Choć temat istnienia Stwórcy jest u mnie zamknięty, to
myślami często wracam do tych naturalnych, zmysłowych „dowodów”, które
ujawniają Jego obecność, a same w sobie są niezwykłe. Można rozkoszować się
prawdą, bo ona nobilituje człowieka i jego poznanie. Jednym z takim „dowodów”
jest piękno Świata stworzonego. Wszystko jest w nim „uszyte na miarę”. Dobór
kolorów idealny. W przyrodzie nie można dopatrzyć się ani jednego kiczu.
Wystarczy obejrzeć się w koło i spojrzeć w obłoki niebieskie. Niedoskonałości
jakie są spostrzegane, są uwarunkowane jedynie procesami ewolucyjnymi, np.
piersi u mężczyzn, kość ogonowa i wiele innych.
Wiadomo, że świat ewoluuje od miliardów lat. Ta bezduszna
procedura nie ma w sobie wyczucia estetyki. Zobligowana jest prawami przyrody,
które determinują zjawiska fizykalne do najniższych stanów energetycznych. Mimo
tej bezduszności można dopatrzyć się jednak w ewolucji działań kogoś, kto
posiada zmysł inżynierski, obdarzony jest poczuciem piękna, jest pomysłowy i
charakteryzuję się wybitną inteligencją. Dostrzegalność tych przymiotów jest
oczywista. Tym samym świadomość istnienia Stwórcy jest bezdyskusyjna. Bóg jest
rzeczywistością całkowicie realną. Wobec tej wiedzy, sprzeciw, czy
powściągliwość ateistów w tym temacie jest w gruncie rzeczy śmieszna i
niedorzeczna. Trudno uwierzyć, że wszystko jest dziełem przypadku. Gdyby
przemiana Świata opierała się tylko na losowych przypadkach, to kolejnym
przypadkiem przypadków byłby np. zbiór liter i słów tworzący dzieło Pana
Tadeusza.
Ateiści przez to, że nie dopuszczają samego aktu
akceptacji Boga pozbawiają się prawdy. Odrzucając ją, odrzucają również
legendarność wiary katolickiej i to daje im przewagę w traktowaniu ich jako
ludzi zdroworozsądkowych. Ateiści przyjmują do tego odpowiednią postawę (świat
ludzi nauki). Wierzących traktują z przymrużeniem oka. Wiarę traktują jako
opium dla maluczkich. Ateista jest „mądrzejszy”, bo nie wierzy w absurdy
religijne. Do jednego worka wrzucana jest prawda o istnieniu Stwórcy i całej
legendarnej otoczki wiary.
Prawdą jest, że Bóg z racji swej natury oraz własnego
zamysłu nie ujawnia się człowiekowi w sposób zmysłowy. Jest w tym Jego
tajemnica, którą człowiek próbuje rozwikłać. Teorii na ten temat jest sporo.
Może jest w tym ukryta głęboka myśl Stwórcy, aby człowiek żył w wiecznej
wątpliwości, aby szukał Boga przez całe życie?
Kościół w dobrej wierze usilnie przekazuje do wierzenia
nieprawdy, nazywając je prawdami (istnienie aniołów, szatana, dziewicze
poczęcie, preegzystencja, trójca Święta, skutki grzechu pierworodnego,
niepokalane poczęcie NMP, kuszenie Jezusa, dobry łotr i wiele, wiele innych ).
To wszystko zmniejsza wiarygodność prawdy rzeczywistej. Gdyby Kościół
ograniczyłby się do przekazu jedynie pewnych informacji, to ateiści byliby
uważani, za niedouczonych głupków, ludzi pozbawionych wyobraźni. Ich status
intelektualny byłby niższy. Paradoksem jest, że to właśnie ateiści uważani są
za zdroworozsądkowych.
No cóż, do paradoksów dawno powinniśmy być
przyzwyczajeni. Istnienie Stwórcy obliguje stworzenie jakim jest człowiek do
zainteresowania się zamysłem Stwórcy. Nikt nie rodzi się niepotrzebny. Każdy ma
coś do spełnienia w życiu. Ta myśl jest fascynująca w temacie, jak żyć, aby się
Stwórcy przypodobać, aby spełnić Jego oczekiwania.
Innym fascynującym tematem jest postać Jezusa Chrystusa.
On, postać historyczna, zmysłowa, cielesna niesie przesłanie niezwykłej idei.
wartej prześledzenia nie tylko przez wierzących, ale tych, którzy patrzą na
Niego na sposób ludzki. On to wywyższony do postaci Aktu działającego wywyższa
samą istotę ludzką. Przez Jezusa
Chrystusa człowiek staje się bliski swojemu Stwórcy. On też przybliża człowiekowi samego Boga. Nie ma na świecie
większej idei, tak ważnej dla człowieka. W gruncie rzeczy, dla wierzących czy
ateistów człowiek jest miarą wszechrzeczy. To człowiek jest zdolny do dalszego
przeobrażania Świata. Skutki są już bardzo widoczne. Człowiek osiągnął taką
zdolność, że może nawet zniszczyć własne otoczenie. Może też rozwijać Świat w
jeszcze większe i piękniejsze zdobycze. Świat jest dla człowieka otwarty.
Stwórca pozostawił człowiekowi wiele obszarów do własnych
przeobrażeń, aby człowiek mógł się tym dowartościować. To człowiek (nie
Stwórca) skomponował piękną muzykę, aby nadać światu oprawę pięknych
przeżyć estetycznych. W tym też można
dojrzeć wspaniałą relację między Stwórcą a stworzeniami. Naprawdę mamy z czego
się cieszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz