Dzisiaj, po raz pierwszy spotkałem się z działalnością
antyklerykalną aktora Krzysztofa Pieczyńskiego. Zainteresowałem się jego
wywiadami, bo mówił o bliskich mi sprawach. Po wielogodzinnej penetracji w internecie
zarysował mi się obraz człowieka, który, podobnie jak ja, wyzwolił się z
uległości do Kościoła i mówi własnym głosem. Nie znam jego publikacji, a
dzisiejsza moja wiedza o jego poglądach jest bardzo skromna. Mimo małej jego
znajomości mogę już wskazać to, co trochę mnie zniechęca do postawy pana
Krzysztofa. W wywiadzie telewizyjnym z dominikaninem Pawłem Gużyńskim ujawnił
swoją agresję, nie mówiąc o niestosownym omijaniu tytułu dominikanina jaki mu
przysługuje ze stanu kapłańskiego. Owszem, można do kapłana zwracać się przez
formę „pan”, ale w słowach aktora Krzysztofa była zwykła nienawiść. Podobnie
niestosownie skomentował naturalny
uśmiech dominikanina. Okruchy „wiedzy” jakie serwował, brzmiały niewiarygodnie.
Były one na wskroś tendencyjne. Uczciwa krytyka powinna ujawniać złe, ale i
dobre strony, a tych Kościołowi również nie brakuje.
Pan Krzysztof nastawił się tylko na atak i chęć
zniszczenia Kościoła katolickiego jako instytucji. Nie dostrzega jednak, że
Kościół składa się z ludzi z całą ich niedoskonałością. Nie można zniszczyć
Kościół bez zniszczenia tych, co go konstytuują. Każda wspólnota religijna
opiera się na tej samej zasadzie. Tworzą ją ludzie. Kościół jako prowadzący
wspólnotę religijną jest konieczny i niezbędny. Co więc pozostaje? Jedynie
działania, aby ta instytucja się odrodziła. Nie wolno więc niszczyć tego, co
jest wiernym potrzebne.
Jestem zwolennikiem indywidualnej duchowości, ale zawsze
jest potrzebny pasterz. Człowiek jest stworzony do życia w wspólnocie, bo tam
może się najpełniej realizować. Tak.
Krytykuję instytucję kościelną, ale wyrażam mój ogromny żal, że tak się
potoczyły losy Kościoła. Wyrażam jednak troskę o mój Kościół.
Bardzo chciałbym się kiedyś spotkać i porozmawiać z
dominikaninem Pawłem Gużyńskim, bo jest mi o wiele bliższy, niż agresja pana
Krzysztofa. To jeden z nielicznych kapłanów, którzy mają zdroworozsądkowy osąd,
a z drugiej strony jest powiązany z Kościołem miłością.
Jeżeli ktoś ma kontakt z Pawłem Gużyńskim, proszę go
serdecznie pozdrowić ode mnie. Jestem pewny, że bardzo dobrze by się nam
rozmawiało. Prawdopodobnie mamy ten sam cel. Kochać Boga i bliźniego swego.
Ujawniać prawdę, dla generowania dobra, a nie niszczenia.
Powyższy tekst napisany został w
pośpiechu i na gorąco, za co przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz