Prorocy to nie wróżbici, ale uczeni, którzy uważani są
osoby wybitne przekazujące słowa Boże.
Ze względu na swój status społeczny należy im się szacunek i godne traktowanie, a ich przekazy do mądrych
analiz. Bóg dopuścił nawet wizjonera i epileptyka Ezechiela do przekazu treści
teologicznych.
Prorokiem Starego Testamentu był Izajasz (765 – 701 przed
Chr). Jego proroctwa przedstawia Księga Izajasza.
Prawdopodobnie pochodził z
arystokratycznej rodziny z Jerozolimy. Z Księgi Proroka Izajasza dowiadujemy
się, że jego ojcem był Amos (Amoc), różny od proroka Amosa. Talmud babiloński
utożsamia ojca Izajasza z bratem króla Amazjasza (por. 2 Krl 14).
On to w rozdziale 53 (niektóre wersety uważane są za
skażone) opisał proroczo mękę Jezusa Chrystusa: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (Iz 53,3). Obraz jest
czytelny i zgodny z opisem ewangelicznym. Lecz On się obarczył naszym
cierpieniem, On dźwigał nasze boleści [...] Lecz On był przebity za
nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy (Iz 53,4–5). Treść ujmuje różne
spojrzenia na akt zbawienniczy. Z jednej strony: Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich (Iz 53,4–5) sugeruje wolę Ojca, dalszy tekst: Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić (Iz 53,7) podpowiada wersję, że sam Jezus był autorem swojego losu. Nadal aktualne pozostaje pytanie, czy Ojciec zgotował swojemu Synowi ten los, czy była to Jego samodzielna decyzjaa? Ofiarowan jest, bo sam chciał (Wlg Iz 53,7): Ale choćbym ofiarowany był dla ofiary i usługi wiary waszej, weselę się i spółweselę się ze wszystkimi wami (Flp 2,17). Kościół opowiada się za wersją pierwszą, ja za drugą (o tym już pisałem). Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. (Iz 53,8). Za pierwszą wersją optują słowa: a wola Pańska spełni się przez Niego (Iz 53,10). Za drugą: Siebie na śmierć ofiarował Iz 53,11).
winy nas wszystkich (Iz 53,4–5) sugeruje wolę Ojca, dalszy tekst: Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić (Iz 53,7) podpowiada wersję, że sam Jezus był autorem swojego losu. Nadal aktualne pozostaje pytanie, czy Ojciec zgotował swojemu Synowi ten los, czy była to Jego samodzielna decyzjaa? Ofiarowan jest, bo sam chciał (Wlg Iz 53,7): Ale choćbym ofiarowany był dla ofiary i usługi wiary waszej, weselę się i spółweselę się ze wszystkimi wami (Flp 2,17). Kościół opowiada się za wersją pierwszą, ja za drugą (o tym już pisałem). Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. (Iz 53,8). Za pierwszą wersją optują słowa: a wola Pańska spełni się przez Niego (Iz 53,10). Za drugą: Siebie na śmierć ofiarował Iz 53,11).
Pomijając ten problem,
proroctwo Izajasza opisuje po raz pierwszy
idee zadouczynienia: Lecz On
się obarczył naszym cierpieniem (Iz 53,4), On podjął się odpokutowania za
cudze, tj. za winy wszystkich ludzi. W skutku: Raczej zapomnisz o wstydzie
twej młodości Iz 54,4), bo czeka cię chwalewna przyszłość Jerozolimy
(Kościoła w wymiarze transcendentnym). W nowym Niebie będzie szczęście, bo
oparte zostanie na sprawiedliwości i miłości Stwórcy (Iz 54,11–17).
Izajasz autoryzuje proroctwo słowami: wyrocznia Pana (Iz
54,17).
Daniel prorok żydowski, którego nie należy identyfikować z
Danielem - mężczyzną z Księgą Ezechiela (Ez 14,14 i 20) kontynuuje temat
zmartwychwstania: Wielu zaś, co posnęli w
prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku
wiecznej odrazie (Dn 12,2). Prorok Daniel reprezentuje spojrzenie staro
judaistyczne. Koniec świata zakończy się wielkim sądem Pana: To wszystko
dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczyciela świętego narodu. Ja
wprawdzie usłyszałem, lecz nie zrozumiałem; powiedziałem więc: «Panie, jaki
będzie ostateczny koniec tego?» On zaś odpowiedział: «Idź, Danielu, bo słowa
zostały ukryte i obłożone pieczęciami aż do końca czasu. Wielu
ulegnie oczyszczeniu, wybieleniu, wypróbowaniu, ale przewrotni będą postępować
przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni
zrozumieją. A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda
ziejąca pustką, [upłynie] tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni. Szczęśliwy ten, który wytrwa i doczeka tysiąca
trzystu trzydziestu pięciu dni. Ty zaś idź i
zażywaj spoczynku, a powstaniesz, by [otrzymać] swój los przy końcu dni (Dn
12,7–13).
Prorok Ezechiel[1]
(żyjący ok. 600 lat przed Chrystusem) wprowadził nową formę literacką – kabałę
(duchowa mistyczno filozoficzna szkoła judaizmu, ezoteryczna nauka). Prorok
krytykował i piętnował wady ziomków i zapowiadał kary Boże aż do zniszczenia
Królestwa Judzkiego włącznie. Na wygnaniu pocieszał i zapowiadał odrodzenie
Izraela (Ez 34-37), a także mówił o nadejściu nowej rzeczywistości w czasach
eschatologicznych (Ez 38-48). Treść proroctwa jest pełna metafor i symboli.
Autor chciał ustrzec się w ten sposób od prześladowań. Wierzył, że judaistyczni
odbiorcy go zrozumieją. Symbole, przy pomocy których Ezechiel przedstawia swoje
wizje Boga, są dla nas - ludzi innej epoki i kultury - niezupełnie zrozumiałe.
Jednakże sens ogólny jest jasny: Bóg nie przebywa wyłącznie w Jerozolimie w
świątyni, ale czcicielom swoim towarzyszy także w niewoli. Wiele szczegółów
tych wizji wykorzystał św. Jan w Apokalipsie. Tekst obfituje w glosy[2].
Rzekł On do mnie: «Synu człowieczy1, stań na
nogi. Będę do ciebie mówił» (Ez 2,1). Tytuł ten, oznaczający tyle co
"człowiek", występuje u Ezechiela co najmniej 90 razy; wyraża
odległość człowieka od Boga. W Dn 7,13 tytuł ten przybierze charakter
mesjański. W NT, zwłaszcza w Ewangeliach, tytuł ten odnosi się do Chrystusa.
Ezechiel rozpoczyna swoje proroctwo słowami: Działo się to roku trzydziestego, dnia piątego
czwartego miesiąca, gdy się znajdowałem wśród zesłańców nad rzeką Kebar.
Otworzyły się niebiosa i doświadczyłem widzenia Bożego. Piątego
dnia miesiąca - rok to był piąty od uprowadzenia do niewoli króla Jojakina - Pan skierował słowo do kapłana Ezechiela, syna
Buziego, w ziemi Chaldejczyków nad rzeką Kebar; była tam nad nim ręka Pańska
(Ez 1,1–3).
Niewiele jest ksiąg prorockich w Starym Testamencie, które
z taką ekspresją oddają czasy wygnania narodu wybranego do Babilonu, jak
prezentowana dziś Księga proroka Ezechiela. Przesiedlenie mieszkańców miało
miejsce na skutek co najmniej dwóch wypraw potężnego monarchy tego kraju,
Nabuchodonozora, które między rokiem 597 a 586 deportowały mieszkańców ziemi
świętej do ziemi nieczystej, bo pogańskiej. Ziściły się w ten sposób bolesne
przepowiednie proroka Jeremiasza, bez ogródek ostrzegającego współziomków przed
konsekwencjami postawy uparcie trwającej we własnych grzechach i nie liczącej
się z groźbami Bożymi. Jeremiasz zapowiadał bowiem zarówno utratę ziemi
przodków, koniec dynastii królewskiej na tronie Dawida, jak przede wszystkim
wydanie miejsca świętego na łup hord babilońskich. Przeciwstawiał się w ten
sposób błędnemu i tragicznemu w skutkach mniemaniu, jakoby Bóg trwał pośród
swego ludu niezależnie od jego postępowania. Skoro bowiem kiedyś wyzwolił
ciemiężony lud z niewoli egipskiej, skoro zawarł z nim przymierze na Synaju,
skoro zobowiązał się do wspomagania swych wybrańców, będzie tak czynił stale.
Patrzyłem, a oto wiatr
gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący <oraz blask
dokoła niego>, a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota
ze srebrem, <ze środka ognia>. Pośrodku
było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one
postać człowieka. Każda z nich miała po cztery
twarze i po cztery skrzydła. Nogi ich były
proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto
wygładzony. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach.
Oblicza <i skrzydła> owych czterech istot - skrzydła
ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie - nie odwracały się, gdy one
szły; każda szła prosto przed siebie. Oblicza
ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze
człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu
i oblicze orła, <oblicza ich> i skrzydła
ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały
ich tułowie. Każda posuwała się prosto przed
siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się (Ez
1,4–12). Oto wizja rydwanu Bożego, wspartego na czterech istotach żyjących,
nieziemskich, a jednak jakoś uchwytnych ludzkim zmysłom. Ogień, błyskawice,
kryształowe sklepienie niebios, poszum skrzydeł podobny do pohukiwania wód
morza czy zgiełku wojsk, do tego coś na kształt szafirowego tronu i ledwie
zarysowująca się niebiańska postać - wszystko to sprawia niezwykłe wrażenie
rzeczywistości zupełnie wymykającej się ludzkiemu doświadczeniu. Sam prorok
najczęściej używa tu partykuły "jakby" określając to, co widzi na
ludzką modłę.
Zachowuje tymczasem pełną świadomość, że nie jest to coś,
co da się określić w obrazach znanych naszemu światu. W ten jednak sposób sam
Bóg, absolutnie nieuchwytny w swej istocie, pragnie jakoś przybliżyć się
człowiekowi i przekonać, że będąc kimś całkowicie innym, zamieszkuje zarazem
nasz widzialny świat, przebywając pośród własnego ludu, w swej świątyni, którą
czyni świętą poprzez samą swą obecność (rozdz.1-3).
Lecz ta świątynia zostaje zbezczeszczona przestępstwami
niewiernego ludu. Musi to prowokować słuszny Boży gniew i zapowiedź rozprawy z
tymi, którzy nosząc zaszczytne imię wybranych spośród pogańskich narodów
świata, skalali się ich obrzydliwościami. Proroctwa głoszone przeciwko ziemi
Izraela nie pozostawiają tu żadnej wątpliwości: Bóg widzi każdy ludzki
występek, każdy moment bezczelnej kpiny z Jego dobroci i cierpliwości. Toteż
żaden z nich nie pozostanie bez kary, adekwatnej do wielkości winy. Kara
zostaje wpierw zapowiedziana opuszczeniem skalanej świątyni przez chwałę Bożą
(rozdz. 10). W ten sposób Najwyższy wydaje miejsce swego zamieszkania pośród
ludu na pastwę zbliżających się bezwzględnych łupieżców Babilonu. Ale wraz z
opuszczeniem świątyni wyda na pastwę cierpienia i śmierci swój lud, który w ten
sposób odpokutuje własne przewinienia (rozdz.6).
Najbardziej atakowana w księdze jest idolatria, owo
wychwalanie obcych bożków i cześć im oddawana. Jest to nie tylko kradzież
chwały należnej jedynemu i prawdziwemu Bogu i oddawanie jej wytworom rąk
ludzkich, lecz symbolicznie określone cudzołóstwo, w którym dawna oblubienica
stała się nierządnicą, odmalowaną dosadnie, wręcz drastycznie (rozdz. 16).
Tymczasem rozgniewany Bóg pozostaje do końca sprawiedliwy
i nie chce na równi karać uczciwych wraz z grzesznikami. Dlatego prorok po raz
pierwszy tak jasno wprowadza w Starym Testamencie pojęcie odpowiedzialności
osobistej za własne czyny: nie będą odtąd dzieci odpowiadać z czyny rodziców,
zaś grzesznik może się nawrócić, co zostanie mu policzone na życie. Bóg bowiem
nie znajduje żadnej radości w karaniu złoczyńców (rozdz.18).
Osobną kwestią jest obrzydliwa w oczach Jahwe postawa
pasterzy ludu, pierwszych odpowiedzialnych za jego postępowanie i pierwszych
winowajców jego zejścia na bezdroża. Tych czeka specjalna kara całkowitego
wyniszczenia, po czym nastąpi jednak odnowienie. Niech w tym właśnie miejscu
naszą uwagę przykuje specjalnie Boża troska o każdego człowieka, z jaką pasterz
troszczy się o każdą ze swych owiec (rodz.34). Ezechiel wspaniale rozpoczyna tu
szkicowanie portretu dobrego pasterza, który Jezus dokończy w swej mowie do
uczniów, zanotowanej przez ewangelistę Jana (por. J 10).
A potem nagła niemal zmiana postawy Boga wobec narodu
wybranego. Po odcierpieniu zasłużonej kary na uciemiężoną ziemię znów zaczyna
spływać obficie Jego błogosławieństwo. Jednak nie jest ono tylko prostym ulżeniem
w ciężkiej niedoli ludu, lecz ma siłę całkowitego oczyszczenia z brudu
występków. Ale będzie bolesne zwłaszcza palącym wstydem i poczuciem obrzydzenia
winowajców do samych siebie wobec absolutnej świętości Jahwe (rozdz.36). Tak
przygotowany lud dozna wreszcie pełni Bożej dobroci, symbolicznie ukazane w
wizji doliny wysuszonych kości, które znów się łączą, przyoblekają w ciało i
wreszcie ożywają, by na koniec utworzyć jeden, święty lud Pana, jak to było za
czasów wielkiego króla Dawida (rozdz.37). Wówczas Bóg powróci w pełni chwały do
swej oczyszczonej i odnowionej świątyni, by znów zamieszkać pośród swych
umiłowanych (rozdz. 43,1-12). Wtedy także wypłynie ze świątyni niewysychające i
ozdrowieńcze źródło wody żywej, rozlewające się wszędzie, gdzie wybrani Pana
wołają o łaskę i zmiłowanie (rozdz. 47,1-12). Także i w tym obrazie Ezechiel
zapowiada wspaniałość przyszłego chrztu świętego, z którego później Jezus
uczyni fundament naszego zbawienia.
Tak oto wielki prorok maluje w księdze sytuację życia
każdego z nas: ciągle Bogu niewierni, lecz zawsze przezeń umiłowani. To prawda,
że rezerwuje sobie prawo ukarania naszych występków, bo nie pozwoli z siebie
kpić. Lecz ostateczną Jego wolą jest odnowienie każdego z Jego wybranych i
zbawienie wszystkich, byśmy mogli zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy.
(na
podstawie: Verba Sacra 2002–2009, ks. dr Janusz Nawrot).
Prorok Ezechiel według
niektórych krytyków był wizjonerem cierpiącym na urojenia, a nawet
epileptykiem, miał wyjątkową psychiką (wg Wstępu do księgi Ezechiela, BT).
Księga Ezechiela stanowiła źródło dla Jana z Patmos (domniemanego autora 1
Listu Jana), który czerpał z niego obficie swoje obrazy i symbole.
[1] Ezechiel – jeden z proroków większych
Starego Testamentu,
jeden z proroków
Islamu, autor biblijnej
Księgi Ezechiela.
Glosa (z jęz. greckiego γλώσσα, glóssa,
dosł. "język") – naukowy komentarz do orzeczenia sądowego zawierający jego analizę.
Jedna z prawniczych
form dialogu (obok m.in. publikowanych orzeczeń, artykułów, analiz, opracowań i
komentarzy przepisów) między sądami
a doktryną prawa.
Pierwotnie termin "glosa" oznaczał przypis
odnoszący się do poszczególnych słów lub fragmentów tekstu, wprowadzany przez
kopistę manuskryptu
lub czytelnika na marginesach stron książki.
Glosa zawiera zazwyczaj streszczenie przebiegu sprawy
sądowej i pogłębiony komentarz autora (zwanego glosatorem).
Wywód przeprowadzony przez glosatora ukazuje punkt wyjścia rozumowania, jego
przebieg oraz konkluzję odnoszącą się do glosowanego orzeczenia.
Glosa może być aprobująca lub krytyczna (w pełni lub
częściowo) w stosunku do komentowanego orzeczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz