Śledząc na przykładzie polskiego powstawania kolejnych wydań Biblii
(Tysiąclecia) wynurza się refleksja o ilości błędów, które trzeba było usunąć w
kolejnych wydaniach. To świadczy, że mamy do czynienie z dziełem ludzkim,
narażonym na ludzkie niedoskonałości. Jak za tym należy taktować tę szczególną
literaturę?
Według moich doświadczeń Pismo Święte jest przekazem przede wszystkim
atmosfery religijnej, sacrum. Czytając poszczególne księgi czytający przeżywa
ich treść. Z tego powodu jest ona bardzo przydatna w liturgii. Błędy
historyczne, redakcyjne nie mają większego znaczenia. Liczy się energia
duchowa, która z niej wypływa. Pod tym względem osiąga ona swój cel. Dla
szukających Prawdy jest materiałem do badań i analiz. Na tej płaszczyźnie
dostrzega się też jej wady. Pismo Święte nie jest przekazem historiograficznym.
Za dużo jest w nim błędów, niedomówień, brak ciągłości i przekłamań. Można powiedzieć,
że PŚ. jest obrazem religijnym wyrażonym słowami. To pozwala różnie odczytywać
jej treść i budować swój własny obraz wiary. Być może spełniony jest w nim
zamysł Boga. Nie do końca ujawniać tajemnice i pozostawiać miejsce na własne
odczucia.
Nie chodzi tu, aby powodować kakofonie
wiary. ale bez przerwy budować jej trzon dynamiczny. Wielość i jakość ujęć
religijnych powinny ubogacać wiarę, dostosowując ją do bieżących oczekiwań.
Kościół widzi siłę w utrzymaniu jej stałego kręgosłupa. Ja dostrzegam potrzebę
ciągłej akceptacji zmian, dostosowania jej do dzisiejszych wymogów. Jak sądzę,
Bóg chce z nami nawiązywać kontakt językiem współczesnym. Jego słowa przekazywane są przez ludzkie
sumienia. Tam rodzi się współczesna translacja, operująca znakami czasu
teraźniejszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz