Łączna liczba wyświetleń

piątek, 22 września 2017

Prostytucja sakralna


          Salomon rozpasany swoim bogactwem utracił kontrolę nad swoim sumieniem. Postawił na sprawy doczesne. Swoim żonom obcego pochodzenia pozwolił na uprawianie własnego kultu. Gorzej, bo przyłączał się do ich kultu i w nich uczestniczył:  "Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom" (1 Krl 11,5–8.). Dziwić może to, że Salomon taki mądry, tak nierozważnie postąpił? Salomon jest klasycznym przykładem zdrady. Hagiografowie pisali, że Salomon kilka razy był upominany przez Boga, ale to lekceważył. Bóg osłabił względnie niego swoją Opatrzność.   Pojawił się jego przeciwnik Jeroboam, który doprowadził do rozłamu królestwa. On wykorzystał napięcia społeczne i niezadowolenie wykorzystywanego ludu. Nie można w nieskończoność uciskać lud. Zawsze akcja powoduje reakcję[1].
           Większość informacji o Salomonie pochodzi z Biblii (głównie z Pierwszej Księgi Królewskiej 1-11 i Drugiej Księgi Kronik 1-9); inne źródła historyczne są nieliczne i niepewne.
       Po śmierci Salomona czterdziestoletnie królestwo izraelskie rozpadło się. Powstało na północ królestwo izraelskie, a na południe judzkie. Władze w Judzie objął syn Salomona Roboam. Przez pierwsze trzy lata panowania Roboam pozostawał wierny kultowi jahwistycznemu. W tym czasie do Judy napłynęła spora fala emigrantów z Królestwa Północnego - byli to głównie lewici, uchodzący po tym, jak Jeroboam wprowadził kult bałwochwalczy. Później Roboam opowiedział się za kultami pogańskimi. Za jego panowania odrodził się też nierząd sakralny. Nierząd sakralny związany był z kultem bóstw miłości, płodności i macierzyństwa. Traktowano ją jako magiczne łączenie się z żywą przyrodą w celu wzmocnienia jej sił witalnych.
          Prostytucja sakralna była dochodowym interesem. Nie miała nic wspólnego z sacrum.  Grzech nieczystości zaczął się od Świątyni. Nie dziwi, że teraz odradza się w instytucjach kościelnych. Instytucja grzeszności wyszła na ulice.
         Może trzeba zmienić stosunek do prostytucji i traktować ją jako naturalny element życia społecznego. Zostawiam to zagadnienie do rozwagi czytelnikom.


[1] Rządzący miejcie się na baczności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz