Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Model małżeństwa poprawnego


          Jest napisane: "Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa" (Mt 5,31–32).
             To przykazanie domaga się omówienia, zwłaszcza dzisiaj, gdy króluje swoboda seksualna. Przejdę od razu do rzeczy. Gdy wieloletnie małżeństwo rozpada się  na skutek zmiany zainteresowań współmałżonka pojawia się grzech, bo tym uczynkiem rani się drugą osobę, która zawierzyła w chwili zawarcia swojego ślubu. Gdy w grę wchodzą dzieci, grzech jeszcze bardziej wyrazisty. Główną przyczyną rozpadu małżeńskiego jest nowa atrakcyjność pożądania seksualnego. Ten narkotyk jest decydujący i bardzo silny. Umysł zostaje wyłączony. Liczą się tylko zmysły. Konsekwencje zazwyczaj są  żałosne. Na cudzej krzywdzie trudno jest budować nowy związek.
            W tym dramacie małżeńskim trzeba zauważyć jeszcze inne przyczyny rozpadu – oziębłość wobec współmałżonka. Jest ona wielokrotnie tłumaczona brakiem czasu, dziećmi i obowiązkami. Taka argumentacja mnie nie przekonuje. Nie wierzę, aby brakowało czasu na przesyłanie w przelocie dnia znaków sympatii. To nie tak bardzo kosztuje, a sprawia drugiej osobie nadzieję, że wszystko nadal jest w porządku, że jest ciągłość uczuć i można czuć się bezpiecznie.  Osoba otrącona szuka nowych zabezpieczeń. W tym przypadku większą winę ponosi  partner, czy partnerka. Przez lenistwo w okazywaniu uczuć można zmarnować nie jedno małżeństwo.
           Utrzymywanie małżeństw pozorowanych nie sprawdza się. Zazwyczaj małżeństwo takie jest siedliskiem kłótni, awantur i wzajemnych pretensji. Lepiej jest odejść od siebie i zamknąć za sobą związek nie rokujący nadziei.
           Modelem małżeństwa poprawnego jest naturalne przejście od fascynacji seksualnej do miłości Chrystusowej. Trzeba traktować współmałżonka jako dzieło boże, które wymaga szacunku. Bagaż wzajemnych przeżyć, wspomnieć, wspólne dzieci, wnuki powinny silnie wiązać związek. Trzeba zobaczyć sens w jedności rodzinnej. To bogactwo, które nie można utracić. Miłość Chrystusowa jest gwarantem poczucia, że w życiu nie zrobiło się nikomu krzywdy. Cierpienia własne trzeba ofiarować Bogu, aby wypływające dobro złożonej ofiary mogło być użyte tam, gdzie można jeszcze naprawić to, co wkroczyło na drogę zła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz