Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 września 2017

Bogu trzeba pomagać


         Jeżeli w modlitwach prosi się o uzdrowienie, to położenie się w łóżku i czekanie na cud, nie spowoduje uzdrowienia. Jeżeli w modlitwach prosi się o współpartnera i obiekt miłości, to zamknięcie się w domu, szczęścia nie przyniesie. W pierwszym, jak i w drugim przypadków trzeba Bogu pomóc dostarczając Mu narzędzi sprawczych. Cuda, jako zdarzenia nadzwyczajne zdarzają się bardzo rzadko. Towarzyszy temu łamanie praw natury. Bóg nie jest magikiem. Do zdarzeń nadzwyczajnych potrzebna jest współpraca człowieka z Bogiem. To nic, że ateiści będą racjonalnie je tłumaczyć. Wierzący będzie dostrzegał w tym  ingerencję Bożą. Każde działanie Boga jest dobre. Po owocach poznać można kto jest sprawcą nadzwyczajnego zdarzenia. Każde  zdarzenie losowe, jeżeli jest dobre jest znakiem Bożej Opatrzności. Zdarzenia nieprzyjemne pochodzą z propabilistyki (losowości) wydarzeń. Bóg je nie autoryzuje, ale obserwuje człowieka jak sobie z nimi  radzi.  Kiedy Bóg doświadcza człowieka według własnej woli,  przykrymi doświadczeniami, to tym go wyróżnia,  oczekując od niego właściwej postawy i zachowania.  Sam człowiek nie może generować dobra (funkcjonału), ale swoją wolą i postawą przyczynia się do dobra tworzonego przez Boga.
        Błogosławieni, którzy wyczuwają obecność Boga w sobie.  Bóg, który jest w sercu  udrażnia człowieka do wielkich czynów. Różnice ujawniają się zgryzotą sumienia. Człowiek sam wie, czy może czuć się jak Bóg i do czego jest zdolny. Wszyscy możemy być świętymi: " Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem <święty>. Ja, Pan, Bóg wasz! " (Kpł 20,7).
          Bogu trzeba pomagać, aby Bóg pomagał nam. Przy tym rozwija się piękna relacja między Stwórcą, a istotą stworzoną. Człowiek powinien dawać świadectwo Jego obecności. Jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni: "Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę " (Rdz 28,22).
         Im bardziej stawiamy Boga na piedestale, tym samym odsuwamy Go od siebie. Mamy poczucie, że jest On dla nas za wielki, niedostępny. On sam usadawia się w każdym z nas, aby być blisko. Bliżej nie można. Bóg nie wymaga od nas, aby my byli dla Niego cukierkowi. Wstańmy z kolan i przyjmijmy postawą pionową. Z godnością  chwalmy Go i szanujmy. Mamy tę samą naturę duchową. To obliguje nas do właściwej postawy i zachowań. Człowiek jest z powołania bytem niemal doskonałym. Nie mamy być pyszni, bo przed kim? Zwierzęta tego nie zrozumieją i nie docenią. Bóg to wie bez nas. Trzeba tylko zachować umiar i mieć rozeznanie. Trzeba wyczuwać oczekiwania Stwórcy. Wszystko znajdziemy we własnych sumieniach. Tam należy szukać boskich imperatywów i odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz