Funkcjonał miłości oczekuje spełnienia, odwzajemnienia.
Jeżeli tego brakuje, to co jest piękne, zaznaczone zostaje cierpieniem. Aby
uratować po części tę dobrą energię, osoba kochająca może uzupełnić ją swoim
darem ofiarnym. Wtedy miłość nieodwzajemniona nabiera innego znaczenia. Staje
się częścią ofiary odkupieńczej Jezusa Chrystusa, wzmacnia ją, staje się
dobrem, tak potrzebnych do podtrzymywania świata w jego istnieniu. Osoba
obdarowująca musi świadomie pozbyć się oczekiwania spełnienia wg słów: mnie
to szczęście nie było dane, ale Bóg może ten dar wykorzystać dla innych, które
tego odwzajemnienia potrzebują.
Miłość niespełniona podobna jest to pięknego owocu, które
nieskonsumowany, z czasem, nabiera gorzkiego smaku. Znam przypadek, że osoba
odrzucająca uczucia stała się zwiastunem złych wiadomości. Ilekroć przyśni się,
zwiastuje w przyszłości wydarzenia nieprzyjemne. Siłą rzeczy osoba ta obarcza się ciężarem cudzych krzywd. Można
temu zaradzić odwzajemniając miłość ludzką, zmysłową miłością Chrystusową. Ona
jest bezpieczna i zawsze skuteczna. Trzeba stać się dawcą w subtelnej materii.
Do miłości nie można nikogo zmuszać, ale miłość bliźniego swego jest boskim
nakazem.
Miłość odzajemniana nie
powinna być miłością milczącą, ukrytą. Ona powinna spełniać
zadośćuczynienie. Powinna przywracać radość. Użyta w złym zamiarach (np. do
naigrywania się) jest ciężkim grzechem, przyrównywana jest do znęcania się nad
kochającym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz