Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 16 września 2018

Kościół i wiarę mam w sercu


         Nie jestem jedyny, który odebrał od rodziców pełny szacunek do Kościoła. Divinum i sacrum przenosiło się na sferę życiową Kościół uosabiał się z największymi ideałami jakie człowiek sobie mógł wyobrazić. Kapłan był/jest boskim namiestnikiem i na niego spływał cały boski splendor. W umyśle młodego człowieka wszystko, co wiązało się z Kościołem było sacrum. W takim nastawieniu i miłością do Kościoła wchodziłem w dorosłe życie. Początkowe informacje o nieprawidłowościach w życiu Kościoła przyjmowałem z lekkim niedowierzaniem. Stałem murem i broniłem tej instytucji. Pamiętam z jakim oburzeniem przyjmowałem wiedzę o reformacji w Kościele i działalności Lutra. Byłem na niego zły, że tak haniebnie postąpił i rozerwał jedność Kościoła. Gdyby nie ciekawość i umiłowanie prawdy z pewnością bym pozostał w stanie głębokiej niewiedzy i dziecięcej, infantylnej miłości do Kościoła, jak wiele milionów Polaków w naszym kraju. Szacowna aktorka Irena Kwiatkowska w wywiadzie telewizyjnym mówiła, że nie ma problemów, bo słucha i ogląda tylko Radio Maryja. Takich osób jest miliony. Prawda ich nie interesuje, bo prawda wywraca to, co w nich zasiane, co zbudowało ich osobowość. Ludzie pragnął żyć w świecie idealnym. Jak go nie ma, to stwarzają sobie jego pozory. Powołują się na ewangelie, które podpowiadają, że trzeba z dziecięcą ufnością przyjmować wiarę, bo to się Bogu podoba. Kościół osiągnął swój cel – zdyscyplinował swoje owieczki.
          Poszedłem na studia teologiczne nie dla zdobycia nowego zawodu, ale z własnej dociekliwości w szukaniu prawdy. Myślałem, że po studiach moja miłość do Kościoła zostanie przynajmniej utrzymana. Byłem słuchaczem cichym i pokornego serca. Wszystko przyjmowałem z wiarą, że uczeni teolodzy wiedzą lepiej. Rzadko zadawałem pytania. Chciałem poznać stanowisko Kościoła. Oprócz nabytej wiedzy teologicznej, historycznej i towarzyszącej nauczyli mnie myśleć, analizować, łączyć fakty, korzystać z materiałów historycznych. Poznałem co to jest filozofia i jakie ona przynosi korzyści w szukaniu prawd.
          Zdobytą umiejętność poznawczą uruchomiłem zaraz po skończeniu studiów.  Wybrałem się w samotną drogę w poszukiwaniu prawd. Ważne dla mnie były poznane fakty. Analiza i ocena trwa do dzisiejszego dnia. W rezultacie odkryłem prawdę dla mnie okrutną. To co jest divinum  (boskie) i sacrum (święte) znajduje się we mnie. Cała moja miłość do Kościoła ukryła się w mojej duszy i w zakamarkach sumienia.  Tam pozostał święty Kościół Chrystusowy, tam ostała się wiara w istnienie Boga. W duszy nie kłóci się wiedza świecka z teologią. Mam w sobie porządek. To co się dzieje na zewnątrz jest karykaturą religii. Ja nie akceptuję tego co widzę i doświadczam. To jest chore w każdym calu. Mógłbym wyrzucać z siebie wszystko co złe, ale tego jest za dużo, abym tracił czas. Moja wiedza wystarcza, abym sam stał się drugim Lutrem. Nie zrobię tego, bo mam nadzieję, że Stwórca sprawi, że nadejdą czasy aggiornamento Kościoła i wiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz