Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 czerwca 2019

Iść pod prąd


         Kto rozważa sprawy religijne nieraz jest zadziwiony przebiegiem zdarzeń. Wśród logicznych zjawisk dzieją się te niezbadane, niezrozumiałe, okryte tajemnicą. Człowiek nieraz zastanawia się dlaczego tak się dzieje i jest tak nielogiczne. Nie od razu można zauważyć w nich sens. Przykładem są przykre zdarzenia losowe jak udar, zawał serca, które się zdarzają nie po to, aby człowiekowi dokuczyć, ale dać mu szanse dalszego życia w spokojnym tempie, rozważnym. W pierwszym odruchu pojawia się jednak obawa zbliżającego się końca życia – a może być odwrotnie. Może to oznaczać początek życia płodnego, twórczego. W większości zdarzeń sens ujawnia się później.

           Faktem jest, że irytujący jest brak wiedzy o przyszłości. Trudno planować i ustawiać się z wiatrem. Z drugiej strony niepewność jest fascynująca. W życiu toczy się swoista gra. Bez ryzyka, niepewności jest nudna. Przeciwności mobilizują do działania. Pokonać własne słabości, iść pod prąd, pokazać, że może być inaczej. Dopóki panuje się nad sytuacją, ma się odczucie władzy nad własnym losem. Dum spiro spero (póki oddycham, mam nadzieję lub póki oddycham nie tracę nadziei). Póki nadzieja, wszystko można pokonać i wiele może się zdarzyć. Stwórca mądrze to wymyślił, a my mamy do Niego pretensje, że nas chłoszcze i bije "basałykami".

          Nam pozostaje zaufać. Nie namawiam do pokory, ale do twórczego gniewu. Przykładem był Jakub. Walczył z Bogiem zmuszając Go do błogosławieństwa (por. Rdz 27). W końcu Bóg przystał na jego warunki. Podobnie Abraham, targował się z Bogiem (Rdz 1,23–33). Nie odniósł zwycięstwa bo chciał za dużo, ale pokazał, że można walczyć z przeznaczeniem.  Mojżesz miał pretensje do Boga "Rzekł więc Mojżesz do Pana: «Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu?" (Lb 11,11).

          Bóg tak umiłował człowieka, że dopuścił, aby człowiek miał możliwość Jemu się sprzeciwić. Można zostać sługą w dobrej sprawie «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!» (Mk 9,34) , ale nigdy sługusem. Jak sądzę Bóg woli krnąbrnych, walczących, zbuntowanych. Tacy mogą odmieniać świat. Bogu nie są miłe klepane zdrowaśki, postawy fałszywej pobożności, bierność (grzech zaniechania). Niczemu to nie służy. Bóg oczekuje żarliwości wiary: "Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!" (Ef  4,26).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz