Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Bez dymu


          Z wielką radością pragnę podzielić się moim odbiorem uroczystości Światowego Dnia Młodzieży, która właśnie zakończyła się w naszym kraju. To przede wszystkim wielki krok odnowy katechezy Kościoła. Może nie wszystkiego byłem świadkiem (w telewizji), ale ani razu nie słyszałem o szatanie, aniołach, o Bogu karzącym i Jego gniewie. Przekaz papieża, to nowy sposób ewangelizacji, na miarę dzisiejszych czasów i dzisiejszych potrzeb. O taką katechezę upominam się od wielu lat. Traciłem już nadzieję, że za mojego życia odejdzie się od starej katechezy (Boga karzącego), która tak wiele złego uczyniła w umysłach wiernych. Papież, co prawda, nie zmienił wypracowanej doktryny katolickiej, ale dymy[1] przesunął (pominął) na dalszy plan. Wydobył to, co najbardziej istotne w ewangeliach – Miłość i Miłosierdzie. Na tym można odbudowywać świat, który, jak powiedział papież, jest w kawałkach wojennych.
          Wielkie wrażenie zrobiła na mnie młodzież. Wielka pociecha w nich, że czują Boga, i z Bogiem nawiązują kontakt. Czuje się powszechne przebaczanie i wzajemną miłość. Jak pisałem, działanie Boga jest dyskretne, ale całe to wydarzenie jest wielkim zwycięstwem chrześcijaństwa. To dobro, bez Boga, nie byłoby możliwe.
          Spotkanie ŚDM ubogaciło mnie w chrystologii i w pneumatologii. Dostrzegłem nowe pokłady z których można lepiej zrozumieć współdziałanie Boga i Jezusa. To wspaniały Zespół, który służy człowiekowi. Jezus, obraz fizyczny Boga, a zarazem w pełni Człowiek, który nobilituje istotę człowieczą do rangi syna Bożego. Teraz bardziej rozumiem, że to (dzieje historii chrześcijaństwa) musiało się stać. Bóg Objawił (przez odczytanie) się człowiekowi, a zarazem pokazał kim dla Niego jest człowiek. Wszystko to na podłożu Jego Miłości i Miłosierdzia. To niezwykłe.
          Bóg nie bardzo chce czynić cuda spektakularne, bo ma naturę duchową, ale człowiek, z krwi i kości, może zmieniać rzeczywistość materialną. Może czynić "cuda". Dostrzegłem go też w ostatnim akcie pielgrzymki, gdy wielki i  ciężki samolot, zbudowany przez człowieka, wzniósł się w górę, pokonując siłę grawitacji.


[1] Wszystko co  ma znamiona mitów, koncepcji wymyślonych, zdroworozsądkowo niepojętych, naiwnych wręcz głupich. Wkładanie w "usta" Boga własnych koncepcji, infantylizmu, prymitywnej parafialnej katechezy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz