Miłość jest funkcjonałem, którego wartość trudno jest
określić. Nie ma też jednostki w której można by ją mierzyć Miłość reprezentowana jest przez całą gamę
odczuć duchowych różnego kalibru i kolorytu. Na szczycie tej piramidy jest
Miłość Chrystusowa. Funkcjonał przechodzi w byt duchowy jakim jest Bóg. Bóg
jest Miłością. To najtrafniejsza definicja miłości. Miłość można obrazować trójkątem. Przy podstawie
jest miłość, która często jest mylona z pożądaniem. Owszem, jest w niej uczucie,
ale więcej ma ona wspólnego z ludzkim egoizmem i potrzebami niż oddaniem się
drugiej osobie. Powyżej podstawy miłość zmienia się na piękniejszą
(platoniczną). W niej odrzuca się własne interesy i skupia na obiekcie miłości.
Np. adoptowanie dzieci, służenie cierpiącym (np. św. Teresa z Kalkuty),
szanowanie innych (o innej orientacji), nie zwyczajnych, biednych i
cierpiących, miłość do przyjaciół.
Miłość jest tożsama z dobrem. Miłość jest budująca i
twórcza. Jest paliwem utrzymującym wszechświat w jego istnieniu. Jest niezbędna
do dalszego istnienia świata.
Miłość nie lubi za nadto rozgłosu. Należy raczej do sfery
intymnej. W niej zawiera się pragnienie kontaktu z ukochaną osobą. Miłość nie
lubi kajdan i więzów, które ją ograniczają, potrzebuje wolności, zaufania.
Miłość może wygaszać i słabnąć. Potrzebuje więc stałego paliwa, która by ją
podtrzymywała. Zmierza ona do spełnienia, której wyrazem jest szczęście i radość z życia. Człowiek
miłujący nigdy się nie nudzi z ukochaną osobą. Namiętność jest wartością
dodaną, ale nie najważniejszą (miłość starszych ludzi). Zawsze jest
ukierunkowana na osobę kochaną. Ważniejsze jest miłowanie od bycia kochanym. "Kochać
to nie pytać o nic", jak mówi piosenka. Zaufanie jest integralnie
związane z miłowaniem. Bez zaufania miłość jest skażona. W miłości pragnie się dojść do doskonałości
uczuć. Miłość ma wymiar nieskończoności. Wiecznie jest jej za mało i chce się
więcej. Miłość dojrzała jest osiągniętym celem. Wycisza się forma, a dojrzewa
jej głębia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz