwierząt zwycięża najsilniejszy, najsprawniejszy. Wśród ludzi ten, kto najmniej poniósł strat na duszy. Bóg umiłował ludzkie stworzenia i obdarza ich Łaską Miłosierdzia. Obdarowuje silnych i słabych pod warunkiem ich dobrej woli. Warunek ten wchodzi do koncepcji Świata duchowego. Życie to nie tylko wegetacja ale doskonalenie ducha najbardziej zbliżonego do Ducha Bożego. Życie to ciągłe szlifowanie, aby na końcu wyszedł diament duchowy. Z tego powodu nie może być mierne. Podczas szlifowania sypią się iskry. Temperatura rośnie, która może wielu poparzyć i zranić. Nic to. Jezus nauczał, że: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową" (Mt 10,34). Ta awanturnicza wypowiedź Jezusa jest głęboko zasadna w koncepcji życia aktywnego. Z tej racji "Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie" (Mt 18,7). Bóg wywiera na człowieka presję, zmusza go do podejmowania decyzji. Dlaczego? Nie znamy dokładnych Jego planów, ale Stwórca potrzebuje świętych do zbudowania nowego Nieba i Ziemi. Stawka jest zatem wysoka, a zapotrzebowanie wielkie. Ludzie bez kręgosłupa, słabi psychicznie, leniwi, źli i podli zostaną tam gdzie są, czyli w marazmie szarej egzystencji.
Każdy miłujący Stwórcę musi zapoznać się z Jego planami. W tym powinien nam pomagać Kościół. A jeżeli nie ta, dzisiaj wątpliwa instytucja, to własne sumienie i zdrowy rozsądek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz