Dziękuję Bogu, że dał mi dar Jego logicznego rozpoznania .
W tym jest matematyka i nauki ścisłe. Nauka zmniejsza wątpliwości. Wiedza
pogłębia wiarę. Jedno z drugim tłumaczy wiele rzeczy. Łatwo będzie umierać
wiedząc.
Mimo smutnej okoliczności, pogrzeb Grzegorza Miecugowa
pokazał powszechną wiarę w Boga. Serce radowało się jej rozmiarem. Brakowało mi
na pogrzebie tych, co ją głoszą i ostentacyjnie deklarują – PISowców. Od dawna
uważam ich za ludzi opętanych przez duchowego "narkomana". Łzy i
wyznanie redaktora Tomasza Sianeckiego przywróciło mi do niego ogromny
szacunek. Pan Tomasz dał przykład szczerego pojednania i miłości do drugiego
człowieka. Powaga tłumu, żal i miłość na twarzach żegnających było wyrazem
polskiej wrażliwości i prawdziwej wiary. To byli nasi. a tych co po drugiej
stronie, nie było wcale. Pochowali się jak szczury świadomi swojej obłudy,
hipokryzji. Grzegorz Miecugow ganił ich i wiedział doskonale co robi. Pozostaje
nam modlitwa, aby Bóg w swej łaskawości nie dopuścił tych szaleńców do dalszego
niszczenia ojczyzny i uwolnił od nich Polskę.
Wysłuchaliśmy pięknego i pouczającego przemówienia ks.
Kazimierza Sowy. Często padały słowa, że Grzegorz był człowiekiem dobrym. To
znakomita etykieta. Czy Bóg "myśli" podobnie? Czy racje ma ks. Piotr
Pawlukiewicz mówiąc: Grzech ciężki to taki, który trudno (ciężko) popełnić. Aby
go uczynić trzeba bardzo chcieć go uczynić, z pełną świadomością. Do tego
niekiedy potrzeba czasu. Syn pana Grzegorza wspominał ojca jako człowieka
dowcipnego i figlarnego. Inaczej mówiąc Pan Grzegorz był człowiekiem ciepłym,
przyjaznym. Tam gdzie się znajduje może przebiega mu "myśl", ze
można było życie przeżyć będąc bliżej
Boga. No cóż. Różnymi drogami dochodzi się wiary. Niektórzy muszą poświecić
temu całe życie, aby uwierzyć. Inni odczytują Go od samego początku życia
duchowego. Kolorystyka wiary jest z zamysłu bożego. Różnice urozmaicają Świat.
Rodzą się pytania, rozterki i odkrycia. Wszyscy mają wspólny cel, ale drogi do
celu są różne. Moja droga jest dla mnie super i nie chciałbym ją zmieniać do
końca moich dni. Nagromadziłem sobie wiele pytań. Ciekawość odpowiedzi
przyciąga mnie tak bardzo, że już zaakceptowałem przejście w inny Świat. Nie ma u mnie lęku, ani strachu. Mam w sobie
ufność dziecka. Bogu pozostaję posłuszny i mówię FIAT[1]. Kapłanom parafialnym mówię stanowczo – nie.
Odmawiam im przynależnej mi posługi. Pozostają dla mnie zgorszeniem wobec
znanej mi świętości Kościoła Chrystusowego.
[1] Zwrot „fiat” jest biblijną frazą: „fiat mihi secundum
verbum Tuum”, co tłumaczymy na język polski jako: „niech mi się stanie według
słowa Twego” (Łk 1, 38).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz