Fortuna kołem się toczy. Nie miałbym tego rozeznania,
gdybym sam nie doświadczył. Podobnie jest ze zdrowiem. Przychodzi chwila, że
coś się psuje w dotychczasowym funkcjonowaniu. Można by powiedzieć, że taki
jest los człowieczy. Czy można się jakoś przed tym zabezpieczyć? Pewnie można,
ale są rzeczy, które trudno przewidzieć. Czy można mieć pretensje do Stwórcy?
Pewnie można. On też ma jakieś plany wobec swoich stworzeń. Przed wyrokami boskimi
trudno jest się chronić. Spadają jak grom z jasnego nieba. Problem w tym, że
nie wiemy, czy wynika to z woli Boga, czyż jest mechanizmem probabilistycznym.
Ja skłaniam się do drugiej wersji, choć nie odrzucam Jego indywidualnego
podejścia. Bóg wybiera kandydatów do misji współOdkupieńczej Syna Bożego.
WspółOdkupienie nie jest zjawiskiem skończonym. Świat potrzebuje ciągłego
odkupienia i mocy na przeciwstawienie się złu i walkę przeciwieństw. Cierpienie akceptowane ma w sobie moc,
którą, po ludzku, człowiek nie rozumie. I każdy, kto dla mego imienia opuści
dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i
życie wieczne odziedziczy (Mt 19,29).
Bóg zresztą nie pyta. Wybiera, bo ma z czego wybierać. Przy okazji
realizuje się wywyższenie człowieka do miary świętego. W końcowej kalkulacji
musi to się opłacać. Gra idzie o życie wieczne i o pozycję w świecie nadprzyrodzonym. Tam również są równi i
równiejsi. Mam nadzieję, że system jest inny, bardziej sprawiedliwy. Szczęście
jest subiektywne. Każdy inaczej go poszukuje i odbiera.
Przedsmak szczęścia doznajemy za życia. Doceniam wartości
bogactwa (jego piękno), ale sam czuję się w nim nieswojo. Nigdy nie zabiegałem
o super samochód, nie wspomnę o dobru materialnym. Radość widzę w doświadczaniu
zjawisk, w przeżywaniu, w poznawaniu i zrozumieniu. Największym szczęściem jest
poznanie zamysłów Stwórcy. Zrozumieć Jego logikę. Na jakiej zasadzie
funkcjonuje Świat? Do tego trzeba ogromnych
środków, ale i zacisze własnego umysłu. Dlatego, tak często zamykam się w
sobie, pozostając sam na sam z
zagadnieniami. W tych zakamarkach umysłu odczytuję głos Stwórcy. On podpowiada,
w myśl zasady: szukajcie, a znajdziecie.
Ważna w życiu jest odwaga bycia sobą. Co w sercu to jak na
dłoni. Nie wolno się bać nawet Bożego Majestatu. Bóg dowartościował człowieka
na swojego dziedzica. Ludzkość ma prawo powiedzieć Mu – Nie. Ważna jest tu
ekonomia zysków i strat. Opłaca się z Bogiem iść w tym samym kierunku. Tą drogą
nigdy się zbłądzi.
W moim doświadczeniu bankructwa poznałem wspaniałym ludzi.
Najczęściej nie są to krezusy. Zwykli obywatele, którzy mają empatię i dobre
serca. Dla mnie pozostaną widomym znakiem aniołów. Oni realizują Boży plan i
Bożą Opatrzność. Z goryczą wyznaję tych, którzy postali obojętni na moje
prośby. Boli mnie ich milczenie. Zawiodłem się na tych, na których liczyłem.
Wiem, że w swej wolności mogli powiedzieć – nie. Mają do tego prawo. Niejako,
to oni mają problem. Stwórca zapyta ich kiedyś: z czym przychodzą –
rozłożą " puste ręce".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz