Łączna liczba wyświetleń

środa, 26 września 2018

Pokłady dobra i zła


          Kiedy zapoznaję się z historią, to dziw bierze jaką moc ma zło, które rzeszy się w koło. Ostatnio poznawałem historii Serbii i układy władzy z mafią i zwykłymi bandziorami (Željko Ražnatović ps. Arkan). Ile za tym kryje się ludzkich krzywd, zbrodni i wszelakiej niegodziwości? I pomyśleć, że Bóg dopuszcza zło w takim rozmiarze (hitleryzm, stalinizm, komunizm). Czy teza, że zło istnieje po to, aby poznawać dobro nie jest przesadzona? Czy jest w tym upodobanie Stwórcy, bo zło w sobie jest atkrakcyjne, ciekawe, żeby nie powiedzieć frabujące. Ciągła walka, zdobywanie pozycji, eliminowanie przeciwników, likwidowanie słabszych, stała zmienność dekoracji. Zło jest barwne. Przyciąga swoją  siłą i zaprasza do współudziału, jest zaraźliwe. O złu można mówić długo i ciekawie, tyle samo jak o dobru. I tym tkwi właściwa symetria i proporcja między dobrem i złem. Najwyższemu dobru przeciwstawia się olbrzymie zło i przeciwnie, nie ma takiego zła, które nie można pokona dobrem. Jak uczy historia, gdzie pojawia się zło jednocześnie rodzi się dobro. Gdy na świecie panoszyło się zło pojawił się Noe, a później wielu proroków i mężów stanu, którzy dawali świadectwo Prawdzie. W takim to  w grzesznym okresie pojawił Jezus. W XIII wieku grzesznemu kościołowi przeciwstawiali się mnisi, zakony żebracze. W czasie reformacji w XVI wieku pojawiła się kontrrefomacja.  W Oświęcimiu, na okrucieństwo oprawców pojawił się ojciec Maksymilian Kolbe. Jak z polecenia ewangelicznego: " Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj"' (Rz 12,21). Czy przypadkiem nie jest złamana symetria? Wydaje się, że więcej jest zła niż dobra na ziemi? Gdyby tak było, los ziemi i ludzi byłby przesądzony. Zło nie może zwyciężyć, i to jest zapisane w Stanie Prawdy, bo światem opiekuje się Stwórca. Dobro jest mniej błyskotliwe od zła, nie rzuca się w oczy. Dobro ma pokłady głębiej położone. Zło jest płytko osadzone i jest widoczne, wyraziste. To złudzenie. Musimy zaufać, że nie może zło zwyciężyć, bo wtedy Bóg nie byłby Bogiem, a Jego Opatrzność nie byłaby niczego warta. Każdy z nas może przyczynić się, aby dobro wypływało i stało się widoczne, żeby zarażało innych do podobnych działań. Los ziemi jest w ludzkich rękach, czyńmy sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1,28) według naszego upodobaniu. Twórzmy atmosferę miłości i w niej żyjmy. Pomagajmy sobie wzajemnie i bądźmy dla siebie braćmi. Musimy złamać symetrię dobra i zła na korzyść dobra ,aby osiągnąć wieczność.

wtorek, 25 września 2018

Mądrość


            Jestem przekonany o istnieniu tzw. mądrości naturalnej. To coś co ma się w sobie. Może pochodzić od Boga i wtedy nazwana jest mądrością wlaną (Jezus), albo jest wypracowana przez lata doświadczeń. Mądrość jest to zdolność do poprawnej ocenie rzeczywistości, w tym rzeczywistości nadprzyrodzonej. Nie jest nią biblioteka pojęć zapisana w umyślę. Nie ten jest mądry, kto wkuwa wiedzę i zapamiętuje encyklopedię. Umysł nie jest śmietnikiem i ma ograniczoną pojemność. Mądrość to zdolność syntezy i wyciągania wniosków. Spotkałem na swojej drodze ludzi prostych, niekumatych, o niskim zasobie słów, a mądrych w swej istocie. Lubię rozmawiać z takimi ludźmi, bo mądrość sama od nich płynie. "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" (Mt 11,25).  Ci którzy chwalą się swoją mądrością najczęściej są śmieszni i zakompleksieni. Żal mi ich, bo bardzo się starają, a wynik przeciwny osiągają. Mądry wie, że mądrość sama się prezentuje i nie potrzebują scen teatralnych. Mądrość brata się ze skromnością. "Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga" (1 Kor 3,18–19).  Jak pisze Paweł: "Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?" (1 Kor 1,20). Mądrość to nie tylko wiedza o świecie rzeczywistym, to pojmowanie świata w duchu: "Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić" (1 Kor 2,14).
         Człowiek mądry ma zdolność słuchania innych i czerpać wiedzę z cudzej mądrości. Mądry nie chwali się nadaremnie. Mądry pozostaje skromny.
         Zdawałoby się, że ateiści nie mogą być mądrzy. Mogą, bo wiara wynika z woli serca i argumentacji sumienia. Po za tym, ja nie wierzę ateistom. Dla mnie jest to tylko ich poza i przekora. W ich umysłach rozgrywa się ciągła walka przekonań, niepewności, nadziei i pragnienia szczęścia. Ateiści to zazwyczaj ludzie, którzy mają za sobą walkę o prawdę. To wytrawni i inteligentni poszukiwacze i Bóg to wie. Brakuje im tylko aktu wiary i słów akceptacji –  "Jestem, który Jestem" (Wj 3,14).  Zdolność wyboru jest darem, z którego wynika wolność wyboru.
        Brak wiedzy nie ogranicza mądrości, choć oba pojęcia ze sobą współdziałają. Po ludzku można być mądrym w jakimś temacie. Omnibusy zdarzają się rzadko. 

poniedziałek, 24 września 2018

On nie widzi swojej winy


          Ksiądz Jacek Stryczek był założycielem projektu Szlachetna Paczka i został jego prezesem. Szkopuł w tym, że władzę podjąć sam założyciel, który ma dotkliwą słabość – parcie na władzę. Uprawiał mobbing, zastraszał swoich pracowników. W tej roli się nie sprawdził. Sprawa zakończyła się, na szczęście, jego rezygnacją.
          Wokół nas istnieją osoby, które funkcjonują w miarę poprawnie dopóki nie otrzymają stanowisk kierowniczych. Osiągając władzę stają się "potworami". Z czego to wynika?  Najczęściej z kompleksów. Mogą też wynikać z ukrytych genów, czyli predyspozycji, które ujawniają się przy sprzyjających okolicznościach. Na taką postawę ma też wpływ własny życiorys, okresy niespełnienia się oczekiwać, osoby frustrowane, o słabej osobowości.
           Znam takie osoby z własnego otoczenia. Osoby które polubiłem, szanuję w sytuacji kierowniczej są nie do poznana. Przede wszystkim są bezwzględne w respektowaniu swoich poleceń i żądań. Poniżanie pracowników niższego szczeblu jest u nich normą. Osób silnych po prostu się boją. Strach napędza u nich chęć odwetu i tak się nakręca spirala złości i nienawiści.
            W przypadku Jacka Stryczka dochodzi jego kapłaństwo. Taka postawa, u księdza, czyni zgorszenie. On nie widzi swojej winy i to jest najbardziej przykre. Jak tłumaczył się pan Jacek w wywiadzie telewizyjnym – on był tylko wymagający.
            Podobne sytuacje zdarzają się w więzieniach. Straż więzienna lubi się znęcać nad więźniami. Wyczuwają oni przewagę nad jednostkami słabszymi. Przeżył to na własne skórze niesłusznie skazany za morderstwo i gwałt pan Tomasz Komenda. Odsiedział niewinny 18 lat otoczony ludzką nienawiścią. Ile trzeba mieć w sobie pogardy do drugiego człowieka, aby pokazywać swoją wyższość?  Osoby takie nie są chyba świadome, że reprezentują najgorszą formułę grzechu. Jak rozliczą się przed Bogiem? Czy oprócz swojej okrutności są ślepi?
             Wiele lat temu przyjmowałem w swoim gabinecie młodych, świeżych przedsiębiorców. Rozmawiało się jak równy z równym. Dzisiaj między nami jest bariera nie do pokonania. Mnie spotkało inne zadanie życiowe. Kto wie, czy nie lepsze. Moi dawni znajomi krezusy pozostali w swoim kokonie obojętności, zadufania w sobie. Gdy przyjdzie pora stanąć przed Bogiem ręce ich są puste.
Czy tak trudno pogodzić swoją majętność z ludzką życzliwością. Widać – trudno.

niedziela, 23 września 2018

Biblijne drzewa


          Jestem pod stałym zachwytem Pisma Świętego. W tej mądrej księdze zapisano mądrości dotyczące Boga, Świata i ludzi. Zadziwia sposób przedstawiania Prawdy. Przykładowo. Istnienie zła na świecie do dnia dzisiejszego bulwersuje wielu. Stawiane są pytania. Po co i komu zło jest potrzebne?
          Przed tak trudnym pytaniem przed tysiącem lat stanęli hagiografowie. Jak wytłumaczyć, to zdawało się, niedorzeczne zjawisko. Bóg jest doskonały i mógł stworzyć świat pozbawiony zła? 
           Otóż, zło jest potrzebne do poznania dobra. Tak jakby nikt nie mógł rozpoznać światła, gdyby nie było cienia. Zło jest kontrastem poznawczym. Genialny hagiograf ujął ten problem w opisie metafory: "drzewo poznania dobra i zła " (Rdz 2,8). Kto spożyje owoc z tego drzewa posiądzie wiedzę o istnieniu tych dwóch kontrastów. Ten kto ma tą wiedze będzie jak Bóg, który wiedzę tę posiada. Ciekawość ludzka sprawiła, że ta boska wiedza stała się wiedzą powszechną.  Bóg dopuścił zło, aby człowiek miał możność porównania i wyboru. Obok drzewa poznania dobra i zła mowa jest o drzewu życia": drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła " (Rdz 2,8).  To Drzewo Życia miało zapewnić nieśmiertelność. Kto karmi się jego owocami ma zapewnioną wieczność. Drzewo Życia postrzegane jako wzorzec kulturowy symbolizowało wieczne odradzanie się przyrody, a równocześnie przemijanie ludzkiego losu. Dla chrześcijan utożsamiane z nim drzewo krzyża jest miejscem, w którym śmierć stała się początkiem życia.
          Z chwilą pozbycia się nawyku literalnego czytania Biblii uruchamiam egzegetyczny sposób odbierania treści. W tym wyłania się pytanie. Jak hagiograf chciał przedstawić treść teologiczną? Wiedza o Bogu, świecie i człowieku jest fascynująca. Nikt nie przekona mnie do innego odbioru tej mądrej Księgi. Rozumowy odbiór jest mądrą modlitwą i wspaniałym przeżyciem duchowym. Jej liturgiczna narracja pomaga w uroczystościach religijnego kultu.
          Biblia jej literacką sztuką, nigdzie nie spotykaną. Ona sama dla siebie jest perłą. O Biblii można, bez końca, ujawniać jej fantastyczne walory. Pomimo tysięcy błędów, które wkradły się w jej redakcję przez stulecia nie straciła swojego przesłania, mądrości i piękna. Stary Testament z względu na użyte metafory i inne zabiegi literackie, nie przez wszystkich jest zrozumiały. Potrzebny jest mądry egzegeta, który posiada szeroką wiedzę, nie tylko teologiczną.
          Parenaście  lat temu,  proponowałem za darmo, wykłady z fizyki (sam byłem nauczycielem fizyki w liceum) w Kielecki Seminarium Duchowym. Miały być one połączone z wiedzą teologiczną. Propozycja moja była odrzucona. Był czas na konfrontację i dyskusję. Nie skorzystano z tej inicjatywy. 

sobota, 22 września 2018

Dałbym jej jeszcze jedną szanse


        Paradoksalnie, ale sam Kościół wyprowadza Boga z Kościoła. Nie może tego uczynić dosłownie, bo każdy wierny nosi Go w sobie, ale w skali instytucji Bóg jest nagminnie obrażany.
        Od początku człowiek wkładał w "usta Boga" swoje własne koncepcje. W Piśmie Świętym roi się od zdań w których znajdują się słowa: "Bóg powiedział" (Rdz 3,1 i inne).  Teksty podobne wyrażają pogląd autorów (hagiografów).  Używanie słów "Bóg powiedział" ma silną wymowę i silny akcent. Kto może sprzeciwić się tym słowom?
        Przez taką manipulacji Kościół osiągnął zamieszony cel – dyscyplinowanie wiernych. Kościół wie najlepiej i nikt nie może tych słów podważać. Kto podważa stanowisko Kościoła może być usunięty z jego grona.
        Bóg stworzył Świat i ludzi, aby spełniły się Jego zamysły. Wprowadził prawa i zasady współistnienia. Czuwa nad jego istnieniem, ale nie ingeruje w sposób brutalny w jego przebieg. Bóg jest Bogiem dyskretnym. Obrazowanie Go na Władcę tego świata, według obrazu władcy ziemskiego, jest nadużyciem. Jaki jest Bóg, ukazał Jego Syn Jezus Chryste. O Nim też mówią Jego dzieła. Reasumując całą wiedzę na ten temat, Bóg jest uosobieniem dobroci, delikatności, miłosierdzia, kultury po ludzku rozumianej. Nie ma w Nim ludzkiej złości. Wszystko jest analizowane przez Niego pod kątem  miłości i jej braku. Nawet w złych uczynkach Stwórca dopatruje się uczciwych zamiarów. 
          Ludzkie sądy  w większości nie są sprawiedliwe. Nie są, bo być nie mogą. Prawa ludzkie są skonstruowane na suchych faktach, a w zdarzeniach codziennych występuje tysiące parametrów i uzależnień. Ludzkie sądy nie mogą uwzględniać wszystkich okoliczności, a Bóg to może. Sprawiedliwość Boża opiera się na sumieniu, w które jest wyposażony każdy człowiek. To własne sumienie najlepiej rozstrzyga o prawdach i uczynkach – dobrych i złych. Po śmierci, to nie Bóg będzie sądził, ale własne sumienie. Nie ma tu teologicznego zgrzytu. W każdym sumieniu jest holograficzna cząstka Boga.  To co się rodzi we własnym sumieniu jest nie do podważenia. Trudno samemu sobie zaprzeczać. Nawet jak sumienie jest uśpione, to w nim są boskie ideały. Po śmierci,  sumienie bardziej uwrażliwia się ma Boga i staje się boskim narzędziem.
          Oprócz sprawiedliwości  Bóg kieruje się swoim Miłosierdziem, a to jest czysty dar Miłości. Nawet kiedy sądy uwzględniają empatie do skazanego, to i tak jest to karykatura sprawiedliwości. Może to jest prawidłowe względem prawa, ale na pewno nie doskonałe.
          Ostatnio pijana młoda (sama wygląda jak dziecko) matka zostawiła trzyletnie dziecko w lesie. Czyn należy potępić, ale tylko ona sama wie, jak trudne jest życie samotnej matki obarczonej nowymi obowiązkami. Jeżeli sąd pozbawi ją praw rodzicielskich, to będzie to przeciwne do mojego spojrzenia. Ja w imię dobra dziecka i jej samej dałbym jej jeszcze jedną szanse.

piątek, 21 września 2018

Bóg na usługach Kościoła


        Gdyby ktoś spytał mnie jakie są prawa boskie, to bym wskazał te które wypowiedział Jezus Chryste: "Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!" (Mt 19,16–19). Jezus mówiąc te słowa do młodzieńca powtórzył słowa dekalogu, tym samym autoryzował zapis starotestamentowy. Hagiograf dobrze odczytał zamysł Boga i udokumentował to w Księdze Wyjścia.
         Jezus pytany przez faryzeuszy powtórzył najważniejsze przykazanie: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». (Mt 22,34–40).
         Kościół powołuje się na bardzo wiele praw przywołując Boga. To nadużycie. Wiele praw jest ludzkiego autorstwa. Np. sakrament małżeński. Według nauki Kościoła to akt autoryzowany przez Stwórcę. Bóg swoją powagą łączy ze sobą kobietę i mężczyznę. Udział Boga w ludzkiej przysiędze należy traktować bardzo poważnie. Według nauki KK sam Bóg uczestniczy w tej uroczystości. Zaznacza ten związek i czyni go trwałym.
         W praktyce nie jest trudno unieważnić ten sakrament. Trzeba mieć trochę grosza i znajomości w kurii. Powód można wymyślić i nagiąć do potrzeb proceduralnych. Dobrym przykładem jest trzecie sakramentalne małżeństwo córki zmarłej paru prezydenckiej. Pierwsze małżeństwo rozpadło się, de facto, z powodu grzechu cudzołóstwa. Ojcem powitych dzieci w pierwszym małżeństwie okazały się dziećmi jej drugiego męża.  Drugie małżeństwo rozpadło się ze względu na jego działalność przestępczą.  Kościół otrzymał od Boga plenipotencje do zmian, ale w jakiś świetle postawiono Boga?
         Kościół manipuluje Bogiem i przywołuje Go do własnych usług. Czyniono to od zarania dziejów. Manipuluje się Bogiem i dzisiaj? Kto chce poznać prawdę, niech pomyśli.

czwartek, 20 września 2018

Pouczające doświadczenie śmierci


          Gdyby człowiek mógł wielokrotnie doświadczać śmierci, to to wydarzenie byłoby bardzo popularne i nagminnie wykorzystywane, bo dowodziłoby, że śmierć jest przede wszystkim wyzwoleniem. Im bardziej człowiek słaby na ciele, po przekroczeniu bariery śmierci, odczuwa radość pozbycia się własnych dolegliwości i cierpień. Drugim momentem towarzyszącym i radosnym jest poznanie, że jego istnienie dalej trwa. Istnieje na wzór słów Boga z krzaku gorejącego: "Jestem, który jestem" (Wj 3,14).  Te słowa są stwierdzeniem istnienia. Po śmierci człowiekowi pozostaje tylko świadomość. Jego ciało i jego członki nie mają znaczenia. Dusza odczuwa, że jest, myśli i rozpoznaje. Świadomość pozostająca na ziemi na uwięzi ciała rozpoczyna swoje królowanie. Rozpoczyna się retrospekcja, w którym człowiek poznaje swoje życie ziemskie wg sumienia które ma w sobie. Jak w filmie pojawiają się obrazy z życia aby  mógł sobie uświadomić jakie było jego życie, jak brzydko w życiu postępował, jakim był samolubny i grzeszny. Jakość jego duszy nie pasuje do idealnego światła boskiego. To poczucie winy, ten świetlisty dysonans jest barierą do połączenia się z Bogiem.  Następują cierpienia duchowe (tęsknota) z racji tej dolegliwości, braku doskonałości. Dusza sama wie, że nie może połączyć się z Bogiem. Takie odczucia były sygnalizowane ewangeliczną przypowieścią o osobach zapraszanych na wesele (Mt 22). Ze względu na pedagogiczny charakter przypowieści użyto mocnych słów: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych" (Mt 22,12–14). Goście, którzy nie mieli odpowiedniego stroju nie mogli uczestniczyć w radościach weselnych.
        Dusza ludzka zostaje zawieszona pomiędzy ziemią, a niebem. Na szczęście cierpienie duszy jest oczyszczające. Poznanie wynikające ze świadomości ukazuje tak inną rzeczywistość, że dusza  zdaje sobie sprawy, że człowiek żyjący nie może tego pojąć. Inność natury nie pozwala na kontakt. Dusza pozostaje tyko w otoczeniu sobie podobnych. Po oczyszczeniu dusza łączy się z promieniami Boga. Jego bliskość do Źródła (Boga) uzależniona jest od jego zasług zdobytych za życia.
       Zdeklarowani ateiści przeżywają dodatkowo szok prawdy. "On (Bóg) na prawdę istnieje". Dusze zdają sobie sprawę z marności materii. Za życia walczyli o to, co przemija, co jest kruche. To wobec radości niebiańskich nie ma żadnej wartości.
        Dusze grzeszne mogą tylko tęsknić (cierpieć) za zbawieniem. Dobro wypływające z naszych modlitw może im pomóc. Pamiętajmy o tym.

środa, 19 września 2018

Wszystko w swoim czasie


         Każdy z nas ma za sobą jakieś doświadczenia mistyczne. Czasami nie wie się o nich bo są z pogranicza realności, przypadku losowego. Doświadczenia o mocnym wyrazie zdarzają się rzadko. Takie wydarzenia niosą  jakieś przesłanie, treść które nadają się do szerszego nagłośnienia. Tak się zdarzyło wielu osobom świętym. Zostały one spisane i nagłośnione. Ciekawe, ze dotyczą wiedzy już znanej. Np. św. Faustyna mówiła o Bożym Miłosierdziu. Jak by pogrzebać, to temat ten był znany już ze starego Testamentu. W objawieniu Bozym zostało przekazane to co pochodzi z Bożego namysłu. To wystarcza, aby ugruntować wiarę. Tylko ciekawscy, taki jak ja szukają głębiej. Można się rozczarować, bo informacje są skromne. Czyżby Stwórca nie miał nic więcej do przekazania? Ma i to wiele. W Jego ekonomii jest ukazywane to, co jest człowiekowi potrzebne w miarę jego rozwoju i potrzeb. Wszystko w swoim czasie.  Aby zrozumieć, trzeba być do tego przygotowany. Niewiele osób w XX wieku przypuszczało, że nauka dojdzie do przekonania, że materia jako taka nie istnieje, a jest tylko produktem energetycznym. Dzisiaj jak o tym piszę nie znajduję wielu zwolenników, którzy aprobują tą wiedzę. Świat materialny jest osnową bytowania, a "dyrdymały" o jest energetycznej strukturze to dziwactwo filozoficzne. Podobnie jak piszę o dynamicznym obrazie świata nie jest przyjmowane, bo lepiej sobie wyobrażać byty zmysłowo. Obraz materialny świata jest zrozumiały. Świat dynamiczny nie jest uchwytny. Gdyby Stwórca przekazywałby jego treść wcześniejszych pokoleniom nie byłoby to zrozumiałe. 
        Przykładem jest światło. Od zarania przyjmowane było za promienie (później nazwane falami elektromagnetycznymi), a okazało się w XX wieku, że światło to strumień cząstek o dynamicznym działaniu (efekt fotoelektryczny). Badania francuskiego fizyka Luisa de Brogle'a (1987 –1929) wykazały falową strukturę materii (elektronów). Dostał on za swoje odkrycie nagrodę Nobla (1929). Aby odkrycia były rozumiane muszą być podporządkowane regułom, prawom elementarnym, wiedzą podstawową. Do tego dochodzi się latami, albo przez wieki.
        Gdyby Mieszko wyszedł z grobu i spojrzał w około, to by z powrotem skoczył tam skąd wyszedł. Wszystko by go przerażało.
         Ludzie współcześni muszą dostosowywać się do istniejących realiów, by funkcjonować. Ci, którzy nie nadążają (osoby starsze) za zmianami czują się zagubieni. Nie jest ważne, czy osobom starszym to się to podoba, czy nie. Np. komórki stały się stałym wyposażeniem człowieka i towarzyszem życia.
Z przykrością powiem, że takie są realia.

wtorek, 18 września 2018

Nic jest pełne treści


            Zadaję sobie pytanie, dlaczego ja piszę na tematy religijne od ponad 10 lat na dwóch blogach i na facebooku. Wydałem 9 książek i napisałem ok. 3 tys. postów? Co mnie dopinguję do tej pracy? Temat jest trudny bo dotyka transcendencji, a wiec tego, co jest na zewnątrz, niedostępne przez zmysły i dotyczy sanktuarium ludzkiego sumienia. Łatwo się narazić osobom myślących inaczej, ateistom i osobom innych wyznań.
            W moim nieokrzesanym ego tkwi przekonanie, że oprócz świata rzeczywistego istnieje świat nadprzyrodzony. Istnieje Przyczyna sprawcza, bo wynika to ze zwykłej logiki – każdy skutek ma swoją przyczynę. Ten aksjomat wystarcza, żeby się tą nowiną podzielić. U mnie uzbierało się tyle dobrej energii z tym związanej, że czuję, że bez jej wyzwolenia eksploduję. W sposób naturalny i bez większego interesu daje upust swojej energii. Na razie nie spotkałem się z większymi oporami. Moi czytelnicy obchodzą się ze mną Łagodnie. Komentarze niegrzeczne, agresywne, głupie kasuję i nie przywiązuję do nich większej wagi.
           Bardzo zależy mi na osobach pozbawionych radości eschatologicznych. Osoby, które na nic nie czekają i nie mają nadziei są po prostu smutne, Chciałbym je przekonać, że świat jest faktem wynikający z woli, a nie przypadkiem natury. Świat bez Stwórcy nie miałby sensu.  W świecie obserwuje się chaos, który tworzy porządek. Tak jak potrzebny jest porządek, tak chaos napędza rozwój świata. Jedno jest w pasowane w drugie. Świat jest wspaniałą inżynierią, który ma swojego rozumnego i inteligentnego Projektanta. Życie ludzkie poddane losowi, kształtuje charaktery. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem tego jest egzamin, który człowiek musi zdać, aby osiągnąć swoją wielkość. Życie człowieka wymyka się z prawideł życia zwierzęcego. Wszak cel jest inny. Człowiek jest wyróżniony w życiu biotycznym, jest na miarę Stwórcy. Wielką tajemnicą jest, że występuje relacja pomiędzy istniejącym światem, a światem rodzącym się w umyśle. Kto może to pojąć, niech pojmuje, że Bóg narodził się w umyśle człowieka, bo Bóg jest jego stwórcą.
          Opatrzność Boża nie jest zrozumiała, bo pochodzi z innego kodeksu, z innego wymiaru. Ludzki rozum tego nie zgłębi, dopóki tego nie dotknie. Wiedza, która do mnie dotarła nie mogła być ukryta tylko w moim umyśle. Ona sama musi eksploatować  na zewnątrz. Prawda sama w sobie jest wartością i nie może istnieć bez swojego dynamizmu.
          Cała prawda o świecie i istnieniu podpowiada, że Nic jest pełne treści. Nic jest nieskończonością sama w sobie. Nic nie ma granic, jest doskonałością niezmąconą profanum.  Nic jest czyste, pełne nadziei. Jest udostępnione przez Stwórcę do zapełnienia przez inteligentne stworzenia jakim są ludzie. 

poniedziałek, 17 września 2018

To tylko się zdarzyło


          Wydarzenia które nas dotyczą zawsze mają dla nas jakieś znaczenie. One wpisują się w historię człowieka. Opisują nie tylko faktografię, ale zmieniają i kształtują naszą osobowość. Zawsze są pouczające, nie zawsze są miłe. One to powodują, że stajemy się dojrzalsi, mądrzejszy, odporniejsi na nowe wyzwania.

           Ja przez swój niezamierzony upadek finansowy otrzymałem dużą porcję nowej wiedzy. Poznałem wspaniałe osoby, ale również liche charaktery. Osoby, które do tej pory były w tle mojego życia  pokazały swoją cudowną naturę. Jedna z nich, całkowicie obca, przeszła wszystkie moje oczekiwania. To ludzki anioł wynajęty przez Stwórcę do posługi zamierzonej przez Stwórcę. Do tej pory nie miałem okazji poznać boskiego mechanizmu angażowania ludzi do boskiej posługi czynienia dobra. Z drugiej strony poznałem słabość natury ludzkiej i brak u nich empatii. Spotkałem się również z wrogością na miarę nienawiści. Jak w świecie zwierząt łowne drapieżniki rzucają się na słabsze, chore istoty, bo są łatwiejsze do zranienia. Wiele osób "pomogły" mi, angażując innych, aby ponieść jak najmniejsze koszty. Odczuwam ich kalkulację ekonomiczną – ile mogę na tym zyskać, albo stracić. Wydarzenia które przeżywam są wspaniałą szkołą życia. Pragnę tylko dożyć momentu, że spojrzę na to z dystansu czasu i powiem. Nic to. To tylko się zdarzyło. Takich słów nie użyłby człowiek pozbawiony nadziei. Ja mam wiarę w Opatrzność Bożą. Ja wiem i Bóg to wie, że nie wydałem ani jednej pożyczonej złotówki dla swojej przyjemności, a motywem była miłość do osoby mi bliskiej. To wszystko nie wydarzyło się bez powodu. Mnie tylko pozostało poddać się z pokorą doświadczeniu, którego zaznałem.

niedziela, 16 września 2018

Kościół i wiarę mam w sercu


         Nie jestem jedyny, który odebrał od rodziców pełny szacunek do Kościoła. Divinum i sacrum przenosiło się na sferę życiową Kościół uosabiał się z największymi ideałami jakie człowiek sobie mógł wyobrazić. Kapłan był/jest boskim namiestnikiem i na niego spływał cały boski splendor. W umyśle młodego człowieka wszystko, co wiązało się z Kościołem było sacrum. W takim nastawieniu i miłością do Kościoła wchodziłem w dorosłe życie. Początkowe informacje o nieprawidłowościach w życiu Kościoła przyjmowałem z lekkim niedowierzaniem. Stałem murem i broniłem tej instytucji. Pamiętam z jakim oburzeniem przyjmowałem wiedzę o reformacji w Kościele i działalności Lutra. Byłem na niego zły, że tak haniebnie postąpił i rozerwał jedność Kościoła. Gdyby nie ciekawość i umiłowanie prawdy z pewnością bym pozostał w stanie głębokiej niewiedzy i dziecięcej, infantylnej miłości do Kościoła, jak wiele milionów Polaków w naszym kraju. Szacowna aktorka Irena Kwiatkowska w wywiadzie telewizyjnym mówiła, że nie ma problemów, bo słucha i ogląda tylko Radio Maryja. Takich osób jest miliony. Prawda ich nie interesuje, bo prawda wywraca to, co w nich zasiane, co zbudowało ich osobowość. Ludzie pragnął żyć w świecie idealnym. Jak go nie ma, to stwarzają sobie jego pozory. Powołują się na ewangelie, które podpowiadają, że trzeba z dziecięcą ufnością przyjmować wiarę, bo to się Bogu podoba. Kościół osiągnął swój cel – zdyscyplinował swoje owieczki.
          Poszedłem na studia teologiczne nie dla zdobycia nowego zawodu, ale z własnej dociekliwości w szukaniu prawdy. Myślałem, że po studiach moja miłość do Kościoła zostanie przynajmniej utrzymana. Byłem słuchaczem cichym i pokornego serca. Wszystko przyjmowałem z wiarą, że uczeni teolodzy wiedzą lepiej. Rzadko zadawałem pytania. Chciałem poznać stanowisko Kościoła. Oprócz nabytej wiedzy teologicznej, historycznej i towarzyszącej nauczyli mnie myśleć, analizować, łączyć fakty, korzystać z materiałów historycznych. Poznałem co to jest filozofia i jakie ona przynosi korzyści w szukaniu prawd.
          Zdobytą umiejętność poznawczą uruchomiłem zaraz po skończeniu studiów.  Wybrałem się w samotną drogę w poszukiwaniu prawd. Ważne dla mnie były poznane fakty. Analiza i ocena trwa do dzisiejszego dnia. W rezultacie odkryłem prawdę dla mnie okrutną. To co jest divinum  (boskie) i sacrum (święte) znajduje się we mnie. Cała moja miłość do Kościoła ukryła się w mojej duszy i w zakamarkach sumienia.  Tam pozostał święty Kościół Chrystusowy, tam ostała się wiara w istnienie Boga. W duszy nie kłóci się wiedza świecka z teologią. Mam w sobie porządek. To co się dzieje na zewnątrz jest karykaturą religii. Ja nie akceptuję tego co widzę i doświadczam. To jest chore w każdym calu. Mógłbym wyrzucać z siebie wszystko co złe, ale tego jest za dużo, abym tracił czas. Moja wiedza wystarcza, abym sam stał się drugim Lutrem. Nie zrobię tego, bo mam nadzieję, że Stwórca sprawi, że nadejdą czasy aggiornamento Kościoła i wiary.

sobota, 15 września 2018

Winy kościoła


          I ja dam świadectwo, co myślę o pedofilii w kościele. Ogrom tego zjawiska zadziwia. Znać, że jest to problem powszechny. Znaczy, że przyczyna jest systemowa. Jeżeli systemowa, to winę ponosi instytucja, która nie zapobiegła kryzysowi.
         Hermetyczność tej instytucji nie pozwalała osobom z zewnątrz ingerować i w porę interweniować. Zło zaczęło się od wytworzenia barier, które tylko pozornie miały bronić tej świętej instytucji. Każdy z wiernych ma za sobą przykre doświadczenia wynikające z nieufności kapłanów. Oni niechętnie o sobie mówią. Zachowują się tak jakby mieli coś do ukrycia. Trudno zauważyć wśród kapłanów spontaniczność, zwyczajną radość. Nie korzystają z mądrości zapisanych w księgach Pisma Świętego, jak: "Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować " (Rdz 4,7). U nich panuje przekonanie, że zachowywanie zwyczajne im nie uchodzi. Na ekranie telewizora, czy monitora widziałem siostry zakonne tańczące, radosne i bawiące się. Jak miło było patrzeć. Jak miło ogląda się radosne kościoły afrykańskie, czy amerykańskie kościoły protestanckie.
        Sfera seksualna jest olbrzymim trudem dla człowieka. Czasami ciężko zapanować na ciałem, które domaga się podniet, ale na Boga, to człowiek musi nad tym panować. Brak tej zdolności doprowadza człowieka do czynów zabronionych, nieetycznych, a w skrajnym przypadkach do zbrodni. Pedofilia jest zaburzeniem psychicznym, która jest silniejsza od zwykłego umysłu. Dotyczy dzieci przed ich okresem pokwitania. Ofiarami są dzieci, dlatego czyny lubieżne są ciężką zbrodnią. Hipokryzją jest to, że kapłani głoszą naukę świętą, a czynią niezgodnie z tym, co nauczają. Hipokryzja w kościele w szerokim aspekcie jest drugą ciężką winą tej instytucji.
          Hermetyczność w dostępie  do doktryny wiary jest trzecią winą kościoła. Religia powstała z intencji Stwórcy, de facto, jest dziełem ludzkim i to pozwala na jej ciągłą modernizację. Dogmaty, które miały bronić doktryny wiary stają się dzisiaj gwoździem do trumny wspaniałej idei chrześcijańskiej.
         O zmianach doktrynaalnych nie ma możliwości pogadania. Temat tabu. Kapłani są zupełnie do tego nieprzygotowani, bo obowiązują im zakazy i zaszyta w rozumie błędna ocena idei religii. Przykro o tym piać, ale kościół obecny zachowuje się jak sekta. Atakowany broni się w sposób nieracjonalny, w większości nie do przyjęcia.  Osoby starsze z doświadczeniem życiowy i refleksją zdawałoby się, że powinny być mądrzejsze? Jak przysłuchuję się polskim biskupom, to poza pojedynczymi przypadkami mam wrażenie, że słucham osób niedouczonych.
         Przykro o tym pisać, oj przykro.        

piątek, 14 września 2018

Oddajmy Bogu część


         Specjalizuję się w krótkich tekstach, ale jak wyrazić całą swoją wiarę w kilku słowach? Co jest najważniejsze? To rozumieć wiarę. Świat stworzony jest w tak interesujący sposób, że podziwianie go może zająć całe życie. Ideał Boga jest fantastycznym pomysłem, i co jest najważniejsze, nie jest on (ten ideał) iluzją, a Prawdą. Nadzieja jaka płynie z Jego istnienia i wieczność, która jest nam obiecana pokrywa wszystkie cierpienia i ludzkie niepokoje. Na wiarę trzeba patrzeć szerzej i w perspektywie eschatologicznej. Z wiary pochodzą najpiękniejsze doznania duchowe. One przekładają się na całe ciało. Człowiek wiary promieniuje dobrą energią. Skupia na sobie to, co najlepsze w koncepcji Boga.  Chwilą skupienia oddajmy Bogu część. Każdy z nas może budować Świat miłości, opartego na Miłości.

czwartek, 13 września 2018

Omnia simplex


          Człowiek jak przygotowuje się do jakiegoś święta przyozdabia stół, pomieszczenie, czyni cały antourage wydarzenia. Np. rocznicę ślubu  ozdabia się kwiatami. Można zadać pytanie o ich sens? Oprócz miłej oprawy i stwarzania miłej atmosfery nie dopatruję się niczego istotnego. Ważny jest okres wspólnego przeżycia. Podobnie jest z Bogiem i religią. Istotą wiary jest Bóg, a wszystko inne jest jej ozdobą i uzupełnieniem.
            Paradygmat wiary jest prosty, bo w prostocie jest zawarty ideał.  Każda złożoność nie jest wyrazem doskonałości. Teologia (,św. Ireneusz, Tomasz z Akwinu i inni) mówi, że Bóg jest Bytem niezłożonym, jest bytem bezwzględnie prostym (omnia simplex). Byt prosty, a doskonały nie może mieć ograniczeń, dlatego wprowadzono pojęcie nieskończoności. To ludzie słowo, które pasuje do opisu transcendencji. Nieskończoność w sobie jest pełna. Nie ma granic, a zawiera wszystko, co wystarcza do ogarnięcia Absolutu i świata nadprzyrodzonego.
         W modlitwie Ojcze Nasz Bóg jest cały nasz w całej w swojej nieskończoności. Jest w Niebie, które jest nieskończonym obszarem Jego królestwa. Święć się imię Twoje jest opisem doskonałego Divinum i sacrum. Bądź wola Twoja jest bezgranicznym zaufaniem do Jego zamysłów i koncepcji ziemskich i niebiańskich. Bóg jest dawcą nie tylko życia ale wszystkiego co jest potrzebne do godnego życia. Bóg jest nieskończenie Miłosierny dla ludzkiej niedoskonałości, a wszystko bierze się z Miłości do swoich stworzeń.
       Kto modli się słowami modlitwy Pańskiej ten kultywuje najgłówniejsze paradygmaty wiary. Ta modlitwa jest nieskończenie doskonała i kto ma ją w sercu musi wiedzieć, że zaprowadzi go do samego Stwórcy.

środa, 12 września 2018

Historia kultu religijnego


          Pierwotny człowiek miał kontakt jedynie ze swoim najbliższym otoczeniem. Mógł korzystać z własnych doświadczeń, talentów i własnego umysłu. Środowisko, zdarzenia klimatyczne, katastrofy, burze dostarczały mu wiedzę o zjawiskach, które się dzieją niezależnie od jego woli. Przyroda ujawniała swoje moce. Dostarczała mu doświadczeń przykrych jak i radosnych. Człowiek uczył się rzeczywistości. Widział, doświadczał, ale do końca jej nie rozumiał. Najczęściej jawił się strach przed jednymi i radość z dobrodziej jakie niesie słońce i deszcz. Widział, że niektóre zjawiska są dobre, a niektóre złe. Jego laboratorium badawczym było własne ciało. Znał uczucia głodu, pragnienia, sytości. Poznawał własne ciało i emocje z nim związane. Choroby go martwiły, a doznania przyjemne radowały. Doszedł do tego, że sam może niektóre z nich kontrolować i symulować. Poznał, że on jest panem własnego ciała, a w tym, panem własnych emocji. Żył w gromadzie. Widział potrzeby innych. Zazwyczaj pomagał, ale też decydował o zaborze dobra innym. Każdy człowiek jest obdarzony własnym poczuciem wartości. Etyka jest w nim. Poznawał skutki podejmowanym decyzji. Ta naturalna wiedza podsuwała mu myśl, że za tym wszystkim kryje się jakaś przyczyna sprawcza. Człowiek pierwotny będąc bliżej natury odbierał instynktownie sygnały duchowe. Tak rodziła się myśl o istnieniu świata nadprzyrodzonego. To co dzisiaj nazywamy odczytywanie Prawdy, on nie bardzo zdawał sobie sprawy z tej zdolności. Jego wiedza pochodziła wprost ze źródeł. Odczytaną prawdę zaczął obrazować na podobieństwo zdarzeń rzeczywistych, do których był przyzwyczajony. Świat religijny powstawał na obraz, który znał. W zależności od miejsca, klimatu obrazy te były różne. Akcenty były różne rozłożone.  Poczucie istnienia Stwórcy mogło rozdzielać się na istnienie wielu bogów. Jak w każdym społeczeństwie istnieją ludzie mniej lub bardziej wrażliwi. Poczęli wyróżniać się szamani, którzy mieli skłonność poddawania się nastrojom duchowym. Ich nastawienie pobudzało ich do czynności, które potęgowały chęć uprawiania kultu.  Czuli, że mają wpływ na innych. Tak w naturalny sposób pojawili się kapłani religijni. Wodzowie plemion, którzy zawsze mieli chęć panowania nad swym ludem wyłapywali szamanów i wciągali ich w swoje interesy. Wódz i kapłani bardzo szybko stawali się elitę plemienną.
         Stwórca, który od zawsze chciał zniżyć się do poziomu swoich rozumnych stworzeń zezwolił, aby taki proceder miał miejsce. Chodziło o to, aby człowiek wyczuł Jego istnienie i Jego obecność. Człowiek legitymował Jego istnienie. W późniejszych czasach (ok. X wieku p.n.e.) hagiografowie w swoich pismach udokumentują to pragnienie Boga, pisząc rozdziały biblijne.
         To wyczucie religijne dzisiaj tłumaczy się natchnieniem.  Ja to widzę jako zdolność odczytywania Księgi życia, czyli Stanu Prawdy. Stwórca wyposażył człowieka w tę zdolność. Hagiografowie sięgnęli do samego zarania początku Świata i Ziemi. Odczytali zapis na sposób religijny. W ten sposób powstało tzw. proroctwo wsteczne. Hagiografowie opisali powstanie Ziemi i człowieka ujmując okres milionów lat ewolucji w sposób symbolicznego tygodnia.
        Opis biblijny ma charakter liturgiczny, poetycki. W nim zawarli idee, a nie faktografię wydarzeń. W raju umieścili pierwszych ludzi Adama i Ewę. Nie są to postacie prawdziwe, ale ich symbole. Ujawnili oni sposób narodzin grzechu. Ich niezrozumienie spowodowało niemałe zamieszanie w umysłach tych, którzy w dobrej wierze odczytywali Biblię literalnie.
         Dzisiaj, gdy świat zrobił się bardziej racjonalny trzeba na nowo odczytywać zapisane słowa i tłumaczyć ich sens. W niektórych przypadkach jest to bardzo trudne. Sytuacja wymusza własną interpretację, którą nie każdy zaakceptuje.
         Pierwotne religie antropomorfizowali przestrzeń transcendentną. Przypisywali przestrzeni transcendentnej rzeczywiste przymioty. Boga przyrównywali do postaci ludzkich.  W ten sposób pojawił się orszak aniołów i postać szatana jako ucieleśnienie zła. Ich cechy są bardzo ludzkie. Przekaz o nich był i jest nadal na tyle silny, że głęboko wryły się w ludzką psychikę. Dzisiaj co drugi człowiek wierzy w istnieje w szatana i jego moc. Aniołom przydzielono rolę ochroniarza każdego z nas. Bogata wyobraźnia ludzka zmierza to ubarwiania przestrzeni nadprzyrodzonej. Przykładem jest koncepcja troistości Boga. Nie jest ona odczytana ze Stanu Prawdy, co wydumana wynikających z ludzkiego zapotrzebowania.
        Jedyną Prawdą jest to, że istnieje jeden Stwórca, a wszystko inne jest ozdobą tej idei.

wtorek, 11 września 2018

Historia kulturowa człowieka


          Obecnie nie istnieje teoria w pełni opisująca ewolucję człowieka. Pokrewieństwo i ewolucja ludzi badana jest m.in. za pomocą antycznego DNA, wyekstrahowanego z kości wczesnych hominidów (istot człekokształtnych). Uważa się, że  przed ok. 1,9 miliona lat temu żył homo habilis (zręczny), który został praprzodkiem homo erectus (wyprostowany), z którego wyłonił się homo sapiens – człowiek rozumny. Równolegle z nim żył człowiek neandertalski (Homo sapiens neanderthalensis) jako podgatunek człowieka rozumnego. Wymarł ok. 24500 lat temu. Badania wskazują, że  powyższe populacje homo sapiens i homo sapiens neanderthalensis krzyżowały się ze sobą. Archeologia wskazuje, że neandertalczyk wytwarzał narzędzia kamienne i drewniane, praktykował pochówek rytualny swych zmarłych, zajmował się myślistwem i zbieractwem, potrafił rozniecać ogień.
          Mówiąc o działalności kulturowej form homoidalnych, czyli człowieka można zacząć o okresu zwanego paleolitem który zaczął się ok. 2 mln lat temu, tzn. od czasu opuszczenia Afryki przez istoty człowiecze homo habilis, czy homo erectus. Okres ten charakteryzuje się używaniem narzędzi kamiennych, otoczaków zwane pięściakami. Budowano obozowiska zwane szałasami, używano drewnianych dzid i (prawdopodobnie) okryć ze skór. Istnieją dowody, że używano ognia.
          W dolnym paleolicie (500 - 100 tys. lat temu) technologia obróbki kamienia przechodzi stopniową ewolucję. Oprócz narzędzi  kamiennych zaczęto wyrabiać narzędzia z kości i rogów. Odkryto sięgające ponad 1,4 mln lat temu najstarsze ślady ognia (rejon Koobi Fora Kenia). W tym okresie powstała  jedna z najstarszych kultur dolnego paleolitu Kultura aszelska, występująca na terenach Afryki, Azji i Europy.
          W paleolicie środkowym od 100 - 40 tys. lat temu) polowano na duże zwierzęta. Posługiwano się oszczepami, nożami i zgrzebłami. Zmarłych grzebano, co znaczy, o rodzącej się kulturze duchowej (ciała malowano, wykonywano wisiory ozdobne). Stosowano barwiki.
          W paleolicie górnym od 40 - 8 tys. lat temu. Pojawiły się łuki i strzały. Sadzono ziemniaki. Pojawiły się rzeźby, malowidła.
          W mezolicie 8 - 4.8 tys. lat temu, rozwijało się  intensywne myślistwo, rybołówstwo i zbieractwo, umożliwiające zakładanie wielosezonowych osad; postęp w technice łowienia ryb; harpuny, haczyki, sieci, łodzie-dłubanki. Wynalezione zostały: siekiera, łuk, czółno, rozpoczęto wydobycie krzemienia w kopalniach odkrywkowych (w Polsce – Orońsko), pojawiają się wyroby mikrolityczne, początki plecionkarstwa i tkactwa. Ludność mezolityczna prowadziła jeszcze na ogół koczowniczy tryb życia (okresowe osady otwarte i schronienia skalne).
           Budowle megalityczne (megality) występują na obszarze całego świata, w tym również w Europie i Polsce. Początki megalityzmu na terenach Europy sięgają V tysiąclecia p.n.e.
          W neolicie 4,8 - 3,1 tys. lat temu: rolnictwo i hodowla staje się podstawą utrzymania (co nie oznacza zaniku łowiectwa i zbieractwa); znajomość ceramiki, zaawansowanych metod obróbki kamienia, rozwój osadnictwa (wzrost gęstości zaludnienia). 3,1 - 2.2 tys. lat temu pojawiły się wyroby metalowe  z miedzi i ze złota.
          W drugiej połowie IV tysiąclecia p.n.e. w Mezopotamii pojawili się sumerowie nieznanego pochodzenia. W budownictwie używali cegieł. Ubierali się podobnie jak ówcześni mieszkańcy Indii, Polinezji, Cejlonu, czy Indonezji, a więc mogli pochodzić z tych regionów.
          W Egipcie rozpoczęła się państwowość.  Ze względu na brak źródeł pisanych niemożliwe jest dokładane przedstawienie historii politycznej tego okresu. Można stwierdzić, że na jakiś czas przed zjednoczeniem Egipt był podzielony na dwa królestwa: Północne ze stolicą w Buto i Południowe ze stolicą w Nekhen. W ciągu stulecia lub dwóch stuleci, okresu predynastycznego występują królowie, określani przez historyków jako dynastia 0. Znane są imiona tylko dwóch władców dynastii 0, jest to król Ka' i Król Skorpion, jest to okres Nagada III b. Zdaniem części badaczy ostatnim władcą dynastii 0 był Narmer, jednak cześć historyków uważa, że Narmer jest pierwszym władcą I dynastii. O panowaniu króla Skorpiona można powiedzieć, że podjął działania mające na celu zjednoczenie obu królestw, jednak najprawdopodobniej, nie osiągnął celu, choć rozszerzył swoje panowanie aż do Memfis. Dopiero jego następca, Narmer, dokonał zjednoczenia obu królestw.
           Ok 3 tys. lat temu zaczęto budować piramidy, Piramida schodkowa Dżesera datowana jest na rok 2650 p.n. e. Piramidy w Gizie to trzy największe piramidy zbudowane w Egipcie. Wszystkie mają kształt ostrosłupa o podstawie kwadratu. Największa z nich, Cheopsa (ok. 2560 p.n.e.), ma podstawę o boku 227,0 m i wysokość 147,0 m. Piramida Chefrena, tzw. Wielki Kefren, jest wysoka na 138,0 m, a piramida Mykerinosa ma 62,0 m wysokości. Wokół tych piramid pobudowano szereg mniejszych, przeznaczonych na grobowce królowych i dostojników państwowych. Piramida Chefrena wyróżnia się wykutą obok niej monumentalną rzeźbą Sfinksa.
          Piramidy w Gizie to trzy największe piramidy zbudowane w Egipcie. Wszystkie mają kształt ostrosłupa o podstawie kwadratu. Największa z nich, Cheopsa (ok. 2560 p.n.e.), ma podstawę o boku 227,0 m i wysokość 147,0 m. Piramida Chefrena, tzw. Wielki Kefren, jest wysoka na 138,0 m, a piramida Mykerinosa ma 62,0 m wysokości. Wokół tych piramid pobudowano szereg mniejszych, przeznaczonych na grobowce królowych i dostojników państwowych. Piramida Chefrena wyróżnia się wykutą obok niej monumentalną rzeźbą Sfinksa.

          Technika budowy piramid nadal zostaje zagadką. Czy narzędzia, które były dostępne wystarczyły na wysoką precyzję wykonawczą?  Niektórzy uczeni są przekonani, że  w tym okresie, albo jeszcze wcześniej nastąpiły wydarzenia, które kłócą się z poglądami autora. Odsyłam do materiałów mówiących o obcych lub innych cywilizacjach, które weszły w interakcję z kulturą ziemską.
          W tym okresie powstała kultura minojska na Krecie. Posługiwali się pismem linearnym. Zbudowano pałac w Knossos (pałac Minosa). Przez katastrofy naturalne (trzęsienie ziemi i wybuch wulkanu na wyspie Thira 1628 r. p.n.e.) nastąpił kryzys cywilizacji. Osłabiona wyspa około 1450 r. p.n.e. padła ofiarą najazdu Mykeńczyków, którzy zniszczyli większość pałaców.
          W Europie na terenie Grecji pojawiła się kultura mykeńska (ok. 1700/1600–1150 p.n.e.) oraz kultura egejska. Przyjmuje się, ze Troja została zburzona w 1184 r. p.n.e.
          Religie prehistoryczne – religie, których istnienia można się domyślać na podstawie wykopalisk archeologicznych, obejmujących początkowy okres dziejów ludzkości do około 3300 p.n.e.
          W epoce brązu  2.2 - 800/700 p.n.e. lat temu powstawały duże organizacje plemienne, opanowano metalurgię brązu, powstawało rzemiosło.
          Z epoki żelaza od XV i XIV wieku p.n.e. odkryto najstarsze wyroby z kutego żelaza (głównie pochodzenia meteorytowego). z terenów gdzie ludność zamieszkiwała państwo Hetytów (Azja Mniejsza), gdzie po roku 1180 p.n.e. żelazo przez Palestynę dotarło do Egiptu, i dalej do Mezopotamii i Iranu. Następnie na Kaukaz, w XII w p.n.e. do Grecji oraz w XI-X w. p.n.e. do Italii. Do Europy żelazo dotarło już w epoce brązu przez Półwysep Bałkański oraz Kaukaz.

poniedziałek, 10 września 2018

Jedno wielkie dzieło Boże


          W najgłębszych zakamarkach rzeczywistości można doszukiwać się  istoty rzeczy. Na dzisiejszym etapie wiedzy tym zakamarkiem jest wnętrze elektronu albo kwarku. Jedno i drugie, póki co, nie zdradza swoich tajemnic. Tak głęboko nauka nie sięga. Pozostaje nam ogląd zewnętrzny i rozważania umysłu. Wymienione cząstki uważa się za cząstki punktowe i mówi się nie o ich wymiarach, ale o ich energia (masach) wyrażonych w jednostce (MeV/). Najmniejszy kwark zwanym górnym  ma masę 1,5 do 4 MeV/c². Elekton zaś 0.5109989461(31) MeV/c2. Czy tam można odnaleźć odpowiedź na szukane pytania? Wiemy, że są to cząstki o strukturach energetycznych. Nazywane są kłębkami energii.  Uczeni doszli do wniosku, że mówiąc o takich małych cząstkach nie można je opisywać indywidualnie, a względem innych cząstek wypełniających przestrzeń. Cząstki te oddziałują na siebie i ten proces ma wpływ na ich badania. Jak podałem, najmniejszą cząstką materialną pod względem energetycznym jest elektron.
          Dualizm korpuskularno falowy elektronu przez długi czas pozostawał paradoksem fizyki. Obecnie widać, że elektron stanowi w pełni strukturę fal sferycznych, których zachowanie powoduje jego cząstko-podobne właściwości. Poprawność tej struktury jest wsparta prawami fizyki, które biorą z niej początek, włączając w to teorię kwantową, Szczególną Teorię Względności, siły elektryczne, grawitację i magnetyzm. Ten rodzaj struktury nazywany jest Rezonansem Przestrzeni.
          Samo istnienie cząstki nakłada ograniczenia na jej właściwości. Bez cząstek wypełniających Wszechświat, nie mógłby istnieć Wszechświat, ponieważ jest on  w naszej definicji "wszechświata" zbiorem cząstek oraz ich rozłożeniem. Zatem nasze rozumienie Wszechświata będzie zależało od zrozumienia wypełniających go cząstek. Prawa naturalne we Wszechświecie nie mogą istnieć bez jego cząstek; prawa te wymuszają obecność cząstek, na których mogą operować. Prawa bez cząstek są bez znaczenia, ponieważ cząstki są obiektami praw. Musimy w szczególności poznać powiązania tych praw z elektronem i protonem, naładowanymi cząstkami, których nieskończone pola dominują we Wszechświecie.
            Samotna cząstka w kosmosie nie może mieć wymiarów w czasie, przestrzeni ani masie. Nie mogą one istnieć bez obecności innych cząstek, ponieważ wymiary mogą być zdefiniowane tylko w porównaniu z inną materią. Dla przykładu, żeby opisać długość w trzech wymiarach, potrzebnych jest co najmniej pięć cząstek. Zatem sama koncepcja pomiaru wymaga istnienia materii. W naszym Wszechświecie wymagana ilość musi obejmować całą obserwowalną materię, dla której nie można wybrać specjalnej całości. Ważność tego faktu stanie się jasna, kiedy powtórzymy, że czas, długość i masa są podstawowym zbiorem jednostek używanym do opisu wszystkich naukowych pomiarów. Własności cząstek wymagają percepcyjnej komunikacji pomiędzy nimi. Wymiany energii są jego unikalnym atrybutem, pozwalającym go widzieć.
Gdyby cząstki nie wyczuwały pozostałej materii we Wszechświecie, wymagane powiązanie wymiarów nie mogłoby mieć miejsca. Jak cząstka może posiadać właściwość, zależną od innych cząstek, skoro nie ma sposobu na poinformowanie się nawzajem o swojej obecności? Bez komunikacji, każda cząstka byłaby samotna w swoim własnym wszechświecie. Jest zatem potrzebna dwustronna droga komunikacji, pomiędzy każdą cząstką a resztą wszechświata, bez której nie zostaną ustanowione prawa natury. Prawa te są zatem ustanawiane w terminach wymiarów (jednostek), ustalanych przez całość materii. Fale struktury elektronu są źródłem komunikacji pomiędzy cząstkami materii. Powinniśmy dostrzec, że matematyczne rozwiązanie równania falowego rzeczywiście umożliwia taką stałą dwukierunkową komunikację poprzez fale, stanowiące jednocześnie strukturę elektronu. Rozumowanie podskórne prowadzi do warunków brzegowych dla struktury elektronu, które można streścić w dwóch wnioskach:
Dynamiczne fale Rezonansu Przestrzeni. Rezonans złożony jest z fal wchodzących, zbiegających się do wnętrza, oraz wychodzących, wychodzących z niego. Nałożone na siebie, te dwie fale tworzą falę stojącą, ze skończoną amplitudą w centrum. Ta fala stojąca jest strukturą elektronu. Wchodzące i wychodzące fale dostarczają komunikacji z resztą Wszechświata. Spin elektronu jest wynikiem odwrócenia w centrum fali wchodzącej i jej przemiany w wychodzącą.
         Żeby coś opisywać, trzeba odnosić się do otoczenia. Wszystko względem czegoś. W rezultacie do całego świata. Świat jest jednym wielkim dziełem Bożym i nic nie ma znamion nieważności. 

niedziela, 9 września 2018

Własny eksperyment


          Eksperyment własny z wodą, który rozpocząłem miesiąc temu potwierdza myśl o zdolności zapamiętywania emocji przez wodę. Pozytywny wynik doświadczenia podpowiada, że materia ma zdolność zapamiętywania ludzkich myśli, co za tym idzie i zdarzeń historycznych. Można uznać, że prawdziwe są zatem słowa zapisane w Biblii o funkcjonowaniu tzw. księga życia, w której wszystkie zdarzenia są zapamiętywane: "wasze imiona zapisane są w niebie" (Łk 10,20). Księgę życia kiedyś nazwałem Stanem Prawdy. W niej zapisane są również ludzkie złorzeczenia i gniew Boży: " i zapalił się gniew Pana przeciw tej ziemi, sprowadzając na nich wszystkie przekleństwa, zapisane w tej księdze" (Pwt 29,26). W narracji starotestamentalnej gniew Pana jest wyrazem Jego niezadowolenia a nie potępienia. Zapis należy traktować jako zapis faktograficzny, bez oceny moralnej. Ocena ta będzie przedmiotem końcowych rozliczeń ze swego życia. Faktem jest, że wszystko jest udokumentowane i nie można uchylić się od odpowiedzialności za swoje czyny.
          Czy sąd będzie surowy? Tego nie wiem, ale na pewno będzie sprawiedliwy według boskiej oceny. Każdy wyrok nie zaakceptowany w sumieniu jest odczuwany za niesprawiedliwy. Człowiek przechodzący barierę śmierci zostanie uzdolniony do sprawiedliwej oceny własnych czynów. Śmierć jest zarazem nowym narodzeniem. Bóg wyposaża każdego delikwenta w mądrość oceny. Sąd Boży nie będzie mieć ludzkiego entourago'u. To będzie stan poznania prawdy o sobie.
         Istnienie w przestrzeni nadprzyrodzonej będzie zupełnie inne i niepodobne do  zdarzeń z rzeczywistości realnej. Dlatego tak niechętnie przenikają wieści z tamtego świata. Brakuje odpowiednich słów  do jego opisu. Ludzkie wyobrażenie o nim jest pełne strachu, niepewności. Inny świat, innego reguły. Te światy łączy Miłość do Boga.

sobota, 8 września 2018

Potrzeba chwili


          Po zburzeniu Jerozolimy w 598 r. przed Chrystusem Izraelici zostali wzięci w niewolę. To zdarzenie taktowali jako gniew Boga za niewierność. Oprócz rozwijającej się religii monoteistycznej, wiary w jedynego Boga ciągle kultywowano religie pogańskie. Czczono bóstwa domowe i oddawali część bogom kananejskim. Mieli oni świadomość swojej niewierności Bogu.
          Dawne wierzenia, przesądy są silne osadzone w umysłach ludzkich.          Wiele lat temu ksiądz przychodzący z wizytą duszpasterską nie podał mi ręki przez próg. Jak powiedział pod nosem: licho nie śpi.
          Izraelici byli przekonani, że powodem ich losu były ich grzechy: "ponieważ zgrzeszyliśmy przeciw Niemu" (Ba 1,13). Z tego powodu nie mieli większych pretensji do zaborców.  Za zwrot naczyń liturgicznych i pozwolenia wywozu ich do Jerozolimy modlili się za króla Babilonu, Nabuchodonozora: "Módlcie się o zdrowie Nabuchodonozora, króla babilońskiego, i o zdrowie Baltazara, syna jego, aby były ich dni jak dni nieba na ziemi. Niech nam Pan da męstwo, niech oświeci nasze oczy, byśmy mogli żyć pod osłoną Nabuchodonozora, króla babilońskiego, i pod osłoną Baltazara, jego syna; byśmy im służyli przez wiele dni i znaleźli u nich łaskę" (Ba 1,11–12). Ta pokora i gorliwość naprawienia relacji z Bogiem dało pozwolenie kapłanom do modyfikacji Pisma Świętego.
          Za czasów niewoli babilońskiej przeredagowano Biblię i dopisano wiele wersetów według koncepcji hagiografów, według potrzeb, które ujawniły się na bieżąco. W tym czasie powstały tzw. księgi deuteronomiczne: Jozuego, Sędziów, 1 i 2 Samuela, 1 i 2 Królewska, które opisują dzieje Izraelitów od wkroczenia do Kanaanu po deportację do Babilonii (XIII–VI w. przed Chr.).
          Czytając dzisiaj księgi biblijne warto mieć rozeznanie, co było przyczyną ich treści. Na podstawie odczytywania literalnego można wyciągnąć fałszywe wnioski. Niekiedy, prawdy boże trudno jest przekazywać wprost. Łatwiej nałożyć je na nośnik, który może być różnego  rodzaju. Takim nośnikiem jest fabuła bajek i legend. Za pomocą różańca łatwiej wyrazić miłość i uwielbienie do Boga. Nośnikiem są powtarzające się słowa tradycyjnych modlitw Ojcze Nasz i zdrowaśki.
          Jezus stosował przypowieści, które w  większości były perykopami zmyślonymi. Tajemniczymi nośnikami wiedzy religijnej są Księga Daniela i Apokalipsa Jana.
            Bóg przemawia do ludzi przez sny i obrazy alegoryczne. Prawdy nie przyjmuje się, ale odczuwa.

piątek, 7 września 2018

Nowinki naukowe i pseudonaukowe


          Proton jest substytutem budującym struktury materialne. Właściwości dodatniego ładunku są twórcze. Proton wchodzi w relacje z innymi cząstkami naładowanymi jak elektron, czy inne protony. W jądrze protony z racji ładunku odpychają się. Siły jądrowe trzymają je na uwięzi i nie pozwalają się rozpaść (defekt masy). Neutrony są wypełniaczem masy. Nie mają ładunku. Są obojętne, ale wpływają na właściwości izotopowe pierwiastków. Protony i neutrony zbudowane są z mniejszych cząstek zwane kwarkami. Jak na razie są one niepodzielne. Z racji obowiązujących zasad nie mają zdolności istnienia samodzielnego. W jądrze ujawnia się mocno ingerencja relacji między obiektami. Bóg ujawnia swoją strategię. Dopuścił człowieka do tej wiedzy. Zaufał mu, że nie zrobi z tego złego użytku.

          Naukowcy z Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) zaobserwowali zjawisko rozpadu bozonu Higgsa na kwarki b, czyli kwarki niskie. Zjawisko to zgodne jest z hipotezą mówiącą o tym, że pole kwantowe bozonu Higgsa nadaje masę kwarkom b.

          Bozon Higgsa rozpada się też na inne cząstki subatomowe. Według Modelu Standardowego w 60 proc. przypadków są to kwarki b. Reszta to m.in. taony i fotony – rozpad tej cząstki na parę fotonów obserwowano już wielokrotnie. Dopóki tego zjawiska nie potwierdzą inne zespoły z użyciem innego sprzętu, będzie to wciąż tylko robocza hipoteza, a nie odkrycie naukowe. Na co jak rozumiem nie ma najmniejszych szans w najbliższym czasie.

          Dualizm korpuskularno-falowy jest świadectwem tego, że każdy obiekt występuje w sprzecznych postaciach ciała i czynności, pomiędzy którymi przekształca się. Materia przekształca się w ruch i ruch w materię. Elektron przekształca się w foton i foton w elektron. U podstaw mamy sprzeczne wymiary przestrzeni i czasu. Przekształcenie obiektu zachodzi pomiędzy przestrzenią i czasem. Ciało jako wymiar przestrzeni i czynność jako wymiar czasu (Mirosław Iwanowski).

          Człowiekowi daleko jeszcze do pełnego zrozumienia koncepcji Stwórcy.  Nie wiedzieć czemu Stwórca przeplatał zdarzenia realne, odczytywalne z magią jaką jest fizyka kwantowa. Jak jedno da się uporządkować to drugie umyka kontroli umysłu.

          Jestem w trakcie eksperymentu, który zgłaszałem jakiś czas temu (Inteligentna woda z dnia 28.07.2018). Przemawiam prawie codzienne do dwóch słoiczków z wodą z ryżem. Do jednego mówię czułymi słowami, a drugiemu złorzeczę. W jednym słoiczku  woda zachowuje swój przejrzysty kolor, a w drugim woda mętnieje. Na własne oczy doświadczam zjawiska niepojętego.

czwartek, 6 września 2018

Relacja jest zasadę stwórczą


          Stwórca tchnął swoją mocą energię (narzędzie, które jest zarazem substytutem twórczym) z której ukształtowały  się obiekty materialne.  Aby pomiędzy cząstkami nastąpiła relacja wyposażył je we właściwość, którą my nazywamy oddziaływaniem elektrycznym. Jednostką jest ładunek elektryczny o znaku < + > lub < - >. Dwa ładunki tego samego znaku odpychają się, a przeciwne przyciągają się. Ładunek jest wielkością skwantowaną, co oznacza, że ładunek każdego obiektu jest zawsze całkowitą wielokrotnością ładunku elementarnego.
           Kwarki, które budują obiekty materialne mają ładunek ułamkowy równy < +2/3 > lub < - 1/3 > ładunku elementarnego, ale nie mogą one istnieć samodzielnie. Może jest to sztuczka matematyczna tłumacząca niemożność istnienia kwarków samodzielnie?
          ładunek elektryczny ma właściwość wytwarzania wokół siebie pola oddziaływania i przez to pole oddziałuje na inne obiekty. Oprócz istnienia samych obiektów materialnych, ważną rolę odkrywa relacja między nimi, zależność, powiązanie. Tę idee powiązania można zauważyć w innych strefach istnienia, na człowieku kończąc. Bóg: " stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27). Relacja jest czymś bardzo istotnym w istnieniu. W zamyślę stwórczym relacja pomiędzy obiektami powinna być dobra: " A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz 1,31). Wszystko co sprzeciwia się tej zasadzie nazywamy grzechem. Ludzkość powinna wiedzieć, z jakiej idei powstał świat i według jakich idei żyjemy. Każdy człowiek powinien mieć na uwadze tę zasadę dobrych relacji i starać się o nie dbać i pielęgnować. Nawet zasada odpychania się nie stanowi o odrzucaniu, ale wyborze. Człowiek jest obdarzony wolną wolą i ona powinna być podstawowym instrumentem relacji. Trzeba dokonywać właściwych wyborów.
         Projekt stwórczy opiera się na genialnym pomysłach i w tej części jest zakończony. Świat i człowiek otrzymał narzędzia egzystencjalne, w tym obiekty materialne i zasady współistnienia. Na tych podstawach świat toczy się w swoim istnieniu. Dla jego urozmaicenia Stwórca dopuścił przypadkowość zdarzeń. Ona to zaburza ludzką egzystencję, dostarcza bólu i cierpień, rozkoszy i szczęścia. Bóg obarczył człowieka zadaniem przeciwstawianiu się złu i stałego porządkowania relacji. Można temu nie sprostać. Kto temu sprosta pozostaje wielki. Innych Bóg otoczył swoją Opatrznością Miłością i Miłosierdziem.
        W tym wszystkim widać zamysł i koncepcję, a więc inteligencję. A za tym idzie istnienie mądrej osobowości, czyli Boga.

środa, 5 września 2018

Zgubna metamorfoza


          Dlaczego dzieje się tak, że jak człowiek bogaci się, to serce wbija się w pychę: "a nabrał łupów od wielu narodów. Cała ziemia przed nim zamilkła, jego zaś serce wbiło się w pychę " (1Mch 1,3). Spotkało to Aleksandra Wielkiego syna Macedońskiego. Pokonał od Dariusza króla perskiego i zawładnął Bliskim Wschodem. Dla Izraelitów nastał następny okupant. Mimo młodego wieku, po 12 latach rządzenia śmierć zawitała przed jego oblicze. Wszystkie zdobycze wojenne stały się dla niego tylko wspomnieniem. Bóg powołał go przed swoje oblicze. Po nim dziedzictwo przejęli jego synowie. Historia biblijna wspomina:
"i dokonali wiele złego na ziemi " (1Mch 1,9).
          Historia Aleksandra maluje obraz wielu zdobywców, którzy żyją pośród nas. Ich oblicze zmienia się wraz ze stanem posiadania. Psychika ulega spaczeniu. Zaczyna się od  dystansu jaki stwarzają do swoich poprzednich znajomych. Otaczają się ochroną. Milkną na tematy posiadania. Głoszą górnolotne słowa, które pozornie wydają się mądre. Często odlatują w swoich przemówieniach, pomagając sobie gestami, mimiką. Wchodzą w inny świat. Nie podskoczysz, nie pogadasz. Trzeba ogromnej samokrytyki i skromności, aby pozostać w świecie w którym się było. Nowe otoczenie jest zazwyczaj obce, nieprzystępne. To świat fasad i sztuczności. Obowiązuje osobna etykieta, sposób ubierania się, posiadanie samochodu dobrej marki. Używa się innego języka, innych manier.  Kwiaty inaczej pachną, a otoczenie zmienia swoje barwy. Często poprzednia towarzyszka jakość nie pasuje do nowego entourage'u.
         Historia przestrzega przed taką metamorfozą. Ona jest groźna. Jest chorobą posiadania. Świat oparty na wartościach materialnych, czyli kruchych, zniszczalnych, tymczasowych jest ułudą dobrego życia. Wraz z posiadaniem przychodzą troski ochrony zdobytego mienia. Każda ryska na samochodzie powoduje cierpienia, koszty naprawy, kłopoty do odtworzenia stanu poprzedniego. Materia musi być idealna. Idealizm materializmu staje się religią. Jej poświęca się resztę życia. Ideał Boga, miłość do bliskich i świata powoli odchodzi w dal: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?" (Mt 16,20).
          Ewangeliczna przestroga ma swoje odbicie w Starym Testamencie: "Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować»" (Rdz 4,7).
          Módlmy się za tym:  Boże ustrzeż mnie przed pychą posiadania i pozostaw mnie w skromności, którą miałem jak miałem niewiele.