Z
wielką radością pragnę podzielić się moim odbiorem uroczystości Światowego Dnia
Młodzieży, która właśnie zakończyła się w naszym kraju. To przede wszystkim
wielki krok odnowy katechezy Kościoła. Może nie wszystkiego byłem świadkiem (w
telewizji), ale ani razu nie słyszałem o szatanie, aniołach, o Bogu karzącym i
Jego gniewie. Przekaz papieża, to nowy sposób ewangelizacji, na miarę
dzisiejszych czasów i dzisiejszych potrzeb. O taką katechezę upominam się od
wielu lat. Traciłem już nadzieję, że za mojego życia odejdzie się od starej
katechezy (Boga karzącego), która tak wiele złego uczyniła w umysłach wiernych.
Papież, co prawda, nie zmienił wypracowanej doktryny katolickiej, ale dymy[1]
przesunął (pominął) na dalszy plan. Wydobył to, co najbardziej istotne w
ewangeliach – Miłość i Miłosierdzie. Na tym można odbudowywać świat, który, jak
powiedział papież, jest w kawałkach wojennych.
Wielkie wrażenie zrobiła na mnie młodzież. Wielka pociecha w nich, że
czują Boga, i z Bogiem nawiązują kontakt. Czuje się powszechne przebaczanie i
wzajemną miłość. Jak pisałem, działanie Boga jest dyskretne, ale całe to
wydarzenie jest wielkim zwycięstwem chrześcijaństwa. To dobro, bez Boga, nie
byłoby możliwe.
Spotkanie ŚDM ubogaciło mnie w chrystologii i w pneumatologii.
Dostrzegłem nowe pokłady z których można lepiej zrozumieć współdziałanie Boga i
Jezusa. To wspaniały Zespół, który służy człowiekowi. Jezus, obraz fizyczny
Boga, a zarazem w pełni Człowiek, który nobilituje istotę człowieczą do rangi
syna Bożego. Teraz bardziej rozumiem, że to (dzieje historii chrześcijaństwa)
musiało się stać. Bóg Objawił (przez odczytanie) się człowiekowi, a zarazem
pokazał kim dla Niego jest człowiek. Wszystko to na podłożu Jego Miłości i
Miłosierdzia. To niezwykłe.
Bóg
nie bardzo chce czynić cuda spektakularne, bo ma naturę duchową, ale człowiek,
z krwi i kości, może zmieniać rzeczywistość materialną. Może czynić
"cuda". Dostrzegłem go też w ostatnim akcie pielgrzymki, gdy wielki i
ciężki samolot, zbudowany przez
człowieka, wzniósł się w górę, pokonując siłę grawitacji.
[1] Wszystko
co ma znamiona mitów, koncepcji
wymyślonych, zdroworozsądkowo niepojętych, naiwnych wręcz głupich. Wkładanie w
"usta" Boga własnych koncepcji, infantylizmu, prymitywnej parafialnej
katechezy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz