Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 5 września 2017

Nienawiść


        Nienawiść jest słowem, którego się boję. Wyraża całkowitą niechęć do człowieka, ludzi, rzeczy i zdarzeń. Przez dotychczasowe życie unikałem go poza jednym przypadkiem. Nienawidziłem ustroju w  którym się urodziłem. Broniłem się przed opinią, że jestem jego dzieckiem i chcąc nie chcąc, przyjąłem jego mentalność, nawyki i zwyczaje. Nie przyznawałem się do nich i starałem się przynajmniej inaczej myśleć. Brak rzetelnej wiedzy polityczno historycznej  wstrzymywał mnie od aktywnej działalności politycznej. Wiedza przyszła zbyt późno. Inni wywalczyli naszą i moją wolność. Moja walka z SB była z natury osobistej. Nadepnęli na moje poczucie wolności. Zabrali mi paszport i uwięzili we  własnym kraju. Zrewanżowałem się ich ośmieszeniem. Oni w IPN nie zachowali żadnych dokumentów operacyjnych. Moje przeżycia pokrył kusz zapomnienia. Nigdy im tego nie darowałem i nie daruję. Przystąpienie do Unii Europejskiej otworzyło przede mną Świat. Poczułem się wolnym. Obecny rząd robi wszystko, żeby mi zabrać tę wolność. Wróciło uczucie, którym gardzę. Kieruję mój głos do młodych. Zamknięte granice ograniczają wolność, którą się cieszymy. Nie dajcie się zamknąć w kokonie na wzór Korei Północnej. Wolność można stracić szybko, odzyskać trudno.
          To co spotkało Polskę jest skutkiem słabości demokracji. Pozwala ona na takie rozwiązanie polityczne, którego jesteśmy świadkami.  Ludzie złej woli to wykorzystują. Trzeba czekać do następnych wyborów. Oby nie było za późno. Dziwię się rodakom, którzy nie zauważają zło, które się panoszy.  Sondaże mnie dobijają. Trudno uwierzyć w takie umysłowe ograniczenia i ślepotę polityczną. Na naszych oczach ulega zniszczeniu tyle rzeczy. Polacy się podzielili. Nienawiść króluje. Brat przestaje być bratem i staje się wrogiem, człowiekiem innego sortu. Religijność staje się farsą. Nauka Chrystusa została wynaturzona, zniekształcona. Do tych  tragedii przyczynia się sam Kościół; o tempora o mores (łac. Co za czasy! Co za obyczaje!). Gdyby był zdrowszy i młodszy poszedłbym na barykady. To jedyna droga powstrzymania  szerzącego się zła. Oprócz kilku kapłanów, reszta jest nieporozumieniem ludzi złej woli. Mam pretensję do całej wierchuszki kościelnej. Oni nie szanują nawet papieża.
          Wiara jest parafialna z całą otoczką bajkową. Powtarzane są brednie nie mające nic wspólnego z Prawdą. Liczy się komercja i partykularne interesy. W to wszystko wierzą ci, którzy nie zadali sobie trudu rozpoznania. Słuchają tych co głoszą wiedzę i wiarę infantylną. Do religii pochodzą cukierkowo wymawiając słowa "bozia" – jak dzieci. Wierzą z przesłania nabożne, nie wiedząc, że za tym kryje się komercja. Nabożna literatura łatwo się sprzedaje.  Ona pokazuje Boga i Świat w krzywym zwierciadle. Tym samym nie szanuje się Boga, Stwórcę i Autorytetu moralnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz