Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 grudnia 2019

Może dla potrzeb reelekcji zreflektuje się


          Wysłuchałem wykładu Olgi Tokarczuk wygłoszonego po otrzymaniu Nagrodę Nobla za rok 2018. Jako ignorant z filologii  nie skomentuję go. Uważam, że każda moja wątpliwość, a nawet sugestia co do treści przyniosłaby szkodę tak pięknej postaci.
           Ze zdziwieniem przyjąłem wiadomość, że podczas uroczystego bankietu przekomarzała się z królem na temat polowań.  Na koniec każdy został przy swoim. Zdumiewa mnie i cieszy, że można nie zgadzać się w poglądach i prowadzić rozmowę na wysokim poziomie. Przykład jest pouczający. Podzielam opinię pani Olgi. Jestem przeciwnikiem wszelakich polowań i mordu istot żyjących dla ludzkiej rozrywki. Jestem przeciwnikiem nawet łowienia ryb (!). Mój sprzeciw nie kłóci się z zawodem, który jest związany z regulacją populacji zwierzyny. To jest zawód i za tym stoją wyższe racje społeczne.  Teoretycznie mógłbym zostać zawodowym łowczym.
            Podziwiam język jaki pani Ola używa. Wiele można sie od niego nauczyć. Do dzisiaj, z przyczyn zyciowej pauperyzacji nie kupiłem ani jednej książki noblistki. Jestem ciekaw jak się zderzę z jej grubymi opracowaniami. Sam jestem eseistą  stosujący krótkie wypowiedzi. Jak sam wyrażałem opinię, prawdę można opisać zwięzłym językiem. Długie teksty często zamazują postawiony cel. Jestem ignorantem z dziedziny literatury i nie mnie wypowiadać się o niej. Może nie odkryłem jeszcze radości z korzystania z piękna stylu i bogatych konstrukcji literackich. Może nie tylko ważne jest meritum treści i logiczna prawda, ale liczy się poetyka  słowna.
            Tak, czy siak jestem pod wrażeniem osobowości pani Oli. Jest ona prawdziwym polskim ambasadorem Polski. Dziw bierze, że obecna władza ma do niej jakieś anse. Cały świat ją podziwia, a jedynie słuszna nasza władza  nie dostrzega intelektualnego bagactwa kulturowego jakie za ją przyczyną staje sie faktem.
          Prezydent chetnie przyjmuje sportowców i rozdaje im ordery. Dla pani Oli, póki co – nic. Może dla potrzeb reelekcji zreflektuje się.


https://zrzutka.pl/z/pawel1949.            

wtorek, 10 grudnia 2019

Piękna natury Boga


          Mając w ręce wartościową literaturę, można zachwycać się jej treścią, albo fenomenem twórczym. Podobnie można doszukiwać się dowodów na istnienie Boga, zgłębiać Jego przymioty, naturę albo fascynować się ideą która jest z Nim związana. Poszukiwanie dowodów można pozostawić poszukującym, ale sama idea religijna chrześcijaństwa jest w sobie fascynującą lekturą.  Zatem odstawiając hermeneutykę, wszelakie egzegezy i nauki pomocnicze można skupić się na samym przesłaniu wiary. Nie ograniczam poznania, ale nie chcę rozpraszać się na faktografii. Samo cetrum wiary jest mistyką, nirwaną. Oderwanie się od wiedzy i mądrości. Tkwić w samym centrum przesłania religijnego. Zdać sobie sprawę, że istniejemy w Nim, a On w nas. Człowiek jest z natury podobnej do natury Boga. To pochodzenie zobowiązuje. Zakłócanie piękna natury Boga jest atakiem na samą idee. Nie mając alternatywy, unicestwiamy samych siebie. W idei Boga umieszczone są same najwyższe wartości etyczne. Nieskończoność jest paradygmatem. Opisując Boga używa się najczęściej przedrostka "naj". Może ktoś zapytać – czy to nie jest przesada?
          Nie mam takiej wiedzy, aby wypowiadać się autorytatywnie. Korzystam z darów nabytych. Jako istota stworzona (ludzka) tak sobie wyobrażam Boga. Nie jest to stwierdzenie faktów, ale nadzieja, że tak jest. Korzystając z ludzkich przekazów, wiele rzeczy nie podoba mi się, ale błąd widzę w niedoskonałym przekazie. Przykładem jest Pismo święte. W opinii nawet teologów, za pomocą tej świetej ksiegi można wytłumaczyć każdą zbrodnię. Już takie stwierdzenie jest obciążające, ale coś jest na rzeczy. Człowiek oprócz idei nie może pochwalić się czymś doskonałym. Profanum towarzyszy człowiekowi od początku jego życia. Wszystko co jest stworzone, przetworzone gubi swoją doskonałość. Tylko Bóg jest niezmienny i stały. Powrót do światła bożego (doskonałości natuty) wymaga oczyszczenia się z profanum. Tego nie może uczynić sam człowiek, bo nie jest do tego zdolny. Może to uczynić sama natura boska. Z tych powodów tylko Chrystus w Akcie działającym mógł dokonać oczyszczenia (odkupienia). Ofiara Boga jest potrzebna do odnowienia czystości natury.   Proszę zważyć jaka jest powaga sytuacji. Ofiara Boga z  prymatu nieskończoności swoich łask była zdolna do zbawienia wszystkich poczętych stworzeń. Dar Odkupieńczy działa nawet na następne pokolenia. Ignoranci powiedzą. "Sam sobie jest winny. To z Jego koncepcji pojawiło się zło". Ta opinia nie ma w sobie prawdy. Zło ma w sobie dwie cechy. Ze zła generowane jest dobro, a druga, że samo zło niszczy się samo.


https://zrzutka.pl/z/pawel1949.            

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Zgłębić nikt nie zdoła


          Jednym z dowodów na istnienie Boga jest fenomen życia. Wszelakie próby ożywienia materii dały wynik negatywny, poza prymitywnymi wirusami z pogranicza materii ożywionej i nieożywionej. Człowiek na drodze laboratoryjnej utworzył skomplikowane cząsteczki organiczne imitujące wirusy. Nie mają one jednak cech dziedzicznych. Rozmnażają się wykorzystując aparat kopiujący w żywych komórkach.
          Fenomen życia jest cudem samym w sobie. Można powiedzieć, że reszta jest kosmetyką estetyczną. Do jego rozwoju przyczyniła się ewolucja jako narzędzie sprawcze. Skutki użycia tego narzędzia widoczne są również w ciele współczesnego człowieka. Obecność sutek u mężczyzn świadczy, że płeć jest wynikiem wtórnym i wykształconym w czasie. Resztki kości ogonowej przywołuje pierwotne organizmy. Cały cykl ewolucyjny w skróconym cyklu pokazany się w rozwoju zarodka.
           Nie mając rozumienia naukowego możemy powiedzieć, że życie jest darem. Na Ziemi życie jest reprezentowane w niezliczonych wariantach. Na każdym centymetrze podłogi znajduje się miliony egzemplarzy żywych organizmów. Dotychczasowe badania nie stwierdziły tego fenomenu na księżycu i innych obiektach kosmicznych. Czyste od życia meteoryty sugerują niezwykłą tezę, że oprócz życia na Ziemi, kosmos jest martwy. Gdy to okaże się prawdą, to idea Boga i Jego przesłania nabiera kuriozalnego znaczenia. Wszystko zostało stworzone dla człowieka. Ogromny wysiłek stwórczy dla istoty pochodzącej w prostej linii od boskiej natury.  Świadomość powagi stworzenia i obraz świata wskazuje na wielkość Stwórcy i rolę jaką ma odegrać istota ludzka. Cała logika świata pozostaje wtórna do fenomenu Boga, który coraz bardziej nam się jawi. Czas Objawienia nastąpił we właściwym czasie. Do tej wiedzy istota ludzka musiała dorosnąć. W poprzednich tysiącleciach pojawiali się mędrcy (Budda, Kartezjusz, mędrcy greccy, wczesne religie), którzy z mądrości wlanej odczytywali Prawdę. Nadszedł dzień, że uczynił to Jezus z Nazaretu. Przed świętem Bożego Narodzenia pochylmy głowę przed majestatem Boga, którego zgłębić nikt nie zdoła.


https://zrzutka.pl/z/pawel1949.            

niedziela, 8 grudnia 2019

Nikt nas nie pyta


          Nowo narodzoną istotę nikt nie pyta gdzie chciałaby mieszkać, w jakim języku komunikować się, jakie talenty chciałaby mieć. Nałożono na nią scenariusz, który ma odegrać w życiu. W ramach przydzielonej roli ma niewielki wachlarz na własne eksperymenty. Wolna wola jest ograniczona do retuszu zdarzeń losowych. Stwórca ma względem każdego człowieka swój własny plan. Buntowanie się przeciw losowi jest utratą tego niewielkiego marginesu wolności. Człowiek rozsądny gospodarzy się tym, co mu pozostało. Szczęśliwi są Ci, którzy ufają Stwórcy, że chce dla człowieka jak najlepiej.

           Niezrozumiała moc boża wyemanowała na stworzenie świata. Pocieszeniem jest, że wszystko od Boga pochodzi, w tym człowiek. Człowiek nosi Jego naturę i cząstkę Jego mocy. Po przeżyciu boskiego eksperymentu zbawczego wróci do Źródła. Tam będzie  czuć jak u siebie. Stworzone z natury boskiej istoty będą osobami mającymi własną świadomość  istnienia. Słusznie poucza religia, że śmierć jest wybawieniem z niedoli losu. Więcej. Jest powrotem do tego z czego pochodzimy.

           Powyższe stwierdzenia nie piszę, aby zasmucić, ale  zaświadczyć o powadze istnienia. Kto z życia robi sobie żarty jest niefrasobliwy i niepoważny.

sobota, 7 grudnia 2019

W dobrej wierze szkodzą


          Zapewne telewizja TVN jak i jej kometatorzy polityczni działają w dobrej wierze, ale swoją ktytyką osłabiają wizerunek kandydatów na prezydenta i działania opozycji. Wypowiedzi ich działają na podświadomość społeczeństwa i tworzą klimat negacjii, który zostaje zasiany w społeczeństwie.
          Takie działania destrukcyjne TVN obserwuję od wielu lat. PIS to wykorzystuje i zapewne śmieje się  z niekompetencji  przeciwników politycznych. Telewizja zaprasza oponentów, którzy działają na niekorzyść opozycji. Wydaje mi się, że w telewizji więcej liczy się oglądalność i niż racja stanu. Tam gdzie coś się dzieje, gdzie jest sensacja to lepiej firma medialna prosperuje.
           Gdyby telewizji zależałoby na dobru kraju, to włączyłaby się w walkę polityczną. Do tego trzeba fachowców od marketingu, których w telewizji nie widzę. Muszę przyznać, że PIS ma lepszych pijarów i ciężko będzie odebrać ich władzę.
         TVN powinno pomóc z odsunięciu PIS od władzy, ale jest to moje tylko pobożne życzenie. 

piątek, 6 grudnia 2019

Dla siebie zostanę wierny


          Po 10 latach pisania na tematy teologiczne naszło mnie zniechęcenie do dalszego trudu. Postanowiłem pisać do szuflady. Zdałem sobie sprawę, że wysiłek jaki włożyłem w propagowaniu wiary  nie jest przekonywujący. Internauci zasłaniają się brakiem wiedzy, aby ze mną dyskutować, a Kościół ma wytyczoną swoją drogę  i nie ma zamiaru zejść z przyjętej linii dogmatycznej. Zdobyta wiedza podpowiada mi, że propagowana religia chrześcijańska nie do końca jest prawdziwa. Wymaga korekty i zmian egzegetycznych. Teolodzy są ograniczeni posłuszeństwem instytucjonalnym (Kościoła), a więc organizacji, która ma swoje partykularne interesy, nie zawsze zgodne z nauką Jezusa.  Dla mnie szukanie Prawdy stało się pasją. Ona potrzebuje odwagi w samodzielnym myśleniu i najnowszej współczesnej wiedzy. 
           Stwórcę nie można opisać, rozpracować, ale po Jego dziełach można rozpoznać Jego koncepcję i zamiary względem ludzkich stworzeń. Materiał jest ogromy. Trzeba tylko po niego sięgać. Stwórca dał ludziom zdolność rozumowania, aby szukali prawdy i poznawali Jego dzieło, aby mogli zrozumieć na czym Bogu zależy i jaką rolę odgrywa w tym człowiek. Kościół od samego początku usztywnił się i narzucił narracje posłuszeństwa jedynie słusznej prawdzie. Do tej prawdy ja mam zastrzeżenia i mam odwagę o tym mówić. Nie boję się gniewu bożego, bo wiem, że On popiera moje starania (!). Może wyszedłem z rozważeniami i nowymi tezami za wcześnie. W internecie nic nie ginie. Może następne pokolenia inaczej odbiorą moje przemyślenia. Oprócz Zbigniewa K. nie mam adwersarza. On jeden odważył się zwrócić mi uwagę na niektóre sprawy. Kilka lat temu miałem drugą osobę Martę Z., ale zaniechała ciekawych dyskusji. Teraz nie mam już sił przeciwstawiać się ignorantom.
          Jak obserwuję ślepotę polityczną moich rodaków. Jak utracili poczucie dobra i zła, to odchciewa mi się wszystkiego.
          Porażkę swoją biorę na swoje barki. Może trzeba było zająć się bardzo namacalnymi sprawami. Dla siebie zostanę wierny mojej pasji.

czwartek, 28 listopada 2019

Wiara w koncepcji Stwórcy


          Temat cierpienia jest bardzo intrygujący. Teologia głosi, że ma moc oczyszczającą. To tajemnica, którą człowiek nie może zgłębić. Pozostaje tylko omawianie jej owoców. Cierpienie krzyża skutkuje usprawiedliwieniem dusz nie tylko zmarłych post factum, ale od pojawienia się człowieka.  Wraz z narodzinami homo sapiens pojawiła się grzeszność, która stała się naturalnym objawem życia istot rozumnych. Grzech (zło) jest potrzebne do generowania dobra. Nie wszyscy to rozumieją. Jeżeli grzech pochodzi z zamysłu bożego, to  nie może być karane. Cierpienie Jezusa jest po to, aby usprawiedliwiało grzech pochodzący z koncepcji Boga. Do tego odkupienia Bóg Ojciec uruchamia swoje pokłady miłości i miłosierdzia. Cała ta konstrukcja religijna nie pochodzi z ludzkiej koncepcji, a głoszonej ewangelii. Jak pisze św. Paweł: "Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim" (Ga 1,10).

          Warunkiem Skorzystania z owoców krzyża jest wiara: "człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia " (Ga 2,16). Można zapytać. Jaką trzeba mieć wiarę, aby była ona skuteczna. Taka wiara rodzi się w najskrytszych czeluściach sumienia. To akceptacja, że istnieje Stwórca i wola spełnienia Jego oczekiwań. Tę wiarę można wzmacniać przez dobre uczynki. One należą do podzbioru wiary. Pomiędzy wiarą a uczynkami istnieje zależność zwrotna. Jedno pomaga drugiemu.  Na koniec u Boga wzbudza się Łaska usprawiedliwienia, która spływa na wiernych. Ona jest tak istotna, że : "Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo" (Ga 2,21).

         Na krzyżu fizycznie cierpiał Syn z miłości do ludzi, ale w tej ofierze uczestniczył również Bóg Ojciec. Wygenerowane dobro jest tak wielkie, że wystarcza na zbawienie całej populacji ludzkiej. Zło pochodzące z koncepcji Boga zostało zneutralizowane przez tego samego Autora.



https://zrzutka.pl/z/pawel1949.            

niedziela, 24 listopada 2019

Perełki św. Pawła


          Św. Paweł pisze: "Każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny, podczas gdy drugi nietrzeźwy" (1 Kor 11,21). Słowa te odnoszą się uczestników wieczerzy Pańskiej. Z tych słów wynika, że niektórzy wierni przychodzili na wieczerze Pańską, aby sobie podjeść i napić.  Wniosek, że na spotkaniach religijnych dostępny był alkohol. Apostoł dalej upomina: "Czyż nie macie domów, aby tam jeść i pić? Czy chcecie znieważać Boże zgromadzenie i zawstydzać tych, którzy nic nie mają?" (1 Kor 11,22).

          Takich perełek obyczajowych jest wiele w pismach świętych.

          Apostoł traktuje kobiety przedmiotowo. Już w wersecie: "To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny" (1 Kor 11,8) można odczytać, że Apostoł  przyjął narrację starotestamentalną, która jest w sprzeczności z nauką i ewolucją człowieka. Dalej pisze: "Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu" (1 Kor 14,35).  Korzystając z tych słów Pawła można uczynić wiele szkody w pedagogice, zwłaszcza ludzi młodych.  Trudno się dziwić, że kobiety mają trudności w przebiciu się społecznym i zawodowym. Taka katecheza jest szkodliwa. Nie wszystko co uznano za święte zasługuje na dobrą ocenę.



https://zrzutka.pl/z/pawel1949.    

czwartek, 21 listopada 2019

Spojrzenie miłości


          Nie jest prawdą, że cieszą tylko maksymalne emocje (np. orgazm). Jak pisałem,  bardzo ważną rolę odgrywa dotyk (patrz wykład 5.05.2019 r.). Drugim ważnym pragnieniem jest spojrzenie miłości. Osoba zakochana i pragnąca przekazać swoje uczucie zmienia swoje oblicze. Oczy świecą swoją żarliwością, wręcz płoną. Emitują wielką moc pozytywnej energii, która szuka spełnienia się w odbiciu się w oczach ukochanej osoby. Ta odbita moc interferuje i powoduje poczucie szczęścia. Czasem emitowana moc nie spotyka oczekiwanego zwierciadła i ulatuje niespełniona. Pojawia się cierpienie. Spojrzenie gaśnie a serce doznaje bólu. Takie chwile pozostawiają ślad i blizny.

          Takie spojrzenia miłości można zobaczyć w oczach rodziców, dziadków  do dzieci i wnuków. Takim spojrzeniem można obejmować ukochane znaki, sakramenty, a nawet rzeczy. Np. taką miłością otaczam swoje ukochane skrzypce. Szkoda, że nie mam wysokich umiejętności ich  wykorzystania.           Ukochanym spojrzeniem obejmuję dom który zbudowałem, który mogę utracić.

           Spojrzenie miłości można zastąpić spojrzeniem wypływającym z serca. Ono jest niemal niewidoczne i nie tak spektakularne. Najczęściej jest dla innych niewidoczne, zakryte. Często wiąże się z cierpieniem niezrozumienia.  Miłość, którą ma się w sercu nie ma ujścia, nie ma reakcji, odpowiedzi. Taka miłość zżera serce i zostawia blizny.

           Kiedy dochodzą mnie słuchy, że w ośrodkach spokojnej starości wiele osób przywołują swoje dzieci, które żyją już własnym życiem to łzy same spływają po policzkach. Jak te osoby tęsknią?


środa, 20 listopada 2019

Brajkujące ogniwo wiary


          Dla chrześcijan najważniejszym wydarzeniem wiary jest Zmartwychwstanie. Dlaczego ten fakt jest tak skromnie opisany w ewangeliach?
Ewangelista Mateusz, który jest uważany za propagatora teologii chrześcijańskiej napisał na ten temat tylko kilka zdań. Lakonicznie przekazuje przez Zmartwychwstałego pozostawione Apostołom zadanie: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (Mt 28,19) i zapewnienie, że będzie z nami, aż do skończenia świata (Mt 29,20). Św. Marek jakby powtórzył przekaz Mateusza. Św. Łukasz opisał spotkanie Jezusa z uczniami w drodze do Emaus. Ewangelia Jana przekazuje kilka szczegółów i to wszystko. Jak jest  napisane w końcowym wersecie "Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać" (J 21,24). To zapewnienie nie znajduje odniesienia we wszystkich ewangeliach? Ta tajemnica nie znajdzie wytłumaczenia, ale intryguje i popycha do różnych teorii.
           Według mojego wyczucia religijnego, Jezus Zmartwychwstały był inny od Jezusa żywego. Choć był widzialny przez wybranych, to należał już do świata nadprzyrodzonego. Ewangeliści nie znajdowali słów, aby Go i zdarzeń właściwie opisać. Nie radząc sobie z tym problemem ucinali temat lakonicznie.
           Ewangelie napisane w I wieku były cenzurowane przez Kościół przez następne wieki. Może autorytet Kościoła postarał się, aby nie dokończyć doktryny chrześcijańskiej, aby mieć na nią wpływ? Brakuje artefaktów (dowodów), pierwszych egzemplarzy ewangelii. Przez następne wieki odkrywano zakopane niekanoniczne ewangelie (apogryfy). One przekazują więcej szczegółów, ale z przyjętej zasady przez Kościół  nie są wiarygodne.
           Czy Kościół nie przywłaszczył sobie prawa do konstruowania doktryny religijnej, a prawdziwe zdarzenia są tylko ich tłem?
            Obecnie papież Franciszek chce wprowadzić grzech ekologiczny. Dla mnie to retusz tego, co powiedział Jezus w przykazaniu miłości: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mt 22,39). Podobne słowa użyto są w Ewangelii Marka i Łukasza. Św. Paweł sformułował wniosek: "Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie " (Rz   14,7).


https://zrzutka.pl/z/pawel1949.            

wtorek, 19 listopada 2019

Gdybym nie miał wiary


       Gdybym nie miał wiary, nie miałbym żadnych hamulców i garściami bym korzystał z dobrodziejstw życia. Chęć posiadania i konsumpcji byłby dla mnie jedynym celem. Rozkosz cielesna byłaby mi najbliższa, bo jest naturalnym pragnieniem.
        Wiara wiąże się z wartościami, które związane są z celem ostatecznym – życie wieczne. Istniejący Bóg jest gwarantem ogólnego ładu Świata. On nadaje sens swojego boskiego eksperymentu. Przymioty Boga są granicami, które dla człowieka są celami. Osiągnąć taką, czy inną doskonałość? W zawodach sportowych widać to doskonale. Wywalczyć prymat, osiągnąć cel, zostać zwycięzcą.
        Niepowodzenia życiowe niezależnie jaką mają przyczynę są tylko narzędziami potrzebnymi do wykazania się, kim się jest naprawdę. Pomiędzy bogatym, a biednym nie ma tak wielkiej różnicy. Oboje podlegają prawom losowych (chorobom, przeciwnościami). Zdarza się, że bogaty nie cieszy sie tym co posiada, a biedny cieszy się drobnostką. Kto zważy siłę ich radości?
         Przynaję, że moje utrapienia finansowe zniechęcają mnie do życia. Ulegam depresji, a z drugiej strony cieszę się, że mam okazję wykazać się – "będę walczyć". Do tych słów mam osobistą estymę. Jako dziecko grałem w Starym Teatrze w Krakowie rolę syna Koriolana w dramacie Williama Shakespeare Koriolan.  Tam w krótkiej roli słownej, na scenie, zapewniam ojca (Krzysztofa Chamca)  o swojej determinacji. Już wiele lat temu dostałem znak o czekającym mnie cierpieniu (znalazłem krzyż leżący na drodze, który podniosłem i podjąłem). Wobec tych zdarzeń wszystko jest w porządku. Tak miało być, reszta zależy ode mnie. Ja czuję się kochanym przez Ojca.
        To, że zwracam się z prośbą o wsparcie do innych jest też moim cierpieniem (upokorzeniem), ale jest również próbą ludzkiej empatii. Bóg daje okazję nie tylko mnie.



 

poniedziałek, 18 listopada 2019

Profanum stworzenia


        Słowo profanum odnosi się do wszystkiego, co jest stworzone. Przykładem jest materia, która podlega m. innymi tarciu oraz innym działaniom niszczących. Gdyby materia była wieczna, to by świadczyło, że ma boskie przymioty doskonałości (sacrum). Tak jednak nie jest. Nawet energia pochodzenia bożego rozpływa się do minimalnego poziomu.
        Podobnie jest z człowiekiem. Jest stworzeniem, które podlega grzeszności. Pod tym pojęciem kryją się wszystkie okoliczności związane z życiem, z partykularnymi ludzkimi interesami, chęci posiadania, chęci wyróżniania się nad innymi, rywalizacją, ambicjami. Te mechanizmy są potrzebne do ogólnego rozwoju. Są bodźcami koniecznymi. Dlatego Jezus mówił, że gorszenia muszą przyjść. Grzech pierworodny jest tylko obrazowaniem tego faktu. Niedoskonałość przekazu ma wpływ na dalszą egzegezę biblijną. Skutki tego dochodzą do nas po dzień dzisiejszy.
         Myli się ten, który zarzuca mi chęć zniesławienia Pisma Świętego. Może nadszedł czas, w którym trzeba odrzucić fałszywą bojaźń Stwórcy i ponieść trud odczytania religii chrześcijańskiej o nowa. Zapewniam, że moje spojrzenia są również fascynujące i dla mnie są bliżej Prawdy. Może Bóg czeka na to aggiornamento. Może dlatego daje mi odwagę otwarcie pisać o tym? może filozoteizm jest tę nadzieją nie tylko dla ludzi, a może dla Boga, który pragnie, aby mówić o Nim Prawdę. 
          Od dawna nawołuję do merytorycznej dyskursji. Można to uczynić bez gwałtu, w sposób spokojny, wyważony, nie ubliżając nikomu.  Bóg dał na to przyzwolenie: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» (Rdz 1,26).
         Na słowa: "Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem?" (Rz 9,20) odpowiem. A kto inny jak nie człowiek może z Bogiem dyskutować. Przykładem był Jakub, który podjął próbę sporu z Bogiem o swoje błogosławieństwo. I według autora księgi Bogu się to spodobało.


niedziela, 17 listopada 2019

Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści


        Wielokrotnie powtarzam, że Stary Testament jak i Nowy nie jest przekazem faktograficznym, a jest obrazowaniem zdarzeń, które zostały odczytane w ludzkich umysłach. Obrazowanie ma swoje prawa (subiektywność). Niesie nie tylko treść ale i emocje autorów, stan wiedzy i trendy epoki.

         Przykładem może być List św. Pawła do Rzymian.  Św. Paweł przedstawia Boga w zwierciadle Istoty, która nie mieści w idei Boga doskonałego, bezwzględnie kochającego i miłosiernego. Przypisuje Bogu działania bezwzględnego Władcy, który kieruje sie swoim widzimisiem. Odnosi się m. innymi do narodzin Ezawa i Jakuba powołując sie na słowa Malachiasza: "Czyż Ezaw nie był bratem Jakuba? - wyrocznia Pana - a Ja [jednak] umiłowałem Jakuba. Ezawa zaś miałem w nienawiści i oddałem góry jego na spustoszenie, a dobytek jego szakalom pustyni" (Ml 1,2n). Sugeruje wrost: "Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści" (Rz 9,13). Swoją nieznajomość Boga tłumaczy: "Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem?" (Rz 9,20). 

        Moim zdaniem, obrazowanie Pawła nie jest doskonałe.  Historia Jakuba i Ezawa opisana w Księdze Rodzaju przekazuje probabilistyczne zasady Świata, losowość zdarzeń, a nie kaprys Boga. Pisanie, że Bóg ma w nienawiści kogokolwiek jest nadużyciem i godzi w dobre imię Boga.

         Św. Paweł reprezentował trendy swojej epoki, w którym królowało nastawienie gnostyczne. Świat był postrzegany jako walkę dobra ze złem. Bóg był władcą na wzór ludzkich królów. Niestety listy Pawłowe zostały przyjęte bezkrytycznie i obowiązują do dnia dzisiejszego. Szkoda.



piątek, 15 listopada 2019

Modlę się, abym wytrwał


        Jakimi zasadami kieruje się Stwórca pomagając człowiekowi w jego życiu doczesnym?

        Należy zgodzić się, że Stwórca cały czas podtrzymuje Świat w jego istnieniu. Do tego obliguje On Sam, dając człowiekowi gwarancję podczas wielokrotnych zawieranych przymierzach (po potopie Rdz 6,18; 9,9, z Abrahamem Rdz15,18 i inne): " I wysłuchał Bóg ich jęku, pamiętał bowiem o swoim przymierzu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem" (Wj 2,24). Do tak ogromnego przedsięwzięcia potrzebna jest nie tylko energia ale cała sfera woli, funkcjonału dobra, miłości. Przeciętna osoba nie koniecznie wie, że w bilansie funkcjonału dobra liczy się każdy ludzki kaprys i grymas na twarzy. Świat wypełniony jest wolą Stwórcy, a także człowieka. Nagromadzone dobro interferuje (nakłada się), dając moc stwórczą i moc podtrzymującą istnienie Świata. Imponderabilia duchowe kształtują działania przyrody. One to mają wpływ na probabilistyką zdarzeń. W jakiś sposób determinują jakość życia. Jak wykazały badania z dziedziny fizyki kwantowej ludzka wola kształtuje prawdopodobieństwo zdarzeń. Świat może być w lepszej lub gorszej kondycji. Mówiąc kolokwialnie, w każdym dniu Słońce świeci inaczej. Niektórzy dostrzegając duchową aurę dnia. Poprzez promienie słoneczne, ciśnienie, temperaturę i innych parametrów można czuć się lepiej albo gorzej. Od ludzi zależy nastrój interakcji między ludzkiej.

         Stwórca czuwa nad Światem. W swej dobroci pragnie ludzkiego szczęścia. Zasady probabilistyczne, losowe, statystyczne rządzą się własnymi regułami, choć wiele zależy od całej populacji ludzkiej. Los który dotyka człowieka jest wyzwaniem. Niekiedy Stwórca ma własne plany wobec niektórych. Dla ludzi są tajemnicą. Na wybranych spoczywa Jego wola, która sugeruje albo wręcz narzuca  ludzkie zachowanie. Tych nazirejczyków (wybrańców, poświęconych) nie zawsze spotyka radość. Najczęściej dane są im zadania do wykonania (Abraham, Samson, Samuel, Saul, Dawid i inni). Nawet ci obdarzeni fortuną wystawieni są na próbę. Kto ma wiele, powinien dzielić sie z tymi, którym brakuje. To jest społeczna zasada współistnienia. Ludzie którzy otrzymują krzyż cierpienia wyznaczeni są do współuczestniczenia w krzyżu Odkupienia Jezusa. Ich cierpienia są budulcem dobrego. Dla tych nagroda czeka w Niebie.

          Cierpienia bezimienne, bezcelowe (biczowanie się) są złem same w sobie. Podobne cierpienia na których nakłada się motywacje,  intencje stają się wielką mocą. Wyjaśnienie tego fenomenu wymaga głębokich studiów psychologicznych, socjologicznych i teologicznych. Kto zgłębił te zagadnienia doznaje spokoju. Nabyta mądrość rekompensuje ich cierpienia.

           Każdy człowiek może w swoim sumieniu rozpoznać ingerencję Boga. Ja jestem tego najlepszym przykładem. Czuję się, że zostałem wystawiony do wielkiej próby wiary. Modlę się, abym wytrwał.

czwartek, 14 listopada 2019

Chęć karania


        Wydaje się logiczne, że Stwórca nie myśli podobnie jak człowiek. Z drugiej strony, człowiek stworzony na Boże podobieństwo otrzymał boskie wzorce, które umieszcone są w jego naturze. Czy z ludzkich zachowań, z jego psychiki i sposobu myślenia można odczytać przymioty Boga?  Wydaje się, że droga rozumowania jest słuszna. Po odrzuceniu wszystkiego, co stanowi owoc profanum można przypisać Bogu. W ludzkim zachowaniu jest chęć karania za złe uczynki jako wynik sprawiedliwości. Każda kara jest odwetem, a ono Bogu nie przystoi. W momencie popełnienia zła powstaje w nim mechanizm destrukcyjny, które go zniszczy. Dlatego to nie Bóg karze, ale samo zło niszczy się samo. Stary Testament pełen jest opisów Boga karzącego. Można to zrozumieć w niedojrzałości dawnych pokoleń. Ta ludzka niedoskonałość i niewiedza widoczna jest również u autorów Nowego Testamentu. Apostoł Paweł pisze: "Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta " (Rz 1,18). Gniew, złość są ludzkimi naturalnymi emocjami. Pojawiają  się z jakiś przyczyn i czemuś służą. Bogu nie można odmówić emocji dobra, miłości, miłosierdzia, ale  gniewu  czy złości?  To po prostu nie uchodzi.
        Dla wiernych Bóg jest uosobieniem wszystkiego co najlepsze i najdoskonalsze. Gdyby tak nie było w Świecie, zapanowałby chaos. Świat stałby sie teatrem bogów wymyślonych, tak jak widać to w religiach pogańskich.
         Bóg jest sprawiedliwy nie do wydawania wyroków, ale do ocen etycznych. Złe uczynki poddawane są osądowi Miłości. Nad tym, przejawia się Boże Miłosierdzie, które lituje się nad każdym. Miłosierdzie jest darem Łaski. Jest owocem Odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa.
         Człowiek jest stworzony na Boże podobieństwo, ale ograniczone profanum stworzenia umieszczony jest poza boskimi paradygmatami. Tylko przez niezwykłość życia i w połączeniu z wolą Bożą może sie wznieść ponad profanum. I tego życzę wszystkim czytelnikom.



wtorek, 12 listopada 2019

Święte obcowanie


        W czasie moich kontemplacji miałem wrażenie, że ujawniła mi się wyrazista tajemnica związana ze śmiercią, poniekąd wszystkim znana. W chwili śmierci dusza ludzka w sposób płynny odchodzi od ciała, ale pozostaje w bliskości. Mówiąc w sposób ludzki musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Przede wszystkim odczuwa wielką ulgę od słabości swojego ciała. Dla osób chorych i cierpiących jest to znaczące. Ból znika. Dusza czuje się tak, jak się czuła w najlepszym momencie swojego życia. Wiek nie ogrywa tu żadnej roli. Nawet dla zmarłych dzieci nie ma to znaczenia. Można powiedzieć, że śmierć, choć czasem na skutek gwałtownego wypadku, jest łagodnym przejściem do świata nadprzyrodzonego.  Trzeba zachować wstrzemięźliwość w słowach, bo można sprawić przykrość osobie odchodzącej. Dusza jest świadoma, że pozostawia rodzinę w bólu i rozpaczy. Jest jej przykro, ale zaczyna odczuwać głód Boga. Jest to naturalne, bo Bóg zaszczepił w człowieku pragnienie swego istnienia. Kluczem do Boga jest stan duszy ludzkiej. Nie ma tu żadnej kary. Dusza ludzka może połączyć się z Bogiem jak będzie do tego zdolna. W przestrzeni rzeczywistej zaczyna się okres oczyszczający. Dusza ludzka musi przebywać poza niebem, aż do oczyszczenia i to jest czyściec. Największym cierpieniem jest niespełniane pragnienie bycia z Bogiem, tęsknota. Cierpienie ma znaczenie oczyszczające. Od spraw doczesnych dusza nabiera dystansu. Silniejsza jest nadzieja bycia z samą Miłością. W czasie oczyszczającym przez cierpienie dusza zdaje sobie sprawę ze swoich uczynków za życia. Dochodzi poczucie wstydu. Świadomość całego swojego życia i swoich grzesznych dokonań staje się torturą. Niekiedy Bóg dopuszcza duszę do aktów niezwykłych i do kontaktów z żyjącymi (święte obcowanie). Dusze zmarłe mogą czynić wiele dobra, ale dla innych. Dla siebie nie mają takiej możliwości. Dusze mogą być przetrzymywane w przestrzeni rzeczywistej przez niezałatwione sprawy. Rodzina, bliscy nie powinny je zatrzymywać swoją miłością, tęsknotą ale ułatwić im spotkanie z Bogiem.  Jak dusza zostaje w znacznym stopniu oczyszczona może połączyć ze Bogiem. Miłosierdzie Boga niweluje pozostałe niedoskonałości.

           Osoby połączeni z Bogiem wiedzą jaka jest różnica między światem nadprzyrodzonym, a rzeczywistym. Tę mądrość nie mogą przekazać, bo dzieli ich  inny wymiar. Ludzie nie są w stanie stworzyć odpowiednich pojęć do opisu tego co nie doświadczają. Podejmowane próby stają się najczęściej karykaturą prawdy.

Polecam wpis z 20.09.2018 na podobny temat.

poniedziałek, 11 listopada 2019

Na służbie u Boga


          Kiedy Paweł z Barnabą wracali do Jerozolimy opowiadali: "jak wielkich cudów i znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan" (Dz 15,12). Tym samym przyznawali, że Bóg dokonywał cudów przez nich (przez człowieka). Nie jest to coś niezwykłego. Materię najlepiej jest zmieniać materią. Człowiek jest tylko narzędziem Boga. Nie zawsze intencją człowieka jest pomagać Bogu. Niejednokrotnie czyni to bezwiednie. Osoba inteligentna powinna wyciągać  z takim przypadków wnioski. Bóg potrzebuje pomocy. Czy nie jest dobrze służyć Bogu z podobną intencją. Wola człowieka łączy się z wolą Stwórcy i powstaje nowa jakość. Takie poczucie wspólnego dobra miał Apostoł Piotr. Jak mówił: "Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli " (Dz 15,7). Osoby mający dobrą wolę oddają się służbie Bogu, a On wykorzystuje ich do czynienia dobra. Łaska Boga spływa przez nich do wybranego przez Boga celu. Dobro to nie tylko darowana materia. Z tym faktem wiąże się intencja, uczucie, myśl które są wartościami nadprzyrodzonymi. One są budulcem funkcjonału dobra.  Z tego samego zbudowany jest cały świat i jest podtrzymywany w swoim istnieniu. Funkcjonał dobra jest tak potężnym narzędziem. trudno doszukiwać się jego źródła w człowieku. Człowiek może swoją wolą, intencją wspomagać działania Stwórcy.
          Za każdą pomoc niesioną mi przez człowieka dziękuję przede wszystkim Bogu. Słudze Boga (aniołowi) zazdroszczę, że miał taką możliwość. Każdy kto ma wolę pomagania innym zatrudnia się na boską posadę. To nie tylko zaszczyt, ale wynagrodzenie. Warto zbijać sobie kapitał dobrych uczynków. Tylko to co nadprzyrodzone można zabrać ze sobą. Jezus zabrał ze sobą kapitał Odkupieńczy, którzy starcza na zbawienie całej ludzkiej populacji. W tym można zobaczyć siłę i znaczenie dobra.
           To co od człowieka pochodzi, to słowo, które rodzi się w jego umyśle. Słowem można wzmacniać drugiego człowieka, nieść ukojenie, spokój. Dobro wynikające ze słów "wymusza" na Stwórcy generowanie funkcjonału dobra. Godna podziwu jest współpraca istoty stworzonej ze swoim Stwórcą. On wyposażył człowieka w boskie mechanizmy i dlatego człowieka nazwał swoim dzieckiem. Jak mówi PŚ, jak dzieckiem to i dziedzicem. Człowiek nie zna jeszcze owoców tej nobilitacji. Jakie plany ma Stwórca względem swoich stworzeń jest tajemnicą. Można tylko mieć nadzieję, że wiernego czeka wielka nagroda.

niedziela, 10 listopada 2019

Czym jest komunia?


            W mediach ukazało się stwierdzenie niektórych biskupów, że komunia jest prawdziwym ciałem Chrystusa. Mnie uczono, że jest sakramentem, czyli widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Pojęcie sakramentu po to wprowadzono, aby się nim posługiwać.  Eucharystia to sakrament, czyli znak ciała i krwi Chrystusa. Chłopiec chowający komunię do kieszeni chował znak ciała i krwi Chrystusa, czyli substancję materialną o przymiotach (paradygmatach) ciała i krwi Chrystusa. Za czasów Jezusa podobną rolę odgrywały chleb i wino po ich uświęceniu. Cuda eucharystyczne które się zdarzają są cudami znaku, np. komunia z ociekającą krwią. Jeżeli badania ociekającej krwi wskazywały grupę AB to też można odczytywać, że była to grupa znaku. Podobne badania wykazały badanie krwi z całunu.  Wszystkie relikwie grobu Pańskiego znamionuje właśnie charakterystyczna grupa krwi AB. Skoro Jezus Chrystus jest Żydem, to ta grupa krwi była bardzo popularna w Palestynie za jego czasów. W naszych europejskich nacjach jest dosyć rzadka. Ślady grupy krwi AB na Całunie Turyńskim pokrywają się z tymi, które są na relikwii hostii w Sokółce i fragmentu serca w Lanciano, na chuście z Manopello. Profesor Zbigniew Treppa z Uniwersytetu Gdańskiego po zbadaniu eucharystii w Sokółce ogłosił:  "Nie ma wątpliwości w jego powstanie, prawdziwość. Tam jest umiłowanie Eucharystii, znam to ze świadectw mieszkańców. Pan Jezus potwierdził tam swoją obecność hostią z fragmentem mięśnia sercowego. Bóg nam się ukazuje, chce być nam jeszcze bardziej bliski. Mówi do nas współczesnym językiem, że Jego zmartwychwstanie jest ciągle aktualne – On nam to mówi w dynamiczny sposób, namacalnie. My domagamy się znaków zmartwychwstania i je dostajemy. Naukowcy to potwierdzają". Ciekawe, że relikwie posiadające rzeczywistą pozostałość materialną (ślady krwi) nie są uznane za sakramenty.

sobota, 9 listopada 2019

Akceptacja przez negację


           W wielu językach przyjęła sie akceptacja przez negację. Mówi się. "Nie sposób cię nie kochać". Co podkreśla uczucie kochania. W języku francuskim w zasadach jezykowych mówi się: Je n'attendais que vous, Co w tłumaczeniu literalnym znaczy : "Ja jak nie czekałem na was". Zdanie to tłumaczy się "Czekałem na Ciebie".  Negacja (zaprzeczenie) przyjmuję rolę akceptacji (afirmacji).
           Mówi się "wątpię, więc myślę". Z procesu zwątpienia wyciąga się wniosek pozytywny.  Bardzo często negacja np. rządów doprowadziła do zmiany poglądów. Ruch hippisów  z drugiej połowy lat 60-tych i początku lat 70 ubiegłego stulecia zmienił stare nastawienia, hipokryzję, normy przymusów, zakazów, konwencji ubioru, własności prywatnej (życie w komunie)  i utorował drogę nowej awangardzie zasad społecznych opartych na konsumpcji, rywalizacji i w materializmie. Zainspirował specyficzny gatunek mody.
          Nasz śpiewak Michał Szpak jest konsekwentny w swoim stylu, ubiorze, w długich włosach. Na szczęście zyskał aprobatę społeczną, tak jak niegdyś Czesław Niemen.
          Erik Satie wyszedł od negacji tradycji romantycznej, atakował Wagnera, nawoływał do jasności i prostoty środków, utorował drogę Debussy'emu. W 1918 dał początek Grupie Sześciu (les Six). Negując ma się okazję usłyszeć nową myśl, która może zainspirować do tworzenia nowych idei. 
          Jezus był znakiem sprzeciwu do religii judaistycznej. Krytykował życie kapłanów, faryzeuszy i ich hipokryzję.
          Dziecko sprzeciwiające się rodziców wykazuję inteligencję, osobowość i zdolność do samodzielnego myślenia. To dobry znak, który nie zawsze jest właściwie rozumiany przez władczych i uznających się za mądrych i wszystko wiedzących rodziców. Mój wnuczek nie raz zaskoczył mnie sposobem swego myślenia. Nie wstydzę się powiedzieć, że nie raz dał mi swoistą nauczkę. Nieskomplikowany sposób myślenia dziecka jest czyste i niezaburzone intencjonalnie. Widać to, jak dziecko opowiada o zaistniałych zdarzeniach, np. "dziadziu powiedział brzydkie słowo". Często rodzice robią mu remprymendę (upomnienia), aby nie skarżył. To błąd.
          Negacja jest zjawiskiem pozytywnym. Podobnie grzech może być inspiracją do czynienia dobra. Zasady ustalone przez Stwórcę w życiu człowieka (istnienie grzeszności), nawet te gorszące mogą być światłem dla myślących.

czwartek, 7 listopada 2019

I am in urgent need, j'ai un besoin urgent, estoy en necesidad urgente


I am in urgent need
        
           If my lectures on the blog for 9 years have not warmed your heart, it means that they were not worth much. Now I am in urgent need. Please help.


J'ai un besoin urgent
        
           Si mes conférences sur le blog depuis 9 ans ne vous ont pas réchauffé le cœur, cela signifie qu'elles ne valaient pas grand chose. Maintenant, j'ai un besoin urgent. S'il vous plaît aider.


Estoy en necesidad urgente
        
           Si mis conferencias en el blog durante 9 años no te han calentado el corazón, significa que no valen mucho. Ahora tengo una necesidad urgente. Por favor ayuda
https://zrzutka.pl/z/pawel1949

wtorek, 5 listopada 2019

Człowiek tylko odczytuje Jego istnienie


Post z 5.11.2019 roku.
         Na poziomie kwantowym nie można poznać rzeczywistości. Dowiodły tego badania światowych naukowców. Na płaszczyźnie matematycznym rozstrzygnął to irlandzki fizyk  John Stewart Bell (1928 – 1990) swoją wypracowaną nierównością (patrz literatura fachowa). Jego twierdzenie: "Żadna lokalna  teoria zmiennych ukrytych nie może opisać wszystkich zjawisk mechaniki kwantowej". Bell sformułował to twierdzenie w 1964 roku w pracy „On the Einstein Podolsky Rosen paradox”. Tym samym rozstrzygnął spór, których sie toczył pomiędzy Albertem Einsteinem a Nielsem Bohrem, przyznając rację temu ostatniemu. Albert Einstein do końca życia nie mógł się pogodzić z faktem, że fizyka kwantowa nie spełnia racjonalnego podejścia. Bronił się stwierdzeniem: "księżyc i tak istnieje jak na niego nie patrzymy". Fizyka kwantowa tej pewności nie daje. Fizyka kwantowa nie poddaje się logice, do której świat jest przyzwyczajony.

           Natura rzeczywistości jest ukryta w fizyce kwantowej. Jej stwierdzenia są trudne do przyjęcia, a jednak nauka je potwierdza. Czy można wnioski fizyki kwantowej przełożyć na świat nadprzyrodzony. Nie wszystkie. Według fizyki kwantowej rzeczywistość wtedy istnieje jak się ją bada. Według tej tezy Bóg istniałby tylko wtedy, gdy Bogiem się zajmuje.  Natomiast nieokreśloność najmniejszych cząstek materii pokrywa się nieokreślonością bytów duchowych.

          Teoria splątania bardziej jest wyczuwalna w przestrzeni duchowej niż materialnej. Rzecz w tym, że nie obowiązuje tu postulat Einsteina o granicy prędkości (prędkość obiektów materialnych nie może być większa niż prędkość światła). W świecie duchowym, jak i w splątaniu przekaz informacji odbywa się natychmiast.

            W świecie rzeczywistym można zobaczyć strumień elektronów w łuku elektrycznym, błyskawicy, w promieniowaniu katodowym, ale właściwości falowe jednego elektronu nie można zobaczyć bezpośrednio. W wyniku badań zachowuje się fala (w doświadczeniu wielokrotnego przesyłania pojedynczego elektronu przez dwie szczeliny). Po wielokrotnym powtarzaniu doświadczenia na ekranie  zarysują się prążki interferencyjne.

            Nauka zbliżyła nas do prawdy nieokreśloności rzeczywistości w jej najgłębszej strukturze. Świat jest tylko złudzeniem jak przewidywał pogląd filozoficzny o nazwie solipsyzm: głoszący, że "istnieje tylko jednostkowy podmiot poznający, cała zaś rzeczywistość jest jedynie zbiorem jego subiektywnych wrażeń – wszystkie obiekty, ludzie, etc., których doświadcza jednostka, są tylko częściami jej umysłu".

            Podobnym poglądem jest materialistyczny agnostycyzm, mówiący, że nic poza umysłem jednostki nie może być absolutnie udowodnione; wszystko inne może być po prostu iluzją, wyobraźnią lub czymkolwiek mającym miejsce (egzystującym) w obrębie umysłu danej osoby.

          Osoby wierzące muszą szukać Boga w sobie. Wtedy jest na pewno, zgodnie ze słowami Boga samego: "Jestem, który Jestem" (Wj 3,14). A ja tylko dopowiem, że największym cudem Boga jest to, że Bóg powstający w umysłach i w sercach ludzi jest Bogiem na prawdę istniejącym i jest Bogiem prawdziwym. Człowiek tylko odczytuje Jego istnienie.


https://zrzutka.pl/z/pawel1949

piątek, 1 listopada 2019

Dzień Wszystkich Świętych


          Każdy rodzący się człowiek jest powołany do świętości. Na wstępie otrzymuje carte blanche (czystą kartę), na której zapisywane są jego działania, dobre i złe. Od człowieka zależy jaka treść zostanie w niej zapisana. Nie wszyscy dostają podobne talenty (bo świat byłby nudny w swojej jednorodności) , ale każdy otrzymuje wolną wolę, którą może rozporządzać dowolne w sytuacjach korzystnych i niekorzystnych. Po ludzku można dopatrywać się tu braku sprawiedliwości nierównego startu, ale nie odważę się podważać boskich koncepcji. Ludzki los musimy przyjmować jako narzucone zadanie. Rozliczani będziemy z tego, jak podeszliśmy do poszczególnych zadań, czy wykazaliśmy się odwagą, cierpliwością, intencją, estymą. Każdy ma okazje być wielkim.

           Na początku życia wszyscy jesteśmy świeci. Za życia ten kapitał jest tracony.  Pozostają święci ci, którzy wykazali się wytrwałością w dobrym życiu.

Niektórzy nigdy nie zostaną nawet zauważeni w swej świętości. Nie zmienia to faktu, że między nami żyją święci. Na ołtarze trafiają zwykle jednostki rozpoznawalne. Należy pamiętać, że święci ogłoszeni przez Kościół mają tylko publiczną etykietę. Liczy się to co widzi Stwórca. On ma wgląd do ludzkich sumień. Przed Nim nie można nic ukryć, bo On jest w nas. Wielu oficjalnych świętych mają wiele na swoim sumieniu. Sprawiedliwy musi rozeznać, co wartościowego wnosi dana osoba. Jestem ciekaw, jak postrzegana  jest błogosławiona wina Judasza? Czy nasz papież, który wiele zaniedbał w swojej posłudze watykańskiej cieszy się swoją świętością? Jak jest postrzegana cicha i nierozpoznawalna osóbka, która swoje życie poświęciła tylko dobru rodzinie.

         Święto Wszystkich Świętych, jest świętem nas wszystkich. Piotr po wskrzeszeniu Tabity (Gazelę) podał jej rękę, podniósł ją i : "Zawołał świętych" (Dz Ap. 9,41), to znaczy jej rodzinę.  
         Każdy w swoim życiu ma takie chwile, że zasługuję na ten zaszczyt. Kościół chrześcijański poucza, że święty znaczy też wierny (słownik w NT). Idąc na cmentarze pamiętać należy, że idziemy do swoich bliskich, którzy zakończyli swoją drogę życia. Oni nie mogąc już nic uczynić dla siebie. W nas ich nadzieja. Pomódlmy się za nich za ich zbawienie.


czwartek, 31 października 2019

Dowodzenie słuszności tezy 4


          Dowodząc słuszność postawionych tez nie można pominąć bogatego materiału historycznego. Świat biegnie według  ustalonych zasad. Tym samym je potwierdza, a odrzuca błędne teorie. Przykładem jest zapowiedziany Mesjasz. Z tego samego materiału biblijnego Żydzi wyciągnęli inne wnioski co chrześcijanie. Czas weryfikuje teorie. Żydowski Mesjasz miał przyjść i zbrojnie przywrócić wolność narodu żydowskiego. Do dnia dzisiejszego nic takiego się nie wydarzyło i nic nie zapowiada że ich Mesjasz nadejdzie. Żydzi powrócili do
swoich obiecanych ziem stosując własne działania zbrojne z pomocą sojuszników. Nie mogę doszukać się tu Bożej Opatrzności. Żydzi mieli swoją szanse, którą utracili. To w ich narodzie narodził się Zbawiciel, ale nie został rozpoznany. Czy tak miało być? Czy można tu doszukiwać Bożej koncepcji. Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Mogę komentować skutki, a nie zamysły Boga. Mogę tylko powiedzieć, że wszystko co się zdarza może być przedmiotem analiz i rozpoznania Prawdy. Bóg pozostawił człowieka w niedosycie wiedzy o sobie. W tym doszukuję się celowego zamysłu Stwórcy. Myśląc o Bogu (co jest modlitwą) i o Jego przymiotach wierni napędzają świat  pozytywną energią, która jest potrzebna dalszych przeobrażeń Świata.
           Człowiek został powołany do współuczestniczenia w podtrzymywaniu Świata w istnieniu. Do tego są potrzebne dobre ludzkie działania. To niesamowite, że stworzenie ma swój udział w podtrzymywaniu dzieła stwórczego. To jest koncepcja bardzo optymistyczna. Ona wystarcza, żeby człowiek czuł się godnie. Bóg podzielił się z człowiekiem swoją wielkością. Taka rzecz zdarza się tylko w rodzinie. Bóg jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi. W skali wszechświata to jest zadanie, które nadaje naszemu istnieniu sens. Reszta jest mało istotna. Ludzkie problemy są tylko aby nas umacniać. Nie mają większego znaczenia i tak trzeba patrzeć na przyszłość.

środa, 30 października 2019

Dowodzenie słuszności tezy 3


          Bóg powołał jedną przestrzeń bytową. Użył do tego swoją moc sprawczą w postaci energii. To ludzie podzielili Świat na rzeczywisty i nadprzyrodzony. Podział ten powstał z naturalnych zjawisk istnienia w przestrzeni materialnej i niebiańskiej, ale dla Boga jest to jeden akt stwórczy. Człowiek tylko przechodzi z jednej postaci w drugą, ale jest to ta sama niepowtarzalna istota. Dla osób bojących się śmierci mam dobrą wiadomość. Człowiek nosi w sobie naturę Boga, a ona jest wieczna. Wieczność wynika nie z Jego woli, ale Jego przymiotów. Samym aktem stworzenia nadał Światu status wieczności.
          Mówi się, że Bóg może wszystko, ale sam siebie ograniczył w akcie stworzenia.  To ograniczenie można wytłumaczyć tylko Jego wielką miłością do tego aktu. Końcowym konsumentem Jego daru jest istota rozumna – człowiek.
          Pojęcie miłości jest uknute przez człowieka, ale w swoim słownictwie nie ma innego słowa opisujące ten fakt. Miłość jest  sztandarowym pojęciem, i trzeba go szczególnie chronić. Wielokrotnie to słowo jest profanowane i używane do zjawisk niegodnych.
          Koncepcja powołania Syna Bożego jest tak genialna, że nie może pochodzić z ludzkiego pomysłu. Jezus jest podmiotem wiary, ale urodził się Ktoś, kto odczytał zamysł Boga i podjął się realizacji tej koncepcji. Tym Człowiekiem jest Jezus. On w swoim sercu (wnętrzu, sumieniu) odczytał głos Boga i wprowadził w czyn Jego zamysł. Polega on ta tym, że Stwórca ujawnił w ciele człowieczym samego siebie nie naruszając wolności  samego Jezusa. Jezus otrzymawszy od Boga narzędzia woli związał swoją wolę z wolą Ojca.  Jezus poddał się całkowicie woli Ojca. Pozostał również sobą i odczuwał świat jak każdy inny człowiek. Nowy Testament ujawnia ludzkie zachowania Jezusa. Niektórzy mogą je poddawać ludzkim osądom. Jezus był tak ludzki, że bał się śmierci (opisana trwoga Jezusa w ogrodzie Oliwnym Getsemani, Mt 25,36; Mk 24,32). Równocześnie całkowicie zaufał Bogu.  Za życia korzystał z cudownych darów paranormalnych (czynił rzeczy niezwykłe – cuda). W chwili śmierci został wywyższony do godności Ojca (Aktu działającego). W działaniu Jezusa dopatruję się Jego własnej inicjatywy Zbawczej.  Swoją ofiarą, cierpieniem wykupił ludzkość słabość. Na siebie wziął ludzkie grzechy. Sprawił, że każdy człowiek mający dobrą wolę otrzymał godne miejsce przy boku Ojca.
           Ktoś może powiedzieć, że jest to koncepcja, która zrodziła się w ludzkim umyślę. Jest ona zbyt boska, żeby była ludzka.  Ja jestem nią zachwycony. Odczuwam prawdziwość zdarzeń i ja w nią wierzę. Odrzucam jednak w Biblii wszystko co ma znamiona ludzkich zamysłów. Dokonałem redukcję fenomenologiczną wiary. Ona stała się moją wiarą i za nią ponoszę całkowitą odpowiedzialność.  Zachęcam wszystkich, aby do swojej wiary podeszli podobnie. Bóg dał człowiekowi rozum, aby z niego skorzystał.

wtorek, 29 października 2019

Dowodzenie słuszności tezy 2


          Mocnym narzędziem analitycznym jest zdolność człowieka do rozumowania i odczytywania praw i zasad, które istnieją. Z fragmentów różnych przesłanek  rozum ludzki może budować teorie i snuć hipotezy. Ta genialna zdolność ma swoje pochodzenie, ale skupiam się obecnie na jej skutkach. Nie chodzi mi tutaj od doznania zmysłowe, ale wnioski wynikające z samego procesu myślenia. Wszystko co się zdarza jest portretowane i fotografowane samym faktem zaistnienia. Światło odbite jest informacją, która ulatuje, ale nie znika. Odczytanie informacji jest tylko kwestią metody detekcji i  precyzji przyrządów. Takim narzędziem odbiorczym jest również ludzki mózg. W zależności od inteligencji i zdolności odbiór jest bardziej lub mniej wyrazisty. Człowiek chcąc przekazać uzyskaną wiedzę, z racji niewyrazistości informacji, braku odpowiedniego języka modeluje ją i przedstawia w formie jakieś wizji. On sam może ją rozumieć, ale przekazując ją, siłą rzeczy, zniekształca (przez swój subiektywizm). Już św. August mawiał, że jak kto go nie pyta to wie, ale zapytany, nie wie, jak to przekazać. Z tego powodu, aby dojść do właściwego odczytania prawdy trzeba analizować wiele informacji i w wyborze statystycznym ujawniać ich sens.
           Wiedza pochodząca z rozumu może być wielka.  Z tego powodu napisana została nie jedna księga mądrościowa, w tym Biblia. Do Biblii można mieć wiele zastrzeżeń, ale jest ona kopalnią wiedzy. Hermeneutyka i egzegeza biblijna ujawnia jej nieprawidłowości i wady. Oczyszczona z plewów staje się księgą świętą. 
             Przykładem doniosłej informacji jest werset z Księgi Wyjścia 3.14, w której autor napisał: "Jestem, który jestem" jako wypowiedź Boga z krzaku gorejącego.  Opisane zdarzenie jest fikcją literacką, ale treść jest pełna mądrości.
Bóg ujawnia swoją istotę. On nie istnieje fizycznie. On jest samym istnieniem. Dowodem Jego istnienia są skutki Jego działania. On istnieje swoim działaniem. Dla wielu jest to nie do pojęcia. Istnienie kojarzy się z czymś namacalnym, odbieranym zmysłowo, ale słowa biblijne mówią tylko o istnieniu. Dla szukających zrozumienia niech przywołam inne pojęcia, które istnieją nie mając substytutu bytowego, np. czas. dobroć, miłość. Gdyby ktoś powiedział, że nie ma czasu, miłości, dobroci i innych podobnych pojęć, to zostałby potraktowany przez innych niewiarygodnie.
            Przytoczony werset uważam za bardzo silny argument na uzasadnienie teorii dynamicznej Świata. W niej umieściłem samego Stwórcę zachowując Jego
tajemnicę, co do Jego istoty i przymiotów. Jeżeli sam Stwórca jest istotą tylko działającą, to Jego dzieło stwórcze ma tę samą naturę. On nie musiał stwarzać nic nowego. Bóg stworzył Świat na swoje podobieństwo. Siłą rzeczy ma w swoich paradygmacie wieczność istnienia. Autor biblijny potwierdza ten fakt opisując powstanie Jego końcowego dzieła – istoty ludzkiej. 

poniedziałek, 28 października 2019

Dowodzenie słuszności tezy


        W filozofii nie ma laboratorium, aby wykonywać badania i tym samym dowodzić słuszność postawionej tezy. Pozostaje tylko dowodzenie słowem, logiką,  rachunkiem prawdopodobieństwa, statystyką. Cały Świat i zdarzenia są poletkiem obserwacji z których można wyciągnąć wnioski. Dla świata naukowego to jeszcze za mało. Liczą się pomiary, wymyślne eksperymenty.
          Podana teoria świata dynamicznego należy do gatunków filozoficznych. Zamierzam przedstawiać argumenty za jej poprawnością posługując  się wszystkim co nadaje się do uzasadnienia postawionej tezy.
          Na początek przywołam wyniki badań kwantowych. Fizyka kwantowa wyraźnie wskazuje, że materia w najmniejszych wymiarach gubi swoją materialność, a ujawnia strukturę energetyczną. We wnioskach mówi, że materii jako takiej nie ma. Materia jest tworem wtórnym. Teoria materialistyczna okazuje się błędna. Materialiści stracili swoją główną bazę. Mówienie, że materia jest wieczna nie ma swojej racji. Wszystko zaczęło się od energii, bo ona jest głównym substytutem świata rzeczywistego. Ona buduje świat materialny, nadaje jej ruch i prowadzi wszelakie procesy. Argument kwantowy jest bardzo silnym dowodem do postawionej tezy.
          Energia jest pojęciem, którego do dzisiaj nie udało się zdefiniować. Pozostaje mi szkolna regułka. "Energia jest to zdolność do wykonania pracy". Regułka nie tłumaczy jej istoty. Energia jest fenomenem, bo trudno definiowalna zarazem jest dostępna, przeliczalna i łatwo daje się przekształcać. Wierząc w istnienie Przyczyny Stwórczej można powiedzieć, że jest emanacją jakieś mocy.
          Nie rozbudowując obecnie tematu Stwórcy można wnioskować, że istniała i istnieje Moc sprawcza. Ateiści, którzy godzą się z utratą materii mogą przerzucać się na obronę istnienia wiecznej energii. Fizyka kwantowa potwierdza, że w próżni zachodzą zjawiska stwórcze i pojawiają się cząstki wirtualne, które bardzo szybko anihilują. W świecie obowiązują zasady symetrii. Tylko złamanie ich ma charakter stwórczy.  Uczeni wiedzą, że zjawiska, które zachodzą, są sterowane jakąś logiką, mądrością, inteligencją. Naturalny bezład bezdusznych praw przyrody zostaje ujęty w ramy jakiś celów, koncepcji.  Pojęcie Mocy można połączyć z pojęciami rozumowymi. Istnieje rozumna Moc.
           Fizyka kwantowa, jak i ogólna daje mocne argumenty na uzasadnienie teorii świata dynamicznego.
            Według mojego rozeznania akt stwórczy, który się dokonał, stworzył jedną jaźń, Świat, który został podzielony przez człowieka na świat rzeczywisty i nadprzyrodzony. Dla mnie jest to Jedność, co zamierzam uzasadnić.

niedziela, 27 października 2019

Pełniejsza teoria bytowa


        Posiadając własną koncepcję filozoficzną trzeba ją rozwijać, aby wykazać, że opisuje ona w pełni, przynajmniej własny punkt widzenia Świata, jego stworzenie, Stwórcę i człowieka.
        Dynamiczna struktura świata traktuje byty materialne jako twory wygenerowane z energii. Z energii tworzą się więc substytuty bytów (substancje, podkłady materialne). Byty mają przypadłości (przymioty). W przypadłości zapisane są wszelakie informacje, w tym świadomość.  Przypadłość jest duszą bytu człowieczego. Jest funkcjonałem (o tym wcześniej wspominałem). Z funkcjonału można budować np. postać astralną człowieka. Byty zwierzęce mają również przymioty, ale nie zawierają pierwiastka bożego.
         Ta, w skrócie opisana teoria dynamicznej struktury świata tłumaczy świat materialny – zmysłowy, ale  i świat astralny, metafizyczny. Teoria dynamiczna jest teorią pełniejszą niż dotychczasowa ontologia. 
         W funkcjonałach  mieszczą takie pojęcia jak dobro, miłość, uczucia i odczucia. W ludzkim obrazie Stwórcy Bóg jest Funkcjonałem Miłości i Dobra pisane dużą literą. W tym pojęciu mieszczą się też pojęcia pejoratywne – zło.
         Na tej płaszczyźnie można mówić o walce dobra ze złem. Oba te pojęcia mają tą samą naturę. Zło z dobrem mogą się znosić, interferować. Wiele dobra interferując tworzą większe dobro. Bóg udzielając swej mocy tchnął  ją w postaci energii. Ona to stała się przyczyną powstania świata materialnego i motorem ich działania. Energia jest pochodzenia bożego. Jej właściwości są niezwykłe nawet ujmując ją fizykalnie. Przede wszystkim jest niezniszczalna. Można ją tylko przekształcać z jednej postaci w drugą. Jest policzalna a z drugiej strony jest niezależna. Człowiek otrzymał zdolność jej wykorzystania.
         Dynamiczna struktura świata ma wielu ojców. Od dawna filozofowie, uczeni odkrywali jej paradygmaty. Ja tylko połączyłem mądrości wielu. Teoria jest trudna do przyjęcia ze względu na narzucany sposób myślenia. Świat materialny i jego zasady zostały człowiekowi wtłoczone do rozumu. Nie łatwo dokonać redukcji w sposobie myślenia. Przyjmując tę teorie czuję, że częściowo zbliżyłem się do Prawdy. Wiem, że wielu myśli inaczej. Mają do tego prawo. Ja zostaję przy swoim i jest mi z tym dobrze.

sobota, 26 października 2019

Nikt nie wywyższy się poniżając drugiego


        Przyjmując rolę proszącego trzeba wiedzieć, że wiele osób nie akceptuje takiej formy ujawniania swoich problemów. Jak napisała nieżyczliwa mi osoba pani Ilona N: "Z jednej strony skomlisz o pomoc finansową i potulnie prosisz o kasę, a z drugiej wyrachowany cwaniak. Niech Pan pomyśli,  jak świetnie Pan wyedukowal swoją córkę, że tak ojca wyrolowala".  Pani Ilona przekroczyła standardy przyzwoistości. Zamierzała uderzyć celnie, aby sprawić mi przykrość. Czy jej się udało?  Nie wiem? Słowa jej odebrałem jako odruch jej bezsilności. Wzbudziła u mnie litość. Przyszła mi na myśl sentencja: "Nikt nie wywyższy się poniżając drugiego". Ona będzie musiała żyć z myślą, że chciała komuś dokuczyć i uczyniła to umyślnie. Odbierając tekst bez emocji, odczytuję również prawdę, że sytuacja zmusiła mnie do  zapomnienia, co to jest duma. Komornik puka do drzwi, a on może przewrócić całe dotychczasowe życie. Gdybym był sam, to bym moje nowe położenie przyjął jako nową rolę życiową do odegrania w theatrum życia. Kto wie jakie są odczucia kloszardów? W Paryżu widziałem ich jako ludzi szczęśliwych. Może pani Ilona ma rację, że jestem wyrachowanym cwaniakiem. W końcu to liczę na innych. To że źle wyedukowałem swoje dzieci jest częściową prawdą. Mój syn Łukasz przeczy jej zarzutom. Podjął się spłacać długi swojej mamy.  Na koniec swojego maila pani ILona wykorzystała moją słabość ciała, pisząc: "pańska choroba tak Pana sfiksowala "
           Na kanwie naszych trosk, równolegle, ujawniło się wielkie dobro które drzemie wśród wybrańców Boga –  w ludziach (nazirejczykach), którzy z dobrej woli, estymy i serca podjęli się czynić anielską posługę i nieść nam owoce Bożej Opatrzności.  Ja sam otrzymałem własny program na dalsze życie – czynić dobro innym.


                 

piątek, 25 października 2019

Różnorodny Świat


          Gdyby istniał Świat sam z siebie, to bezduszne prawa przyrody zmierzałyby do ukształtowania go w jednej postaci. Może zaistniałaby jedna istota żywa powielana w milionach egzemplarzy. Tymczasem Świat jest różnorodny. Koło siebie rozwijają się gady płazy, ssaki, ptaki, owady w przeróżnych odmianach i gatunkach. To świadczy, że siłami natury, tymi bezdusznymi procesami kieruje jakaś Mądrość. Ta Mądrość ma swoje atuty zmysłu, inteligencji, poczucia estetyki. Z nich można odczytać Jej wolę, a z niej stosunek do Świata. Cokolwiek pojawia się na Świecie jest wyrazem uczucia miłości. Świat jest przez Mądrość umiłowany. Na końcu stworzeń pojawiło się dzieło najbardziej doskonałe – człowiek. Przez wolę i rozum jest odbiciem tej Mądrości. Jest stworzony na podobieństwo tej Mądrości.  Okryty jest powłoką cielesną i tym różni się od samej Mądrości, która jest ideą faktycznie istniejącą. I to jest główny paradygmat wiary. Wiara bez powyższego uzasadnienia jest naiwnością. Kto dostrzega w rzeczywistości tę Przyczynę Sprawczą nabiera przekonania. Przekonanie jest głównym atutem wiary. Pozwala zrozumieć i pokochać. A to pozwala z akceptować stan rzeczy. Człowiek istnieje z jakieś przyczyny i dla jakiego celu. Te dwie wartości są przedmiotem ciągłych ludzkich poszukiwań. Człowiek rozsądny musi godzić się z tym stanem rzeczy. Nie jest na Świecie sam. Jest Ktoś nad nim. Wiara i wiedza o tym ułatwia dostosowanie się do życia. Przez wolną wolę może czynić co chce, ale nie wszystko przynosi korzyść. Człowiek roztropny umie godzić reguły gry, które otrzymał do dyspozycji. Jeden ze swojego życia uczyni raj, inny poniesie porażkę, ale to jest już inny temat.