Świadomość przemijania jest ludzkim dramatem mówiąca jak
kruche i ulotne jest życie ludzkie. Z
każdym człowiekiem, który się niegdyś narodził wiąże się radość z egzystencji,
która w którym momencie czasu się kończy. Pozostaje pustka i niespełnione
marzenia.
Przed taką alternatywą uprzedza
nas Biblia: "W pocie więc oblicza twego
będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której
zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!"(Rdz 3,19). Przemijanie i marność
ludzkiego losu pojawiają się również w Księdze Koheleta, który uważa,
że dobra doczesne są niczym, a człowiek nigdy nie zgłębi sensu istnienia.
jedynie wiara i ufność wobec Boga, mogą mu pozwolić żyć godnie. Mimo mądrości
biblijnej człowiek odczuwa głęboki żal do Boga, że to co dane jest w okrutny
sposób zabierane. Z odejściem kogoś z rodziny wiąże się bólem. Ból jest
cierpieniem. Cierpienie jest złem. Czy Bóg celowo jest sprawcą ludzkiego bólu?
Aby ustosunkować się do tej tematyki należy zadać pytanie odwrotne. Czy
człowiek byłby szczęśliwy, gdyby życie trwało o wiele dłużej? Wraz z upływem czasu siły witalne maleją.
Ciało odmawia młodzieńczej sprawności, choruje, zmienia się – starzeje. Wygląd
człowieka nie jest takie atrakcyjne. Nikt nie lubi się w starej powłoce
cielesnej. Starość doskwiera i męczy. Niejedna osoba starsza wypatruje śmierci
jako ukojenia od uciążliwości i cierpień ułomności. Bóg w swej dobroci
pozostawia każdemu człowiekowi nadzieję odrodzenia. Śmierć nie jest końcem, ale
nowym początkiem. Opiera się nie tym, co jest skończone (ludzkie ciało), a
nieskończone jakim jest duch człowieka. Z duchem związane jest cierpienie
duchowe. Może być bardzo bolesne (np. uczucie odrzucenia). Tu Bóg dał nam
warunek czystości i bezgrzeszności. "Jeśli
będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja
zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości." (J
15,10). Każdy człowiek jest moderatorem własnego stanu duchowego.
Od człowieka zależy jego przyszłość. Ponieważ najwyższą wartością jest uczucie
miłości należy zapewnić sobie ten stan. "Miłości pragnę, nie krwawej
ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń." (Oz 6,6). Należy
zacząć od bycia dawcą miłości. Owoce wzajemności same się pojawią. Dla
niektórych to trudne. Domagają się miłości od razu u innych. Każdy chce być
kochany. Takie egoistyczne podejście nie mieści się w ramach Boskiego zamysłu.
Sam dał człowiekowi wiele przykładów postępowania. Całe Pismo Święte o tym
mówi: "W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko
swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Jahwe, twój
Odkupiciel." (Iz 54,8). Szczęśliwy kto poznał Miłość Boga:
"ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga." (J
5,42). To szczyt, szczytów. Zapytajcie każdego zakochanego, czy czuje się
szczęśliwy – potwierdzi. Bóg pozostawił człowieka w nadziei lepszego bytu i to
musimy docenić i Bogu dziękować.
Pozostaje człowiekowi nie smutek przemijania, ale nadzieja zmartwychwstania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz