Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 lutego 2015

Spór o słowo „współistotny”

          Sobór Nicejski przyjął, że Jezus Chrystus jest „współistotny” (homoousios) Ojcu. Nie wszyscy mieli zaufanie do tego pojęcia. Słowo homoousios, w potocznej mowie greckiej było używane w związku z jakimiś przedmiotami (dwie monety wykonane z tego samego materiału). Wydawał się im zbyt trywialny i materialny. Pojawiły się spory odnośnie tego terminu. Oskarżano się o sabelianizm (zaprzeczał istnienie hipostaz Trójcy Świętej. Sabelianie uważali, ze istnieje jeden Bóg Ojciec, a Syn i Duch Święty są sposobami Jego samowyrażania się). Wielkim zwolennikiem homoousios był  papież Atanazy. Kościoły wschodnie potępiły go.
            Na Soborze Nicejskim słowo homoousios znalazło się w nicejskim Credo i zostało przyjęte niemal jednogłośnie.  Biskup ariański Euzebiusz, w tym grupa antyariańska, po śmierci Konstantyna wymazali swoje podpisy pod aktami soboru. Niepewność „prawdy nicejskiej” spowodowała, że arianie i sam Ariusz zostali odwołani z wygnania. Wydaje się, że Konstantyn również nie popierał idei homoousios.
          Z kolei papież Atanazy został zesłany na wygnanie. Pozbywano się zwolenników Credo nicejskiego różnymi metodami, w tym oszczerstwami natury politycznej lub moralnej.
          Po śmierci Konstantyna cesarstwo zostało podzielone między dwoma jego synami. Na Zachodzie Konstans uznający postanowienia Soboru Nicejskiego i na Wschodzie Konstancjusz pozostający pod wpływem teologów ariańskich.  Po zabójstwie Konstansa cesarstwo znowu się zjednoczyło.  Wschód próbował znaleźć własną wykładnie Credo, niekoniecznie po linii Ariusza. Odrzucano formułę skrajnego arianizmu: Syn pochodzący z nicości; był czas, Kiedy Syn nie istniał.
          Do sporu dołączył się anomeizm, doktryna mówiąca, że Syn nie tylko nie jest współistotny Bogu, ale jest całkowicie różny. Spory powodowały zwoływanie synodów. Papież Liberiusz, złamany latami wygnania został zmuszony do podpisu heretyckiej formuły z synodu z Sirmium. W końcu cesarz Konstancjusz przychylił się do zwolenników homoousios. W 360 r. uroczyście proklamowano wyznanie wiary.
         Po wstąpieniu na tron Juliana Apostaty odbudowane zostało stronnictwo Konstancjusza. Sytuacja ponownie zaostrzała się. Od 362 r. pojawiła się doktryna Apolinarego z Laodycei, rygorystycznego nicejczyka. Kwestionowana boskość Syna przerzuciła się na kwestionowanie boskości Ducha Świętego. Arianizm ożywił się. Biskupi o różnych orientacjach wzajemnie się zastraszali. Pojawiły się schyłki i wygnania. Papież Atanazy (295–373) kolejny raz został wypędzony z Aleksandrii.
          Jak widać boskość Jezusa nie wszystkich przekonywała. Spory trwały dziesiątki lat. Czy w końcu zwyciężyła prawda? Zbyt wiele było politycznych interesów i brak wiedzy teologicznej cesarzy, którzy przejęli kontrolę nad wiarą.
         Mentalność Wschodu intuicyjnie podchodziła do natury Jezusa  Chrystusa. Oni czuli, że coś nie gra, nie pasuje w doktrynie Syna Bożego. Jezus został wywyższony dopiero na krzyżu, a nie zrodzony już Bogiem, który istniał od zawsze.

         W rezultacie zwyciężył ortodoksyjny katolicyzm, kosztem nadbudowy teologicznej, która przesłoniła prawdę faktograficzną (filozoteizm).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz