Nie urodziłem się po to, aby być celebrytą, mężem stanu
ani profesorem uczelnianym. Stwórca wyznaczył mi inną rolę. Z pozycji zwykłego
inżyniera (geofizyka) i świeckiego teologa mam dawać świadectwo prawdy. Nie
dane mi było miejsce na uniwersytetach lub uczelniach wyższych. Ograniczony narzędziowo (możliwości jakie
mają wyższe czelnie), bez kontaktów z ludźmi nauki, Kościoła, mam do dyspozycji
literaturę i rozum. Muszę sobie radzić sam. Brak pomocy mądrzejszych zmusza
mnie do intensywnej i rzetelnej pracy. Pozostało mi tylko fenomenologiczne
podejście. Tego co mi brakowało, stało się moją siłą. Nie obciążony cudzymi
ideami musiałem tworzyć na nowo pojęcia i narzędzia komunikacji. Tak pojawiły
się pojęcia filozoteizmu, funkcjonału (dobra i zła), stanu Prawdy, stanu Dobra
najwyższego. Nie jestem autorem wszystkich tych myśli, ale wiele cudzych
zostało pogłębionych. Przykładem jest idea dynamicznej struktury świata.
Wszelkie zjawiska przyrody widziane z perspektywy tej idei dają zupełnie inny
obraz rzeczywistości.
Zupełnie inaczej pojmuję przekaz biblijny. Zgłębiłem, że
Świat opiera się więcej na odczuwaniu niż doznawaniu. Zmysłowość jest w dalszym
szeregu poznania. Liczy się uczucie, a w nim Miłość. We wnioskach końcowych
najważniejszą rzeczą jest interaktywność osobowa. Liczy się relacja interpersonalna. Na pierwszym miejscu jest
Stwórca, potem człowiek. Logika świata i jego konstrukcja jest najważniejszym
dowodem istnienia Stwórcy. W tej konsekwencji ujawnia się cały Jego zamysł. Ciekawe,
że to wszystko zostało zapisane w Piśmie świętym. Trzeba tylko to dostrzec i
odczytać. Bóg przemawia do człowieka na swój sposób. Kto potrafi to zrozumieć
pozbawia się częściowo naturalnych wątpliwości. Świat jest tak mądrze
urządzony, że nawet ateiści mogą zaświadczyć, ze coś jest na rzeczy. Dla
wierzących Bóg otwiera Stan prawdy w której można wszystko przeczytać. Trzeba
tylko uruchomić u siebie wolę poznania. Akt wiary jest jej szczytem.
Doniosłym odkryciem jest, że Bóg nie zmienia biegu świata
(choć może) tylko nakłada na rzeczywistość swoje koncepcje, w tym swoje
interwencje. Czyni to po swojemu, tak, że nie zawsze są zrozumiałe Jego
poczynania. Jeżeli bezduszny los zrzuca na głowę człowieka cegłę, to się tak
stanie. Kościół, który ma ulec spaleniu – spali się, katastrofa autobusu do
Lourd wioząca pobożnych wiernych jak się ma stać – stanie się. Nie na tym
polega Boża Opatrzność, aby zapobiegać zdarzeniom losowych, ale na wsparciu
duchowym. Bóg ratuje w pierwszym rzędzie duszę, a później ciało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz