Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Papież Jan XXIII (1958–1963)


          Papieża Jana XXIII (1958–1963) wybrano na przeczekanie. Miał on już wtedy 77 lat. Od początku łamał etykietę watykańską. Przy hołdzie kardynałów pozwolił tylko na pocałunek pierścienia, nie dopuszczając do całowania kolana i stopy.  Widział zło w świecie, ale jeszcze bardziej ufał siłom dobra. Zadziwił cały świat, gdy 25 stycznia 1959 roku na konsystorze poinformował, że zwoła sobór. Był on pierwszym papieżem, który po Soborze Watykańskim I odważył się na taki krok. Po Soborze Watykańskim II stało się wiadome, że plany zwołania soboru istniały już za Piusa XI i Piusa XII, ale nigdy nie przedostały się do opinii publicznej. Jan XXIII chciał przypomnieć biskupom o zasadzie kolegialności, a innym wyznaniom chrześcijańskim dać okazję kontaktu z Kościołem katolickim. Papież chciał, aby sposób głoszenia wiary dostosować do odmiennego świata, od którego Kościół był zbyt długo izolowany. Papież pragnął odnowy (aggiornamento) Kościoła od wewnątrz, miał być powrotem do źródeł chrześcijaństwa i Objawienia. Papież postanowił, że każdy kardynał musi być biskupem.
           Zaplanowany na październik 1962 sobór został poprzedzony przez synod diecezji rzymskiej. Synod ten był przygotowywany w starym stylu. Wszystko było przygotowane, opisane i zamknięte na ostatni guzik. Trzeba było tylko ogłosić przygotowane dekrety. Synod był tym doświadczeniem którego sobór odrzucił na samym początku. Jak oświadczono, sobór sam podejmie wszelkie decyzje. Zapowiadała się wielka zmiana w Kościele. Biskupi pragnęli wykazać się swoja wiedzą oraz chęcią prowadzenia Kościoła po nowemu. Papież podkreślał często, że sobór to nie domena fachowców, ale sprawa całego Kościoła. Dzięki staraniom papieża na sobór przybyli obserwatorzy moskiewscy. Myśli postępowe jezuity Lombardiego, który przekonywał o potrzebie reformy in capite (wiernych, członkach Kościoła), nie robiły na Janie XXIII zbyt wielkiego wrażenia. Papież czekał cierpliwie na orzeczenie soboru.
          Jan XXIII był prawdziwym ojcem nie tylko Kościoła, ale wszystkich ludzi dobrej woli. Łączył i jednoczył. W listopadzie 1960 spotkał się ze zwierzchnikiem Kościoła Anglikańskiego, pierwszego od czasów Henryka VIII (430 lat temu). 21 II 1962 przyjął Johna Kennedy’ego, 7 III 1962 spotkał się z córką Chruszczowa i jej mężem. Zabiegał, aby wycofać z Kuby radziecką broń. Pierwszy od stu lat opuścił Rzym i udał się na pielgrzymkę do Loretto i Asyżu. Ten krótki wyjazd był przykładem dla kolejnych papieży. Papież często spacerował po Rzymie. Był bliski swojego ludu. Jego zachowanie było pozbawione wyniosłości. Odwiedzał więzienia (Regine Coeli), szpitale, kościoły i różne instytucje. Głosił największe przykazanie Jezusa Chrystusa: Albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Był zwyczajnym człowiekiem. Używał prostego języka. Był „dobrym pasterzem”.
          Papież miał własny stosunek do różnowierców. Nie chodziło mu o idee jedności z chrześcijaństwem, ale sposób traktowania chrześcijan spoza Kościoła katolickiego. Widział w innych wyznaniach również i dobre strony. Szczególnie na równi z katolickim traktował Kościół prawosławny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz