Sobór Nicejski przyjął, że Jezus Chrystus jest
„współistotny” (homoousios) Ojcu. Nie wszyscy mieli zaufanie do tego
pojęcia. Słowo homoousios, w potocznej mowie greckiej było używane
w związku z jakimiś przedmiotami (dwie monety wykonane z tego samego
materiału). Wydawał się im zbyt trywialny i materialny. Pojawiły się spory
odnośnie tego terminu. Oskarżano się o sabelianizm (zaprzeczał istnienie
hipostaz Trójcy Świętej. Sabelianie uważali, ze istnieje jeden Bóg Ojciec, a
Syn i Duch Święty są sposobami Jego samowyrażania się). Wielkim zwolennikiem homoousios
był papież Atanazy. Kościoły
wschodnie potępiły go.
Na Soborze
Nicejskim słowo homoousios znalazło się w nicejskim Credo i zostało
przyjęte niemal jednogłośnie. Biskup
ariański Euzebiusz, w tym grupa antyariańska, po śmierci Konstantyna wymazali
swoje podpisy pod aktami soboru. Niepewność „prawdy nicejskiej” spowodowała, że
arianie i sam Ariusz zostali odwołani z wygnania. Wydaje się, że Konstantyn
również nie popierał idei homoousios.
Z kolei papież Atanazy został zesłany na wygnanie.
Pozbywano się zwolenników Credo nicejskiego różnymi metodami, w tym oszczerstwami
natury politycznej lub moralnej.
Po śmierci Konstantyna cesarstwo zostało podzielone
między dwoma jego synami. Na Zachodzie Konstans uznający postanowienia Soboru
Nicejskiego i na Wschodzie Konstancjusz pozostający pod wpływem teologów
ariańskich. Po zabójstwie Konstansa
cesarstwo znowu się zjednoczyło. Wschód
próbował znaleźć własną wykładnie Credo, niekoniecznie po linii Ariusza.
Odrzucano formułę skrajnego arianizmu: Syn pochodzący z nicości; był
czas, Kiedy Syn nie istniał.
Do sporu dołączył się anomeizm, doktryna mówiąca,
że Syn nie tylko nie jest współistotny Bogu, ale jest całkowicie różny. Spory
powodowały zwoływanie synodów. Papież Liberiusz, złamany latami wygnania został
zmuszony do podpisu heretyckiej formuły z synodu z Sirmium. W końcu cesarz
Konstancjusz przychylił się do zwolenników homoousios. W 360 r.
uroczyście proklamowano wyznanie wiary.
Po wstąpieniu na tron Juliana Apostaty odbudowane zostało
stronnictwo Konstancjusza. Sytuacja ponownie zaostrzała się. Od 362 r. pojawiła
się doktryna Apolinarego z Laodycei, rygorystycznego nicejczyka. Kwestionowana
boskość Syna przerzuciła się na kwestionowanie boskości Ducha Świętego.
Arianizm ożywił się. Biskupi o różnych orientacjach wzajemnie się zastraszali.
Pojawiły się schyłki i wygnania. Papież Atanazy (295–373) kolejny raz został
wypędzony z Aleksandrii.
Jak widać boskość Jezusa nie wszystkich przekonywała.
Spory trwały dziesiątki lat. Czy w końcu zwyciężyła prawda? Zbyt wiele było
politycznych interesów i brak wiedzy teologicznej cesarzy, którzy przejęli
kontrolę nad wiarą.
Mentalność Wschodu intuicyjnie podchodziła do natury
Jezusa Chrystusa. Oni czuli, że coś nie
gra, nie pasuje w doktrynie Syna Bożego. Jezus został wywyższony dopiero na krzyżu,
a nie zrodzony już Bogiem, który istniał od zawsze.
W rezultacie zwyciężył ortodoksyjny katolicyzm, kosztem
nadbudowy teologicznej, która przesłoniła prawdę faktograficzną (filozoteizm).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz