Może dobrze się stało, że tak mnie potraktował los. Mam
możliwość przejrzenia na oczy. Poznałem gorące serca, wspaniałych ludzi i
mierne, chłodne osobniki. Z natury jestem idealistą. Ta cnotliwa utopia zaciemnia
rzeczywisty obraz patrzenia. Pomaganie proszącym uważałem za naturalny
odruch serca. Teraz mam możliwość
przekonania się, jak to jest naprawdę. Dla niektórych pomaganie jest wielkim wysiłkiem
wynikający z własnych, wewnętrznych zahamowań. Kieszeń się zamyka, a ręka staje
się ciężka. Do głowy przychodzą myśli krytyczne: Nie jest tak, że nie
może być gorzej. W prośbie dopatruje się cwaniactwo i oszustwo. Dasz datek pijakowi, a on go przepije;
dasz innemu, to ja nie będę miał.
Proszą o konkretną kwotę, pożyczę połowę – niech nie myśli, że
będzie tak łatwo.
Ludzie chłodni uczuciowo nie są osobami szczęśliwymi.
Sumienie bez przerwy przypomina im o obowiązku ewangelicznym pomagania
proszącym. Wszystko jest zapamiętane i będzie rozliczone.
W Dziejach Apostolskich opisane jest małżeństwo, które
zataiło część dochodów, które przeznaczone były na zobowiązania wobec Kościoła:
"Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją Safirą, sprzedał
posiadłość i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a pewną część przyniósł
i złożył u stóp Apostołów" (Ap 5,1). Los spotkał ich okrutny.
Nie zdajemy sobie sprawy jakimi drogami kroczy Opatrzność
Boża. Przykład z życia wzięty. Zablokowałem sobie dostęp do konta bankowe.
Byłem zły, że trzeba iść do banku, aby go odblokować. Złorzeczyłem, że w tak
durnej spawie jestem doświadczany, jakbym innych problemów nie miał. W efekcie
dowiedziałem się o nowych możliwościach kredytowania. Ktoś powie, żart losu, a
ja w tym widzę Opatrzność. Bóg wskazał mi drogę.
W Biblii wiele jest ksiąg, które zaliczyłbym do
dziwnych: Księga Hioba, Koheleta, Pieśń nad Pieśniami i inne. Niektóre wynikają
z koncepcji autorów i nie bardzo pasują do doktryny wiary, a jednak przekazują
odczytane zamysły Boga. Mogę
identyfikować się z dramatem Hioba i czekać na
jego zakończenie. Rzecz w tym, że przesłanie w niej zawarte daje mi
wiarę i nadzieję, że moje zmartwienia kiedyś się skończą. Jak mi ktoś pomoże,
to będzie mi łatwiej, a jak nie, to sam, wspólnie z osobami życzliwymi, poniosę
ten ciężar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz