31 maj. Dzień pełen wrażeń. Łukaszek w Stuttgarcie na wystawie swoich produktów - papierosów
elektronicznych, który jest ich projektantem. Przesłał zdjęcia. Widać, że jest
zadowolony. Wokół niego wielu znajomych. Dogaduje się po angielsku. Dla mnie
ten język jest nie do ogarnięcia. Inaczej się pisze, inaczej czyta i jeszcze
inaczej rozumie. Język ten doprowadził mnie do przestania prowadzenia bloga
międzynarodowego wara-rozumna, bo komentarze doprowadzają mnie do szewskiej
pasji. Np. ostatni komentarz podpięty do blogu Czy można za życia być
świętym?: "you are truly a good webmaster. The site loading velocity is amazing. It kind of
feels that you’re doing any distinctive trick. In addition, The contents are
masterpiece. you have performed a great task in this matter!" co tłumacz internetowy
przetłumaczył: "Jesteś naprawdę
dobrym webmasterem. Prędkość
ładowania strony wynosi niesamowity.
W pewnym sensie czujesz, że robisz jakąś charakterystyczną sztuczkę. Ponadto zawartość jest arcydziełem. grałeś
świetnie zadanie w tej sprawie!".
Tak naprawdę, to co ma piernik do
wiatraka?
Postanowiłem zabrać moje kochanego wnuka Ksawerego na spacer.
Serce dawało mi w kość, ale pokonaliśmy ok. 3 km i wróciliśmy do domu. Ksawery
był kochany. Zażyczył sobie wstąpienie do kościółka. Był uroczy w swoim
zadumaniu. Po drodze ciastko za 5 zł, które zjadł z rozkoszą.
Po południu msza z adoracją w intencji zmarłej matki.
Dzielnie wytrzymałem do końca. Po
powrocie akcja zbierania wody, która z górnej łazienki przez sufit zalewała nam
łazienkę dolną. Wieczorem odczytałem, że do banku przyszły zapłaty za faktury.
Wygląda na to, że czerwiec przeżyję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz