Ostatnio padło pytanie: "Konstytucja, czy Pismo
Święte ponad Konstytucją?". Jeżeli ktoś chce napić się filiżankę
herbaty to używa do tego filiżanki. Spełnia ona ważna rolę, ale nie jest celem,
tylko środkiem do celu. Herbatę można
napić się używając np. szklanki. Podobnie jest z Konstytucją. Ona jest
zbiorem norm, które muszą opierać się na wartościach. Źródłem ich są
wszelkie dobra wszelakiego pochodzenia. Może to być etyka judaistyczna,
chrześcijańska, muzułmańska, Dalekiego
wschodu, czy z prywatnych przemyśleń i opracowań. Każda z nich jest tylko
propozycją, która musi być przyjęta rozumem i sumieniem. Tylko wtedy ma sens,
jak zostaje zaakceptowana. Pismo Święte jest wartością bezcenną, ale nie
jedyną. W niej zawarte są odczytane zamysły Boga, ale świat jest bogatszy w
wydarzenia i człowiek wprowadza własne normy etyczne (prawo pozytywne).
Narzędziem ich definiowania jest prawo naturalne, które człowiek ma w sobie
jako dar od Stwórcy.
Ustawianie priorytetu ważności nie jest to końca trafne.
Wiadomo, że przyczyna powoduje skutek, ale co innego jest przyczyna, a co
innego skutek, mimo, że są one ze sobą powiązane.
Uporczywe opieranie się na jednym źródle może prowadzić
do fundamentalizmu i nietolerancji. Pismo Święte, tylko po egzegezie, nadaje
się do praktycznego zastosowania. Literalne jego odczytanie może być mylące i
błędne.
Konstytucja w produkcie końcowym winna być do gruntu świecka.
Mimo, że dotyczy jednego państwa może być uniwersalna i przykładem dla innych.
W myśl PŚ: "Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc
do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili
ją sobie poddaną" (Rdz 1,28) człowiek ma obowiązek sam
zadecydować o losach swojej ziemi i
sposobie współistnienia, a to znaczy, że obowiązuje go świeckość za którą
bierze odpowiedzialność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz