Przed pisaniem, w nocnych rozważaniach, zapytałem. Co to jest Miłość? Jaką można by podać jej precyzyjną definicję? Otrzymałem odpowiedź. "Miłość jest tożsama z Bogiem, bowiem Bóg jest Miłością". Zadem, tak jak Bóg nie jest definiowalny, tak też Miłość podobnie. Cóż mi pozostało jak podeprzeć się roboczą definicją z ludzkiego oglądu.
Miłość jest absolutną Prawdą. Na jej stronach zapisane są najwyższe wartości. Miłość jest wielowątkowa i ma wiele postaci. Wiąże wszystkie doskonałości w jeden strumień światła.
Korzystając z biblijnych przykładów Jakuba i Abrahama w utarczkach z Bogiem i ja zadałem wiele pytań dotyczących Bożej Sprawiedliwości. Bowiem dostrzegam niekompatybilność pomiędzy jej opisami, a życiowymi przykładami. Pytania te, co raz, powracają pomimo, że sam próbowałem wielokrotnie tłumaczyć Sprawiedliwość Bożą, powołując się na wolną wolę człowieka. Własne tłumaczenia nie do końca mnie samego satysfakcjonują.
Dostrzegam, że człowiek żyje w kieracie wielu nakazów i zakazów. Narażany jest na wiele niebezpieczeństw, przeciwieństw, trudności, choroby. Nikt go nie pyta jak długo chce żyć. Nie ma w tym względzie nic do powiedzenia. Pozostawiony jest na burzliwym morzu wydarzeń i musi sobie radzić sam. Człowiek, z racji podobieństwa do Stwórcy powinien mieć wiele możliwości zaradczych, obronnych i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. W rezultacie jest bezbronną istotą wśród losowych zagrożeń. Decyzje które są jemu dostępne to aprobata swego losu. Nie wszyscy ludzie są asertywni, bojowi, walczący, którzy na przekór losowi mają w sobie hart ducha aby walczyć o swoje. Ale cóż z tego, jak jakiś wirus, czy bakteria może go w jednej chwili ubezwłasnowolnić i położyć na łopatki. Dostrzegam nierówność, która jest w części zrozumiała, ale jest ona zbyt kontrastowa.
Bezsilność jest zauważalna u dzieci. Ich bezbronność wobec wydarzeń, którymi sprawcami są dorośli, choć dorośli są temu winni, jest aż znacznie widoczna. Brak jest środków zapobiegawczych. Nie widać, aby modlitwy bezbronnych zostały wysłuchiwane. Kolokwialnie ujmując. Zawodzi system sprawiedliwości. Obowiązuje system hierarchiczny, a on sam w sobie jest daleki od doskonałości. Kto ma przywileje, a inni są ich pozbawieni.
Jak czytam Stary Testament to odnoszę wrażenie, że antropologiczny obraz Boga karzącego zawiera rąbek prawdy. Dostrzegam dysonans między przymiotami Boga, które przyrównywane są do doskonałości, a rzeczywistością. Czemu ma to służyć? Może do dyscyplinowania wiernych?
Na razie, na moje pytania nie otrzymałem odpowiedzi.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz