Łączna liczba wyświetleń

środa, 2 maja 2018

Pierwsza próba katechizmu cz.1


         Przemierzam się do sugestii mojego recenzenta drugiej i trzeciej książki[1] zmarłego już ks. prof. Józefa Kudasiewicza (KUL), który namawiał mnie do napisania katechizmu w wierze rozumnej. Obecne moje troski finansowe i zdrowotne są przeszkodą do tak poważnego przedsięwzięcia. Brakuje mi merytorycznej pomocy. Oczy niedowidzą, ale serce moje jest pełne  zapału. Pragnę wspomóc się strukturą Katechizmu Kościoła Katolickiego wyd. przez Pallottinum 1994 r. aby sobie ułatwić pracę. Postaram się nie sugerować obecną treścią, a formułować nowe według filozoteizmu (metoda wiary rozumnej), którego jestem autorem. Tym samym doceniam treść istniejącą i zachęcam do jej studiowania. Moje pracę można traktować jako uzupełnienie wspomnianego katechizmu katolickiego lub jako nową propozycją interpretacyjną.

       Niektóre poglądy mogą niektórych szokować. Zalecam wtedy pozostanie przy swoich poglądach. Wiara ugruntowana własnymi przemyśleniami umacnia się i  wartość ich wrasta. Dla niektórych treść, niektóre pojęcia mogą sprawiać trudności w pojmowaniu. Poziom wykładu nie przekracza wykształcenia średniego. 

        Dzisiejszy wykład jest próbą zmierzenia się z tą wspomniana sugestią.

Dział pierwszy dotyczy przedmiotu wiary.

        Wiara pochodzi z wewnętrznej potrzeby serca, która każdemu człowiekowi była/jest wlana przez Stwórcę. Na podstawie tej naturalnej zdolności każdy człowiek posiadający wolę może odczytywać ze Stanu Prawdy[2] treści które składają się na Objawienie Boga.

        Można odczytać, że pragnieniem Stwórcy było i jest powoływanie do istnienia osoby, z którymi On sam mógłby wejść w interakcję. Dlatego zaopatrzył każdego[3] człowieka w rozum i sumienie, które stają się narzędziami komunikacyjnymi.

       Ze względu na swoją duchową naturę Bóg zaopatrzył człowieka w taką samą, by mógł na tej wspólnej płaszczyźnie porozumiewać się z istotą stworzoną. Natura duchowa człowieka określa samodzielność człowieka w istnieniu. Przez gwarantowaną wieczność, człowiek staje się współobywatelem świata nadprzyrodzonego. Bóg dał każdemu szanse bycia Jego dziedzicem. Takie wyróżnienie wymaga jednak świętości życia.

       To co wyczuwamy w sercu i przyjmujemy w rozumie to, to że Bóg jest Istnieniem istniejącym. Swoje istnienie udowadnia skutkami swojego działania.  Dla człowieka jest fenomenem nie do rozumienia[4], ale przyjęcia wiarą. Wiara jest więc akceptacją, przyjęciem, że takie zdarzenie miało miejsce. Istnieje Przyczyna sprawcza, która powołała Wszechświat do istnienia. W Księdze Wyjścia hagiograf ujął to w dialogu Boga z Mojżeszem. Bóg powiedział do Mojżesza: Jestem, który jestem (Wj 13,4). To znaczy, że istnieje swoim istnieniem. Na to istnienie nie składa się żadna substancja i forma. Bóg po prostu jest.  Wszechświat jest skutkiem istnienia Istniejącego – Boga.

          Bóg dał człowiekowi zdolność przywoływania Boga, który rzeczywiście istnieje. Jeżeli ktoś mówi, że Bóg jest wymysłem ludzkim, to jest blisko prawdy.

Koncepcja zrodzona w umyśle jest rzeczywistością istniejącą i to jest pierwszy wielki cud Stwórcy – wymyślony Bóg jest rzeczywiście Bogiem istniejącym na prawdę. Odczytanie Boga w ludzkim sumieniu stało się pryncypium Bożego Objawienia.


[1]  Bóg nie taki straszny. Na podstawie Starego Testamentu,  Jedność Kielce, 2009
  Odnaleźć Boga w sobie,  Jedność Kielce  2009.
[2]  Stan Prawdy – hipotetyczny zapis wszystkich prawd, które miały miejsce od początków Świata.
[3] Pomijając chorych i niezdolnych do samodzielnej egzystencji.
[4] Nawet w wierze rozumnej brak narzędzi rozumnych do zrozumienia tego fenomenu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz