Rekolekcje wielkanocne
dotyczą rozważań na temat własnego stosunku jakie się ma do Chrystusa i
Jego nauk. Czynimy je prywatnie, w zaciszu domowym, ale i w Kościele. Te
czynności nie zwalniają nas jednak od spojrzenia szerszego, a mianowicie na
nasz Kościół jako instytucję powołaną dla obsługi naszej wiary. Kościół jest
obecnie w głębokim kryzysie, nie przez postawę wiernych, ale jego szafarzy, politykę
i działania.
Jak mówi przysłowie: ryba psuje
się od głowy. Kościół powinien dawać przykład cnót ewangelicznych. Jego
powołaniem jest przekaz depozytu wiary, nauki Chrystusa, utrzymywać w nas wiarę i prowadzić do Boga.
Sytuacja obecnie wygląda tak. Kościoły chrześcijańskie są podzielone, co jest
zgorszeniem dla wiernych. Trudno
tłumaczy się dzieciom, że funkcjonują kościoły katolickie, protestanckie,
prawosławne, dodając do tego, że nie lubią się nawzajem. Wszystkie są
chrześcijańskie i głoszą nauki tego samego Chrystusa.
Kapłani,
którzy mają być żywym przykładem czystości i bezgrzeszności sami zachowują się
nieobyczajnie, a hierarchia kościelna pokazuje co interesuje Kościół naprawdę –
interes materialny.
Przykładem ich arogacji i pychy można
przywoływać wielokrotnie. Moja rodzina moja ostatnio je doświadczyła osobiście.
Dzisiejszy kapłani nie mają za grosz empatii, ludzkiej wrażliwości, która
powinna ich charakteryzować. Traktują wiernych
obcesowo. Moja wnuczka chcąc załatwić swój własny ślub przy trudnościach
administracyjnych usłyszała wielokrotnie, że to nie ich problem. Zostawili
dziecko w rozsterce wyboru i własnych decyzji. Postawa naganna kapłanów nie
licuję z ich powołaniem. Wstydźcie się panowie. Zaangażowanie polityczne polskiego
Kościoła przekroczyło normy przyzwoitości. Sami współuczestniczą w rozkładzie narodu polskiego. Hojność obecnej
władzy trzyma Kościół na jej uwięzi. Władza za swoje u nich poparcie prezentuje
fałszywą pobożność, hipokryzję. To wszystko jest obrzydliwe. Nie ma w Polskim
Kościele autorytetów, aby wszystko zło zostało wyprostowane i naprawione.
Trzeba to wyrazić głośno. Polski kler jest wyjątkowo głupi. Takie przekonanie
ma miliony wiernych. Przy kościele pozostali podobni.
Mnie się marzą naukowe dysputy
teologiczne. Jakże ja jestem naiwny?! Kościół nie wyszedł z kręgu wiary w
istniejącego szatana i dobrotliwych aniołów. Przekazują religijność legendarną,
infantylną. I pomyśleć, że na wydumanych koncepcjach budują przyszły Kościół.
Nawet małolat lat wie, że taki Kościół dzisiaj nie ma racji bytu. Nie ostanie
się, jego przyszłość jest niepewna i zagrożona. Kościół nie dorównał do
dzisiejszych czasów. Brakuje mu wiedzy, która jest niezbędna, aby rozumieć
zasady wszechświata, Boga i religię.
Z okazji rekolekcji nasuwa mi się zbożne wezwanie. My
wierni ratujmy nasz Kościół. Żydzi,
będąc w niewoli babilońskiej, w imię słusznej racji, celowo sfałszowali Pismo
Święte. My burząc dotychczasowy chory organ budujmy nowy, oparty na prawdzie szerokiej
rozumianej, historycznej, logicznej, naukowej. Myślą przewodnią niech będą
nauki Chrystusowe. Jego Zmartwychwstanie niech będzie sygnałem do aggiornamento
Kościoła. Laikom będzie trudno to uczynić, z braku rozeznania teologicznego,
ale mamy uczelnie teologiczne i teologów, którzy marzą o zgodę na wolność w
badaniach. Wśród tysięcy opcji,
spojrzeń, tez wybierze się tę najbardziej prawdopodobną. Dogmaty muszą być
powtórnie zrewidowane. Trzeba się tylko otworzyć na Prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz