Na początku chrześcijaństwa wielu teologów, apologetów i
uczonych próbowało konfrontować teologię z filozofią. Filozofia pozbawiona jest
aspektów wiary i próbuje na niwie naukowej i zdrowego rozsądku rozpatrywać
zdarzenia. Opiera się ona na naturalnym świetle rozumu. Ten mariaż daje
możliwość racjonalnej oceny zjawisk. Klemens nie był pierwszym chrześcijaninem, który postawił pytanie o
stosunek filozofii do Objawienia. Korzystał z wcześniejszych opracowań Justyna.
Prowadził dalsze rozważania, np. uczestnictwo umysłu ludzkiego w Logosie, który
był Słowem. Przyjmował, że natchnienie Boskie zostało udzielone niektórym
uprzywilejowanym ludziom (w tym poganom). Jak twierdził, już w świecie
pogańskim istnieje przygotowanie do Ewangelii. Podobnie filozoteizm dostrzega
ten dar u wszystkich ludzi, którzy otwierają się na transcendencję. Klemens
uważał, że Bóg przekazał (niestety użył aniołów za pośredników) przez
natchnienie czystą mądrość. Ta mądrość stopniowo się zdegradowała
(niekoniecznie PP). Szczególnie podkreśla mądrość Hebrajczyków. Chrystus
przyszedł odbudować tę właśnie mądrość, tę prawdziwą filozofię. Filozoteizm
uważa, że „mądrość” odczytana była na miarę możliwości ówczesnego człowieka.
Jezus prezentował intelekt w najwyższym stopniu i dlatego próbował naprawiać
błędy poprzedników. Należy uznać, że następował proces rozwoju intelektu.
Dzisiaj człowiek ma jeszcze większe możliwości. Być może nauka Jezusa nie była
do końca rozumiana nawet przez autorów
koncepcji chrześcijańskiej. Wybiegała
ona daleko w przyszłość. Z tego też powodu błędem było jej hermetyzowanie
(dogmatyzowanie). Pozbawiono ją naturalnemu
rozwojowi. Zamiast tego wprowadzano mitologiczne koncepcje i nakazywano w nie
wierzyć.
Parę dni temu w telewizji ksiądz powiedział: kto nie
przyjmuje szatana za osobę ten sam wyklucza się z Kościoła – bez
komentarza.
Klemens łączył historie grecką (pogańską) z Objawieniem
żydowskim. Porównywał wybitne postacie z obu orientacji i historii, np. Dawida
z Orfeuszem, żonę Lota zamienioną w słup soli z Niobe przemienioną w kamień
itp. Podejście takie suponuje tezę, że Bóg objawiał się wszystkim, którzy
otwierali się na naturalne pragnienie Jego poznania. Hebrajczycy, jako pierwsi uczynili z tego użytek, pisząc
Stary Testament.
Klemens
nie potrafił zdystansować się od pojęcia Logosu. Jego egzegeza nie bardzo jest
dla mnie przekonująca. Próbował wprowadzać uwarunkowania, które bardziej
gmatwają prawdę niż wyjaśniają.
Pożytecznym było, że obyczaje greckie podlegały
ewangelizacji, a Ewangelia się hellenizowała, napełniała się życiem
współczesności (greckiej, Aleksandrii, Rzymu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz