To co było spisywane w księgach religijnych przechodziło
różne losy. Teksty były przechowywane, kopiowane, tłumaczone na różne języki.
Przy okazji wkradały się zakłamania, doróbki i zwykłe błędy (historyczne,
literackie, literalne i inne). Dopiero w niewoli babilońskiej pojawiła się
potrzeba redakcji kompleksowej. Zebrano
istniejące zapiski, teksty. Redaktorzy byli na tyle uczciwi, że nie odrzucali
tekstów pochodzących z różnych historycznych redakcji (judzkiej,
elohimskiej,..). Dopuścili różne wersje opisów biblijnych zdarzeń np. powstanie
świata i człowieka. Ten zabiegł w
końcowej redakcji był zabiegiem na potrzeby uwiarygodnienia całości i ich
(redaktorów) uczciwości. Żydowska przebiegłość pozwoliła na obecną egzegezę
biblijną.
Historycznie zbliżał dzień narodzin Człowieka, który
zaspokoi Boskie oczekiwania. Ewangelia Jana mówi: "Nie wyszedłem od
siebie, lecz On Mnie posłał" (J 8,42). Może tak było, a może Jezus sam
odczytał zamysł Boga? Przypuszcza się, że po soborze nicejskim (325) nastąpiła
ingerencja w treść ewangelii. Nie ma to
znaczenia. Trzeba tu wspomnieć, że Bóg nie posługuje się magią, czy niezwykłymi
sztuczkami. Narodziny Jezusa trzeba traktować z całą powagą naturalnych
narodzin. Każde ozdoby literackie nie są poważne. Narodził się Człowiek, który
otrzymał od Boga dar niezwykły – mistyczny kontakt z Bogiem. Jezus od lat
młodzieńczych ćwiczył się w odbiorze Prawdy. Może sobie nie ufał do końca. Był
na tyle skromny, że chciał bożego potwierdzenia. Jego wyjazd na Wschód uważam
za bardzo prawdopodobny. Wschód słynął z duchowości. Może Jezus nabywał nauki u
wschodnich mistrzów. Wrócił do kraju jako dojrzały mężczyzna, duchowo
przygotowany do spełnienia Bożej koncepcji. Można się domyślać, że Jezus poznał
koncepcję Objawienia się Stwórcy w ludzkim wcieleniu. Jestem przekonany, że
koncepcja Jezusa śmierci Odkupieńczej pochodzi od samego Jezusa. Tym aktem
Jezus chciał uwiarygodnić swoje posłanie. Bóg Ojciec przyjął Jego ofiarę i
uczynił ją skuteczną. Gdyby przyjąć, że
była śmierć Syna Bożego pochodziła z koncepcji Ojca, to źle by to rzutowała na
Boga Ojca. Nie mieści mi się w głowie, że Ojciec miałby posłać swojego Syna na
krzyż. Prawda jest dla nas niedostępna. Dla wiernych liczy się stan ostateczny.
Jezus na krzyżu został uwielbiony i stał się jak Ojciec Aktem działającym:
"Ty jesteś Synem Bożym" (J 1,49) To wyróżnienie pozwala
Chrystusowi działać w imię Ojca. Jezus przyjął wolę Ojca nie pozbawiając się
własnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz