Podróżując dalej po tekście biblijnym zdumiewa
mnie wielożeństwo Dawida. Widać, że w jego czasach kwitła erotyka na potęgę. Po
przybyciu z Hebronu Dawid wziął sobie jeszcze nałożnicę i żony z Jerozolimy (2
Sm 5,13). Jak widać życie seksualne było siłą napędową działania. Nikt wtedy
nie myślał o grzechu. Zmysłowość męska (niekoniecznie tylko męska) ujawniała
taką potrzebę, a zarazem zamysł Boży. Człowiek otrzymał dar rozładowania
życiowych napięć.
Jak
później powie Chrystus: lecz od początku tak nie było (Mt
19,8); Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją
żonę, a każda swojego męża (1 Kor 7,2). Zamysł Boga o modelu monogamicznym
małżeństwa był bardzo wcześnie łamany.
Widać tę wartość poznano później. Zaskakujące jest, że taki twardziel
jakim był Dawid był jednocześnie kochającym i wrażliwym ojcem. Rozpaczał nad
chorobą pierwszego dziecka Batszeby. Martwił się poczynaniami Absaloma.
Fenomenem jest, że do Dawida czuje się sympatię pomimo jego krwawego życiorysu.
Miał on swoją moralność. Był żywiołowy i aktywny. Bóg takich lubi. Tacy
potrafią dźwignąć ciężar zmian. Modlitwy starych babek stanowią podkład
nośny dużo ważniejszych spraw
kierowanych do Boga. To bardzo ważny element komunikacji z Bogiem. Z ilością
modlitw rośnie natężenie dobra kierowanego do Stwórcy.
Pięknym obrazem jest
jak Dawid w imię szacunku do króla Saula i jego syna traktuje chromego syna
Jonatana ofiarowując mu uczestnictwo przy stole królewskim.
Dawid mimo swojej wielkości potrafił tańczyć, zachowywać
się niepoważnie przed swoim ludem. Z tego powodu jego żona Mikal nim
wzgardziła. On tańczył i upokarzał się przed Bogiem. Bogu się to podobało, bo
nadal obsypywał Dawida swoimi łaskami i darami: Dawid
tłumaczył się żonie Mikal ze swego zachowania: "Przed Panem, który
wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem
ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I upokorzyłbym się jeszcze
bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to u niewolnic, o których
mówisz, sławę bym jeszcze zyskał" (2 Sm 6,21–22).
Zachwyca mnie scena, jak Dawid zachowuje się po śmierci
pierwszego syna Batszeby. Dawid podniósł się z ziemi, umył się i namaścił,
zmienił swe ubranie i wszedłszy do domu Pańskiego oddał pokłon. Powróciwszy do
domu zażądał, by mu podano posiłek, którym się pożywił. 21 Słudzy
na to mu powiedzieli: «Co ma znaczyć twój sposób postępowania? Gdy dziecko żyło
- płakałeś, lecz gdy zmarło - powstałeś i posiliłeś się». Odrzekł: «Dopóki
dziecko żyło, pościłem i płakałem, gdyż mówiłem sobie: "Kto wie, może Pan
nade mną się ulituje i dziecko będzie żyło?" Tymczasem
umarło. Po cóż mam pościć? Czyż zdołam je wskrzesić? (2 Sm 12,20–23). Dawid wykazał się roztropnością, męskością i
wiarą, że kiedyś się spotkają. Różne są przeciwności losu. Liczy się czas
obecny i przyszły. Smutek ukrył głęboko w sercu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz