I ja dam świadectwo, co myślę o pedofilii w kościele.
Ogrom tego zjawiska zadziwia. Znać, że jest to problem powszechny. Znaczy, że
przyczyna jest systemowa. Jeżeli systemowa, to winę ponosi instytucja, która
nie zapobiegła kryzysowi.
Hermetyczność tej instytucji nie pozwalała osobom z
zewnątrz ingerować i w porę interweniować. Zło zaczęło się od wytworzenia
barier, które tylko pozornie miały bronić tej świętej instytucji. Każdy z
wiernych ma za sobą przykre doświadczenia wynikające z nieufności kapłanów. Oni
niechętnie o sobie mówią. Zachowują się tak jakby mieli coś do ukrycia. Trudno zauważyć
wśród kapłanów spontaniczność, zwyczajną radość. Nie korzystają z mądrości
zapisanych w księgach Pisma Świętego, jak: "Przecież gdybyś postępował
dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie
będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty
masz nad nim panować " (Rdz 4,7). U nich panuje przekonanie, że
zachowywanie zwyczajne im nie uchodzi. Na ekranie telewizora, czy monitora
widziałem siostry zakonne tańczące, radosne i bawiące się. Jak miło było
patrzeć. Jak miło ogląda się radosne kościoły afrykańskie, czy amerykańskie
kościoły protestanckie.
Sfera seksualna jest olbrzymim trudem dla człowieka.
Czasami ciężko zapanować na ciałem, które domaga się podniet, ale na Boga, to
człowiek musi nad tym panować. Brak tej zdolności doprowadza człowieka do
czynów zabronionych, nieetycznych, a w skrajnym przypadkach do zbrodni.
Pedofilia jest zaburzeniem psychicznym, która jest silniejsza od zwykłego
umysłu. Dotyczy dzieci przed ich okresem pokwitania. Ofiarami są dzieci,
dlatego czyny lubieżne są ciężką zbrodnią. Hipokryzją jest to, że kapłani
głoszą naukę świętą, a czynią niezgodnie z tym, co nauczają. Hipokryzja w
kościele w szerokim aspekcie jest drugą ciężką winą tej instytucji.
Hermetyczność w dostępie
do doktryny wiary jest trzecią winą kościoła. Religia powstała z
intencji Stwórcy, de facto, jest dziełem ludzkim i to pozwala na jej ciągłą
modernizację. Dogmaty, które miały bronić doktryny wiary stają się dzisiaj
gwoździem do trumny wspaniałej idei chrześcijańskiej.
O zmianach doktrynaalnych
nie ma możliwości pogadania. Temat tabu. Kapłani są zupełnie do tego
nieprzygotowani, bo obowiązują im zakazy i zaszyta w rozumie błędna ocena idei
religii. Przykro o tym piać, ale kościół obecny zachowuje się jak sekta.
Atakowany broni się w sposób nieracjonalny, w większości nie do przyjęcia. Osoby starsze z doświadczeniem życiowy i
refleksją zdawałoby się, że powinny być mądrzejsze? Jak przysłuchuję się
polskim biskupom, to poza pojedynczymi przypadkami mam wrażenie, że słucham osób
niedouczonych.
Przykro o tym pisać, oj przykro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz