14.09.2017 umarł mój wujek. Człowiek szlachetny i dobry. Za życia
byliśmy dla siebie życzliwi. Był agnostykiem. O jego śmierci dowiedziałem 27
września. Tego dnia położyłem się spać z pragnieniem sennego z nim kontaktu. To
miał być dowód istnienia życia pozagrobowego.
Miałem sen, w którym, co prawda, nie zobaczyłem wujka, ale czułem jego
obecność. W scenie sennym uczestniczyła mała dziewczynka, jakby powiązana z
wujkiem. Jej również nie zobaczyłem. Rano obudziłem się z przeświadczeniem, że
przeżyłem osobisty dowód życia po śmierci. Kluczem wiarygodności była nieznana
mi dziewczynka.
Napisałem maila do córki wujka i opisałem
mój sen. W odpowiedzi zwrotnej napisała: Ja miałabym starsza siostrę,
ale umarła przy porodzie. Może to ona teraz się nim opiekuje?
Sen odczytuję jako informację pochodzącą od osoby
zmarłej. To znak, że żyje. Mała nieznana mi dziewczynka stanowiła klucz
wiarygodności przekazu. Cieszę się, że to mnie spotkało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz