Za młodu często uczestniczyłem w nabożeństwach majowych
zwanych majówkami. Lubiłem te święte uroczystości. Pamiętam śpiewaną Litanię
Loretańską ku czci Matki Bożej oraz modlitwę Pod Twoją Obronę. W Kościele
zawsze czułem się duchowo bezpieczny. Co wydarzyło się, że dzisiaj nie mam tego
komfortu duchowego i przeżyć duchowych? Kapłani, kler, znajomi księża
skutecznie postarali się, abym zakłócić mój stan duchowy. Dzisiaj oskarżam kler
o milczenie (o grzech zaniechania), w sprawach gdzie ich głos jest tak
potrzebny.
Niepełnosprawni walczą o godność swojej egzystencji.
Widać że są zmęczeni, że cierpią. Wraz nimi cierpią ich opiekunowie. Telewizja
przedstawia to bardzo realnie. Wśród nich kręcą się polityczni Judasze, którzy
myślą o zdobyciu zaufania i przychylność w zbijaniu kapitału politycznego. Nie
zobaczyłem wśród nich żadnego kapłana, nie wspomnę biskupa. Gdzie jest ks.
Tadeusz Rydzyk, który otrzymał od państwa tak wielką kasę! Jego nie ma, bo nie
widzi dla siebie interesu. To boli. W niedzielą wstąpiłem do Kościoła.
przyglądałem sie kapłanom Nie mogłem pogodzić ducha z agresją jaka się we mnie
wyzwalała. Wyszedłem, bo nie chciałem grzeszyć niechęcią.
Zastanawiałem się, czy ja jeszcze jestem katolikiem? Chyba
pozostanę chrześcijaninem o orientacji katolickiej. Do polskiego Kościoła nie
mogę się przyznawać. Dławi mnie w sercu okropny do niego żal. Mój Kościół, w
którym w chórze wyśpiewałem setki godzin stał się dla mnie martwy za życia.
Ustawieni parafialni kapłani przypominają mi Północną Koree.
Ostatnio nazwano mnie heretykiem. Może to prawda. Może
mnie ta ksywa nobilituje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz